[b][tag=62126]
Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Jaki był dla pana sezon 2020?[/b]
Rafał Karczmarz, zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów: Po tym, co przeszedłem ostatniej zimy, mogę uznać miniony sezon za naprawdę udany. W połowie rozgrywek pojawił się wprawdzie mały kryzys, bo spisywałem się nieco słabiej, ale zdołałem go pokonać. W końcówce jechałem znowu na poziomie, z którego byłem zadowolony. Cieszę się, że wszystko potoczyło się w ten sposób.
Przed sezonem 2020 mówił pan, że podstawowym celem jest jazda, która sprawi, że pana kariera będzie nadal trwać. Udało się.
Rzeczywiście. Od razu powiem, że pierwsze skrzypce w moim przypadku zagrał prezes Marek Grzyb. Kiedy miałem wątpliwości, to właśnie on od czasu do czasu do mnie dzwonił i pytał, co słychać. Był wyraźnie zainteresowany moim losem. W końcu doszło do konkretnego spotkania, podczas którego padło pytanie, czy będę w stanie pomóc Stali w walce o medal. Zgodziłem się. Warunki ustaliliśmy szybko. Klub zapewnił mi odpowiednią opiekę i nadal się ścigam. To wszystko zasługa prezesa, bo to on ściągnął mnie z powrotem do żużla. Jestem mu bardzo wdzięczny.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
Życie ułatwił panu przepis o zawodniku do 24 roku. Jakie miał pan plany, zanim został on wprowadzony?
Plan i tak był taki, żeby związać się ze Stalą Gorzów. W sezonie jednak za wiele o tym nie myślałem, bo byłem skupiony na jak najlepszej jeździe. Chciałem zrobić wynik dla klubu. Kiedy później usłyszałem o tym przepisie, to stałem się nieco spokojniejszy, a to przecież ważne.
Obawia się pan walki o skład z Marcusem Birkemose?
Przede wszystkim nie lekceważę żadnego zawodnika i tak samo będzie w przypadku walki o skład. Tor zweryfikuje nas obu. Zobaczymy, kto zajmie miejsce na jednej z podstawowych pozycji seniorskich, a kto trafi pod numery 8 i 16. Na pewno nie zostanę na lodzie, bo byłem w klubie na rozmowach i prezes od razu zaproponował jazdę w Poznaniu. Później dzwonili do mnie tamtejsi działacze i szybko ustaliliśmy wszystkie szczegóły. To dla mnie bardzo ważne, bo takie rozwiązanie gwarantuje regularność w jeździe.
A może dołoży pan do tego jakąś ligę zagraniczną, żeby jazdy było jeszcze więcej?
- Nie ma takiego tematu. Nigdy o tym nie myślałem.
Zanim zdecydował się pan wrócić, to sporo mówiło się o tym, że Karczmarz boi się jeździć. Strach już minął?
Ciężko powiedzieć, czy pozbyłem się tego całkowicie. Nie mam jednak wątpliwości, że na motocyklu czułem się zdecydowanie pewniej. Myślę, że to było widać. Chęć walki była dużo większa niż wcześniej.
Korzystał pan z pomocy psychologa?
Już od jakiegoś czasu staram się z tym uporać samodzielnie. Przyznam szczerze, że był moment, kiedy chodziłem do psychologa, ale niewiele mi to dawało. Postanowiłem zrezygnować, poukładać sobie te sprawy w głowie. Nie żałuję, że wybrałem właśnie taką drogę. Uważam, że w takich przypadkach potrzeba czasu.
Jak będzie pan przygotowany do sezonu 2021?
Przygotowania fizyczne trwają. Trenuję z klubem. W zajęciach uczestniczą chłopacy ze szkółki i podstawowi juniorzy. Mamy salę, akrobatykę, dużo biegania i judo. Szkoda, że odpadł basen i łyżwy, ale wiadomo, że mamy pandemię i nie wszystko można zrobić. Najważniejsze, że codziennie coś się dzieje. Na pewno będę w dobrej formie fizycznej.
Sprzętowo wszystko też jest już poukładane. Klub zamawia dla mnie części do motocykli. Moje podwozia zostaną wyremontowane. Do tego na sezon 2021 zostaną zamówione dwie lub trzy nowe jednostki. Będę mieć dwa kompletne motocykle i cztery, może pięć silników.
Zostaje pan na kontrakcie amatorskim?
Tak, wszystko zostaje po staremu. Klub będzie nadal dbać o mój sprzęt przez cały sezon. Zajmie się nim Paweł Nizioł. Nie chciałem w tym kwestii nic zmieniać.
Dlaczego?
Zwyczajnie nie czuję, że jestem już gotowy na zawodowy kontrakt. Wiadomo, że kiedyś chciałbym wykonać ten ruch, ale potrzebuję jeszcze trochę czasu. Wydaje mi się, że sezon 2021 będzie moim ostatnim na amatorskim kontrakcie.
Jaki cel stawia pan sobie na sezon 2021?
Na pewno nie powiem, że chcę zdobywać konkretną liczbę punktów, bo takie dywagacje nie mają najmniejszego sensu. Chcę być lepszym zawodnikiem niż w sezonie 2020. To dla mnie najważniejsze. Będę koncentrować się z meczu na mecz.
Zobacz także:
Tak Wilki przekonały szkoleniowca
Wiara w Holdera nie ustaje