Gdzie się potknąć, jak nie na wyjeździe? Dla zawodników eWinner Apatora nie ma jednak trudnego terenu. Torunianie w piątek wysoko pokonali w Gdańsku miejscowe Zdunek Wybrzeże 55:35 i odnieśli już dziewiąte zwycięstwo w eWinner 1. Lidze. W środowisku coraz więcej osób zadaje sobie pytanie, czy ktoś w ogóle jest w stanie urwać punkty ekipie z Grodu Kopernika. Z każdym kolejnym meczem wydaje się to mało prawdopodobne, choć przed liderem tabeli jeszcze m.in. wyjazdy do Gniezna oraz Łodzi.
Największy opór torunianom postawili jak do tej pory żużlowcy Lokomotivu Daugavpils, którzy przegrali tylko i aż 39:51. - Wszędzie będzie ciężko, bo nikt nie odda nam punktów za darmo. To nie ma znaczenia, że nikt w meczach z nami jeszcze nie dobił do czterdziestki. Na torze wcale nie jest tak miło, łatwo i przyjemnie. Naprawdę musimy się spocić, każdemu rywalowi należy się szacunek. Z takim nastawieniem podejdziemy do pozostałych spotkań - mówi WP SportoweFakty Tobiasz Musielak.
Krajowy senior eWinner Apatora nad morzem testował nowy silnik. - W czwartek został włożony w karton od tunera, a w piątek go wyciągnęliśmy. Długo się wahaliśmy, czy na nim pojechać, gdyż gdański tor jest specyficzny i tutaj raczej nie testuje się motocykli. Postanowiliśmy zaryzykować. Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Czy łatwo nam przyszła ta wysoka wygrana? Nie wiem czy kolegom, ale mi na pewno nie - podkreśla 27-latek.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Miłości między Stalą i Apatorem nie ma. Sprawa Jacka Holdera to umocni
Nasz rozmówca w starciu z gdańszczanami uzbierał 6 punktów z dwoma bonusami w czterech wyścigach. - Wszystko byłoby OK, gdybyśmy chyba nie pomylili gaźników, bo nie ta dysza była wkręcona przez pierwsze trzy wyścigi. Myśleliśmy, że jest zupełnie co innego. Trochę to śmieszne, ale tak rzeczywiście było. Zmieniliśmy na ostatni wyścig tak jak powinno być i myślę, że mógł on się podobać - dodaje.
Musielak we wszystkich biegach przyjeżdżał do mety w środku stawki. Próżno szukać na jego koncie "trójek", jak i "zerówek". Choć w swoim ostatnim starcie do spółki z Jackiem Holderem przywiózł podwójne zwycięstwo, które przypieczętowało triumf torunian. - Zawsze staram się nie przywozić zer, ale chcę dorzucać jakieś trójki. W Gdańsku tylko połowicznie to zrealizowałem. Cóż, walczymy dalej. Myślę, że testy wypadły pozytywnie - przyznaje żużlowiec.
Wychowanek Unii Leszno bardzo dawno temu zawitał do Gdańska na spotkanie ligowe. - Rok temu tutaj z Orłem Łódź nie przyjechałem z powodu kontuzji, ale byłem za to na Złotym Kasku. W Gdańsku zawsze coś się dzieje. W ligowym meczu jechałem chyba sześć lat temu w barwach Unii Leszno, ale pojawiały się jakieś pary czy eliminacje. Zatem nie jest tak, że nie znałem tego toru - kończy Musielak.
Zobacz także: Żużel. Wybrzeże - Apator. Tadeusz Zdunek: Rywale z innej planety. 40 punktów byłoby granicą przyzwoitości
Zobacz także: Żużel. Wybrzeże - Apator. Jack Holder stracił komplet przez pecha. Pieszczek zdecydowanym liderem gdańszczan [NOTY]