Rusza liga milionerów. Jedyna taka w Polsce. Najlepsza żużlowa liga świata

Nie ma drugiej takiej ligi w Polsce z plejadą największych światowych gwiazd. Żużlowa PGE Ekstraliga to synonim bogactwa i prestiżu. Właśnie rusza kolejny sezon. Światowa czołówka zawodników na motocyklach bez hamulców startuje po miliony.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
mecz Fogo Unia - RM Solar Falubaz WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: mecz Fogo Unia - RM Solar Falubaz
Polska ma jedną ligę, w której sportowcy z całego świata marzą o występach. To żużel, który w naszym kraju fanów ekscytuje do tego stopnia, że indywidualny mistrz świata Bartosz Zmarzlik został Sportowcem Roku 2019 w Polsce, wyprzedzając samego Roberta Lewandowskiego.

Żużlowi Ronaldo i Messi jeżdżą w Polsce

- Piłki nożnej do żużla nie można w żaden sposób zestawiać ze sobą. To jakby ktoś chciał porównać konia do motyla - obrazowo opisuje Zbigniew Boniek, prezes PZPN, prywatnie wielki fan speedwaya. - Futbol to sport globalny, popularny na całym świecie. Żużel uprawiany jest w kilkunastu krajach, a my Polacy jesteśmy w nim zakochani - dodaje Boniek.

Jednak dla kogoś, kto nie interesuje się tym sportem, najlepszym porównaniem będzie przykład piłkarski. Otóż, gdyby chcieć dać odpowiednią skalę do PGE Ekstraligi, trzeba by w piłkarskiej ekstraklasie zatrudnić Cristiano Ronaldo, Lionela Messiego i oczywiście Roberta Lewandowskiego.

ZOBACZ WIDEO Lambert opowiada o różnicach w poziomie lig. Mówi też o Motorze Lublin

W Polsce jeżdżą wszyscy najlepsi żużlowcy świata. Nie ma ich już w lidze brytyjskiej, szwedzkiej czy duńskiej. Są u nas, bo tutaj płaci się największe pieniądze na świecie. Budżety wszystkich klubów najlepszej ligi świata wynoszą około 80 milionów złotych.

Na tle innych żużlowych lig, zarobki w Polsce to bajońskie sumy. Choć w teorii regulamin finansowy określa maksymalne stawki za podpis kontraktowy na poziomie 250 tys. złotych, a za punkt rzędu 2,5-3 tys., to jednak w rzeczywistości gwiazdy inkasują znacznie więcej, dzięki tzw. kontraktom sponsorskim. Są to kwoty za podpis w przedziale 500-800 tys. oraz za punkt 5-8 tys. Dla porównania w Szwecji za punkt płaciło się przed pandemią w granicach 2 tys. złotych, a w Anglii w przeliczeniu na złotówki 500-600.

Polak największą gwiazdą

Największą gwiazdą PGE Ekstraligi jest Polak, Bartosz Zmarzlik, aktualny dwukrotny indywidualny mistrz świata. 26-latek jeździ w Moje Bermudy Stali Gorzów, którą w zeszłym roku poprowadził do tytułu wicemistrza Polski. Chrapkę na Zmarzlika miały inne kluby. Najbardziej zabiegał o to Motor Lublin. Stal, by zatrzymać lidera drużyny, swojego wychowanka oraz magnes dla kibiców i sponsorów, musiała zaproponować mistrzowi lukratywny kontrakt, który wyceniany jest na prawie 3 miliony złotych.

To rekordowe zarobki, nawet jak na najbogatszą ligę świata. Na porównywalny kontrakt dziesięć lat temu mógł liczyć także Tomasz Gollob, żywa legenda tego sportu w Polsce i na świecie. Mentor i idol Bartosza Zmarzlika.

W PGE Ekstralidze mamy jeszcze kilku żużlowców, którzy w sezonie zarobią w granicach 1,5 do 2 milionów złotych. Trzeba jednak zaznaczyć, że od tych przychodów żużlowcy muszą odjąć koszty zakupu motocykli i silników, utrzymania teamu, logistyki. Wyścig zbrojeń w sporcie żużlowym kosztuje krocie. Czołówka inwestuje każdego roku po kilkaset tysięcy złotych w silniki i motocykle. W przypadku Zmarzlika może to być nawet milion złotych.

