Ma nazwisko gwiazdy futbolu i duży talent. Krzysztof Lewandowski to zawodnik, na którego w Toruniu czekano od dawna. Nie jest wprawdzie wychowankiem eWinner Apatora, bo zaczynał w BTŻ Bydgoszcz. W klasie 250 cc występował z kolei w barwach Startu Gniezno. Na Motoarenę trafił w dużej mierze dzięki trenerowi Tomaszowi Bajerskiemu i determinacji zarządu klubu.
- Jego menedżer i główny sponsor, a więc Maciej Maciejewski, to mój kumpel z toru. Jeździliśmy razem. Pewnego dnia do mnie przyszedł i zapytał, czy będę pracować w Toruniu. Odpowiedziałem, że tak. Dopytywał mnie, czy na pewno, a ja potwierdzałem. Zapytał, czy chcemy Krzyśka, więc od razu poszedłem do pani prezes. Widziałem chłopaka wcześniej kilka razy na torze i dlatego wiedziałem, że warto - mówi nam trener eWinner Apatora.
Bajerski namówił zarząd, żeby zainwestował w Lewandowskiego. Ten pokazał się ze świetnej strony już w meczach sparingowych, które poprzedzały start PGE Ekstraligi. W pierwszej kolejce nowego sezonu zdobył cztery punkty w trzech startach. W wieku 16 lat zaliczył dokładnie tak samo okazały debiut jak aktualny mistrz świata Bartosz Zmarzlik, który wywalczył cztery "oczka" w starciu z Unią Leszno w 2011 roku.
ZOBACZ WIDEO Lambert opowiada o różnicach w poziomie lig. Mówi też o Motorze Lublin
- Obserwowałem go uważnie całą zimę i wiedziałem, że jest dobrze przygotowany. Do tego doszło dużo pracy z psychologiem. Jedyne, czego się w sumie obawiałem, to żeby się nie spalił. Po sparingu w Bydgoszczy czułem jednak, że będzie nieźle, że da radę - przyznaje Bajerski.
Trener eWinner Apatora tonuje euforię po debiucie Lewandowskiego. Mówi, że przed zawodnikiem sporo pracy, choć do niego też docierają zachwyty toruńskiego środowiska. - Już po sparingach dużo osób mówiło mi, że ten chłopak fajnie jedzie, ale u nas trwa ciągła praca, żeby to poprawić. Krzysiek musi pracować przede wszystkim nad startami, ale to normalne u każdego młodego chłopaka. Jak na swój wiek, ma już sporo umiejętności. Jedzie naprawdę nieźle i walczy. Popełnia błędy na trasie, ale to może wyeliminować, kiedy zdobędzie doświadczenie - podkreśla Bajerski.
Eksperci nie mają wątpliwości, że żużlowy Lewandowski może szybko zjednać sobie toruńskie środowisko, które za chwilę będzie traktować go jak swojego. - To w sumie nie ma aż tak dużego znaczenia, że nie jest wychowankiem z krwi i kości. Tamtejsza społeczność długo czekała na kogoś takiego jak on - podkreśla Jacek Frątczak, były menedżer klubu z Torunia.
- Kiedyś toruński klub miał całą plejadę znakomitych wychowanków, a później pojawił się problem. Ostatnim lokalnym matadorem na poziomie jest Paweł Przedpełski, który przecież dawno zakończył juniorskie starty. Później było wiele transferów juniorów, co potwierdza, że problem rzeczywiście był. Nie dziwię się, że pojawienie się Lewandowskiego wywołało euforię. Mam nadzieję, że sobie z tym poradzi, bo teraz będzie uważniej obserwowany, a takim młodym chłopakom presja na pewno nie pomaga - podsumowuje Frątczak.
Zobacz także:
Zmarzlik zrezygnował z kontraktu
Eksperci o zakładzie prezesów