[b]
Noty dla zawodników Motor Lublin:[/b]
Grigorij Łaguta 5. Dotknęły go drobne kłopoty zdrowotne, ale w ogóle nie było po nim tego widać. Już na przywitanie z kibicami pokazał to, czym potrafił ich niejednokrotnie porwać, czyli odważną, skuteczną jazdę na dystansie. Później jeździł pewnie, lecz w końcu dawał się pokonać. Niemniej to był występ, na który czekał. Bez przygód, bez wykluczeń i defektów.
Krzysztof Buczkowski 2+. Zaimponował z początku, a gdyby nie pech z uwagi na problem sprzętowy (złapał tzw. "panę"), byłby po dwóch gonitwach niepokonany. To byłoby już coś. Problemy wytrąciły go jednak z rytmu i później już nic nie zdziałał.
Jarosław Hampel 3+. Miewał już w tym roku bardziej błyskotliwego występy. Jakby brakowało mu ikry, którą przecież miał w poprzednich domowych meczach. Rozpędzał się, im dłużej trwał mecz, choć gdy już wydawało się, że wszystko jest na swoim miejscu, pozwolił Jack'owi Holderowi na śmiały atak. Cenne punkty z pewnością jednak dołożył.
ZOBACZ WIDEO Artiom Łaguta już wie, kiedy nauczy się startować tak dobrze jak Greg Hancock
Maksymilian Śledź bez oceny. Syn byłego zawodnika i trenera Motoru po raz pierwszy w życiu znalazł się w kadrze drużyny na ligę, ale zgodnie z przewidywaniami szansy nie otrzymał.
Mikkel Michelsen 5+. Wyśmienicie dysponowany był Duńczyk i prawdopodobnie tylko upadek spowodowany przez kolegę z pary pozbawił go czystego kompletu. Potrzebował takiego występu. Potrzebował pokazać, że jest predysponowany do tego, aby być liderem lubelskiego zespołu. Kogo, jak kogo, ale jego obecność kibiców na trybunach wyraźnie pobudziła do jazdy.
Wiktor Lampart 4+. Stanowił świetne uzupełnienie pary. Biegi z jego udziałem Koziołki wygrały w sumie aż 17:7. Być może pokonanie Chrisa Holdera nie było zbyt trudnym zadaniem, ale Polakowi udało się to dwa razy, a do tego przywiózł za sobą wcale nie tak wolnego Miedzińskiego. Utrzymuje wysoki pułap z tego sezonu.
Mateusz Cierniak 3. Spokojny triumf w biegu do lat 21, później w pokonanym polu zostawił Miedzińskiego i Lewandowskiego. Pokonał więc w każdym wyścigu rywala. Zrobił swoje.
Dominik Kubera 2. Też może mówić o pechu, bo gdyby awaria motocykla przydarzyła się 10-15 sekund wcześniej, zdążyłby na start w biegu dziesiątym. Szansa uciekła, a pomimo niezłego początku później drugi raz nie zapunktował i zakończył udział w meczu.
Noty dla zawodników eWinner Apatora Toruń:
Adrian Miedziński 3-. Obawy do jego jazdy poza Toruniem były uzasadnione, pamiętając kłopoty, jakie miał we Wrocławiu i Lesznie. Tymczasem w Lublinie plamy nie dał, jeżdżąc spokojniej i rozważniej. Dwa zera to coś, co zawsze kłuje w oczy, dlatego z oceną przesadzać nie można, ale światło w tunelu co do jego postawy na wyjazdach zapaliło się już wyraźniej.
Paweł Przedpełski 3. W pierwszej części spotkania, gdy Motor wyraźnie uciekł beniaminkowi, był drugim obok Lamberta, który pozostawiał po sobie dobre wrażenie. Dało się odczuć, że jest dość szybki, zdołał minąć w polu Cierniaka po przemyślanym ataku. Z czasem zaczął tracić impet i to, czego mu zabrakło to z pewnością indywidualnego zwycięstwa.
Karol Żupiński bez oceny. Tym razem bez występu. Cały mecz oglądał z perspektywy parkingu.
Chris Holder 1. W drugim spotkaniu z rzędu znów był tłem dla przeciwników. Wolny pod taśmą, wolny na trasie, bez perspektyw na poprawę po najwyżej drugim występie. Były indywidualny mistrz świata stanął w miejscu, a na to się raczej nie zanosiło.
Jack Holder 4-. Jak na lidera, który nie dojechał do dwucyfrowej zdobyczy, ta ocena może być uznana za zbyt wysoką. Oczekuje się już od niego więcej. Australijczyk miał kłopoty z początku, ale już w drugiej fazie meczu widać było, że jest szybszy i groźniejszy. Nie dostał szóstej szansy, a miałby podstawy do tego, by zrobić coś jeszcze dobrego dla drużyny.
Krzysztof Lewandowski 2-. Nie przestraszył się najlepszego juniorskiego duetu na jego torze, choć nie przełożyło się to na lepsze punkty. W kolejnym spotkaniu potwierdza, jak duży ma w sobie potencjał. Dalej numer jeden formacji młodzieżowej.
Kamil Marciniec 1+. Długo czekał na ekstraligowy debiut, ale wiele pociechy z niego nie było. Zainkasował w prezencie punkt z bonusem po defekcie Buczkowskiego.
Robert Lambert 5. Od początku do końca bardzo dobrze przygotowany do jazdy. Nie brakowało mu szybkości, pomysłów, werwy. Wprawdzie dał się minąć w pierwszym biegu Łagucie, ale sam też potrafił zdziałać trochę dobrego na dystansie, jak np. było to w pojedynku z Michelsenem. Miał sporo pracy, ale podołał i spełnił oczekiwania, bo z pewnością w Toruniu mocno liczono na niego z uwagi na to, gdzie piątkowy mecz miał miejsce.
SKALA OCEN:
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - bardzo słabo
CZYTAJ WIĘCEJ:
Były menedżer krytykuje Apatora! Mówi o meczu niewykorzystanych szans i dziwnym ruchu
Właściciel KST broni Chrisa Holdera. Mówi też, gdzie torunianie będą szukać punktów