Do największych gwiazd oprócz Zmarzlika zaliczają się: trzykrotny indywidualny mistrz świata Tai Woffinden (Betard Sparta Wrocław), Emil Sajfutdinow (Fogo Unia Leszno), Artiom Łaguta (Betard Sparta Wrocław), Fredrik Lindgren (Eltrox Włókniarz Częstochowa), Grigorij Łaguta (Motor Lublin), Leon Madsen (Eltrox Włókniarz Częstochowa), Maciej Janowski (Betard Sparta Wrocław) czy Martin Vaculik (Moje Bermudy Stal Gorzów).

Elektryzujące transfery

Pomiędzy sezonami w PGE Ekstralidze doszło do kilku ciekawych transferów. Numerem jeden wydaje się przejście z Grudziądza do Wrocławia Artioma Łaguty. Rosjanin od kilku sezonów zaliczał się do czołowych żużlowców ligi. Tai Woffinden i Maciej Janowski wsparci trzecim żużlowcem światowej klasy mają po latach przerwy zapewnić drużynie z Wrocławia kolejny tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Okazja ku temu jest wyjątkowa. Okrągłe 70. urodziny w tym roku obchodzi Andrzej Rusko, prezes Betard Sparty, jeden z najbardziej wpływowych ludzi w polskim sporcie żużlowym, w przeszłości także prezes piłkarskiej Ekstraklasy S.A.

Ekipę wicemistrzów Polski z Gorzowa wesprze z kolei Słowak, Martin Vaculik, który przeszedł do Stali z lokalnego rywala Falubazu Zielona Góra. Mistrzów Polski - Fogo Unia Leszno zasilił z kolei Australijczyk, Jason Doyle, który ma walczyć z nią o piąty z rzędu złoty medal dla tego klubu. Leszczynian opuścili natomiast wychowankowie Bartosz Smektała - były mistrz świata juniorów, który reprezentować będzie barwy klubu z Częstochowy i Dominik Kubera, aktualny wicemistrz świata juniorów. On z kolei przeszedł do Motoru Lublin.

Covidowy sezon i brak kibiców na trybunach

Poprzedni sezon, choć w trakcie pandemii, udało się rozegrać od czerwca do października, w większości meczów z kibicami. Obecnie PGE Ekstraliga startuje bez udziału publiczności. Wpływy do klubowej kasy z dnia meczowego mogą być zatem o kilkaset tysięcy mniejsze niż w normalnych czasach. Warto podkreślić, że mecze w najlepszej lidze świata gromadziły przed pandemią regularnie po kilkanaście tysięcy kibiców na trybunach w Zielonej Górze, Lesznie, Częstochowie, Wrocławiu, Lublinie czy Gorzowie. Teraz kibice zasiądą przed telewizorami. Wszystkie mecze transmitowane będą na platformie Canal+ oraz w Eleven Sports.

Rozgrywki odbywają się w reżimie sanitarnym. Zawodnicy i członkowie ich ekip regularnie badani są na obecność wirusa SARS-CoV-2. Trzecia fala pandemii nie ominęła także środowiska żużlowego. Przed sezonem zakażeni byli m.in. Artiom Łaguta, Patryk Dudek czy bracia Chris i Jack Holderowie. Oni już zdążyli wrócić do zdrowia i na tor.

Nie wszystkie mecze 1. kolejki PGE Ekstraligi dojdą jednak do skutku. Planowane na sobotę, 3 kwietnia pojedynki Motoru Lublin z Eltrox Włókniarzem i ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz z Betard Spartą Wrocław zostały przełożone na 23 kwietnia właśnie z uwagi na zakażenia wśród żużlowców.

Sezon 2021 w PGE Ekstralidze otworzy zatem niedzielny mecz beniaminka, eWinner Apator Toruń z Falubazem Zielona Góra, a prawdziwym szlagierem jest rewanż za finał play-off z poprzedniego roku, w którym mistrz Fogo Unia Leszno podejmie wicemistrza Moje Bermudy Stal Gorzów.

- Proszę mi pokazać drugą ligę w Polsce, w której biorą udział wszyscy najlepsi zawodnicy na świecie - mówi Władysław Komarnicki, senator RP, honorowy prezes Stali Gorzów i członek rady nadzorczej PGE Ekstraligi. - Żużel jest jedyny i wyjątkowy. Mamy najlepszą ligę na świecie, na co pracowało wiele osób, począwszy od Tomasza Golloba, który przecierał szlaki Polakom, a na aktualnym mistrzu świata, Bartosz Zmarzliku kończąc - dodaje Komarnicki.

Zobacz także: Czy Unia to fenomen i klub wielkich serc?
Zobacz także: Będą wyrzucać z parkingu za łamanie zasad dotyczyczących maseczek

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy będziesz oglądał transmisje telewizyjne z PGE Ekstraligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×