Chciał pójść w ślady wujka, ale nic z tego. Siostrzeniec gwiazdy ligi polskiej kończy karierę
Smutna wiadomość dla kraju, w którym każdy nowy zawodnik jest w zasadzie na wagę złota. Strona internetowa Speedway Club Żarnovica przekazała, że David Pacalaj, siostrzeniec Martina Vaculika skończył przygodę z żużlem.
Urodzony w 2001 roku Pacalaj przygodę z żużlem zaczął w wieku 11 lat i od początku pomagał mu dziadek Zdeno Vaculik, ojciec Martina, który był jego trenerem, mechanikiem i mentorem.
David Pacalaj był trzecim pokoleniem żużlowców w swojej rodzinie. Na klasycznym żużlu startował od czerwca 2016 roku i w tym czasie zaliczył 102 zawody na Słowacji, w Czechach, a także w takich krajach jak Węgry, Polska, Włochy, Niemcy, Ukraina i Finlandia. Na arenie międzynarodowej zajął m.in. 11 miejsce w Pucharze Europy do lat 19 w 2018 roku.
W 2019 roku David Pacalaj podpisał kontrakt z Wilkami Krosno, jednak nie dostał szansy w polskiej lidze. W ubiegłym sezonie rozpoczęły się problemy Pacalaja. Z jego teamu odszedł dziadek, do tego na żużel miała wpływ sytuacja związana z koronawirusem, Słowak doznał też kontuzji. Ostatecznie odjechał tylko 11 zawodów - ponad 3 razy mniej niż dwa lata wcześniej.
W tym roku Davida Pacalaja nie zobaczymy już na torze. To cios dla słowackiego żużla, gdzie każdy zawodnik jest na wagę złota. W kadrze jedynego klubu - Speedway Club Żarnovica pozostało już tylko pięciu zawodników. Jak widać, trudno będzie o kogokolwiek, kto choćby nawiąże do sukcesów Martina Vaculika.
Czytaj także:
Liderzy Stali przewyższyli Ekstraligę
Kluczowe odrodzenie seniora Unii Leszno
-
yes Zgłoś komentarz
W Polsce też nie wszyscy mają (długie) kariery. Niektórzy kończą starty jeszcze w wieku juniorskim, a niektórzy od razu po uzyskaniu licencji... -
Only Retro Speedway Zgłoś komentarz
że z tak małego naboru i to liczącego kilka lat trafi się żużlowiec. Żarnovica i tak miała mega fart, że trafił się tam Vaculik (podobnie jak Słoweńcom Zagar), bo gdyby nie to to pewnie już by miejscowego klubu nie było. Szkoda, tego Pacalaja o tyle, że nie spadał z motocykla i mógł rywalizować z jakimiś innymi słabeuszami w zawodach SON. -
Lon_Ger Zgłoś komentarz
Jak się nie ma smykałki do żużla to nawet sprzęt najwyższej klasy podstawiony pod nos od wujka tu nie pomoże.