Jak przyciągnąć sponsorów do żużla? Nowatorski pomysł byłego wiceprezesa Miedzi Legnica

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Radosław Rogiewicz
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Radosław Rogiewicz

Żużel walczy ze skutkami panującej pandemii. Troska o sponsorów w tych trudnych czasach nabiera szczególnego znaczenia. Co zrobić, aby dotrzeć do nowych reklamodawców? Podpowiada były wiceprezes Miedzi Legnica.

W tym artykule dowiesz się o:

Partnerskie Kluby Biznesu to ogólnopolski projekt tworzenia Klubów Biznesu przy klubach sportowych. Zainicjował go Radosław Rogiewicz , który w latach 2013-2017 był wiceprezesem piłkarskiej Miedzi Legnica. - Kiedy kierowałem klubem piłkarskim miałem taki problem, że jak chciałem pozyskać sponsora to prawie 99 proc. z nich mi mówiło: proszę pana, ale co ja z tego będę miał? Niech mi pan poda jeden przykład osoby, która zobaczyła reklamę na stadionie i coś u tej firmy kupiła. I faktycznie, sam przyznałem rację - opowiada nam sam zainteresowany.

- Wszyscy mówili mi, że jeśli rzeczywiście coś z tego sponsoringu będą mieli, to wtedy bardzo chętnie wyłożą pieniądze na sponsoring. I tak w mojej głowie zrodził się pomysł. W ciągu trzech latach (2013-2017) byłem w ponad 1500 firmach i pozyskałem osobiście prawie 200 firm, z czego tylko sześciu z nich było prawdziwymi kibicami i byli zainteresowani typową reklamą na stadionie. Tym firmom zależało na budowaniu relacji i nowych kontaktów biznesowych. Stworzyliśmy Klub Biznesu Miedzi Legnica. I tak to właśnie się zaczęło - dodaje.

Projekt w tym momencie zrzesza 24 kluby sportowe w Polsce. W tym gronie są m.in. piłkarska Wisła Kraków, Korona Kielce, Pogoń Szczecin, Wisła Puławy czy Polonia Leszno.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy zabraknie pieniędzy na polski sport? "Liczę na to, że budżet ministerstwa sportu będzie wyglądał tak samo"

- Współpracujemy też ze szkółkami piłkarskim. Mamy w swoim portfelu na przykład szkółkę Juventus Turyn która mieści się w Bydgoszczy czy też Olympii z Wrocławia. Generalnie zamysł jest taki, że dyscyplina nie ma żadnego znaczenia. Główna zasada jest taka, że łączymy firmy i kluby biznesowo.

- Przed koronawirusem raz w miesiącu organizowaliśmy spotkania w formie śniadań, kolacji czy tez lunchów biznesowych. W każdym z miast na których mieliśmy średnio od 50 do 150 firm, czyli łącznie ok 1500-2000 w skali całej Polski. W tych spotkaniach mogły uczestniczyć nowe firmy, które chciały poznać nasz projekt oraz nasi klubowicze.

- Każdy klubowicz dostaje od nas dostęp do bazy firm z całej Polski, pomoc koordynatorów w każdym z klubów w nawiązaniu kontaktu z wybranymi firmami, możliwość uczestnictwa w spotkaniach otwartych i zamkniętych tylko dla klubowiczów na terenie całej Polski, dostęp do zamkniętej grupy na Facebooku, możliwość wyjazdów na zagraniczne spotkania biznesowo-integracyjne, na mecze Reprezentacji Polski, ligi angielskiej, hiszpańskiej czy też włoskiej. Celem tych wszystkich działań jest budowanie relacji oraz jak najwięcej transakcji biznesowych.

Ten nowatorski pomysł to ciekawa opcja też dla żużlowych klubów, które w dobie koronawirusa łatwo nie mają. Część firm tnie wsparcie finansowe, albo i nawet wycofuje się ze współpracy, a część, która jeszcze walczy, może dzięki temu pozyskać nowe kontakty biznesowe i być może zarobić na transakcjach z innymi klubowiczami z innych klubów biznesu.

- Nie ma znaczenia jaki jest klub, liga czy dyscyplina. Najważniejszą rzeczą jest, aby jak najwięcej przedsiębiorców i klubów mogło przetrwać, robić ze sobą biznesy, pomagać sobie, wymieniać się kontaktami i budować nową bazę kontaktów. Wszystkim branżom nie pomożemy, ale mamy już bardzo dużo przykładów jak firmy dzięki naszemu projektowi zaczynają zarabiać. Żeby przedsiębiorca mógł wspierać klub, to najpierw sam musi przetrwać i zarabiać. I to właśnie my robimy. Naszymi klubowiczami jest ponad 1000 firm, które są klubowiczami i sponorami różnych klubów z różnych dyscyplin - opowiada Rogiewicz.

W projekt Partnerskiego Klubu Biznesu swego czasu zaangażował się Polonia Piła. Współpraca nie potrwała jednak długo, bo chwilę później klub popadł w olbrzymie problemy. - Z Polonią rzeczywiście zaczęliśmy współpracować, ale chwilę później bo dosłownie po 3 miesiącach współpracy do klubu weszła policja i na tym się skończyła też nasza współpraca. Zresztą kibice żużla doskonale znają tę historię.

- Pewnie kwestią czasu jest, kiedy ktoś z żużla dołączy do nas, choć przyznam szczerze, że nie jeździmy po klubach, nie wysyłamy ofert z zaproszeniem do współpracy. To kluby same nas dostrzegają i zgłaszają się do nas. Tym bardziej teraz, gdy na pomoc miast czy też samorządów będzie bardzo trudno i już dzisiaj pojawiają się informacje, że wiele klubów nie dostanie wcześniej obiecanych środków.

Jak zapewnia nasz rozmówca, Partnerskie Kluby Biznesu reagują na zmieniającą się sytuację biznesową na rynku spowodowaną koronawirusem. - Zmieniliśmy strategię i otworzyliśmy się na wszystkie kluby z różnych dyscyplin. Wcześniej zawsze robiliśmy jeden klub biznesu dla jednego klubu sportowego z danego miasta. Teraz po wstępnej weryfikacji możliwości biznesowych będziemy otwarci na więcej klubów czy też fundacji z danego miasta.

- W każdym mieście i klubie są firmy które jeżeli połączymy biznesowo z innymi firmami z Polski czy też z Czech gdzie też powoli zaczynamy działać i one na tym zyskają biznesowo to łatwiej będzie wtedy tym firmom wesprzeć finansowo dany klub. Mamy twarde argumenty, że ten projekt po prostu działa i że warto do nas dołączyć jako firma i czy też jako klub sportowy lub fundacja - kończy Radosław Rogiewicz.

CZYTAJ TAKŻE: Żużel. Bez Hamulców 2.0: Co bym zrobił, gdybym był adwokatem Drabika (felieton)

CZYTAJ WIĘCEJ: Żużel. Falubaz w tarapatach? Patryk ratuj! Wszystko przez długi?

Źródło artykułu: