O wielkim pechu może mówić Poole Pirates. Kilka dni temu pisaliśmy, że Matt Ford jest zdruzgotany informacją o pozytywnym teście na obecność COVID-19 u ich nowego zawodnika - Benjamina Basso (więcej na ten temat TUTAJ). Teraz natomiast okazuje się, że brytyjski klub ma większe problemy z koronawirusem.
Ekipa z Poole w środę, 11 sierpnia, miała podjąć na własnym obiekcie drużynę Redcar Bears. Niestety spotkanie zostało przełożone, a wszystko ze względu na atak pandemii COVID-19 zarówno wśród obsługi obiektu na Wimborne Road, jak i osób odpowiedzialnych za organizację spotkania.
- Początkowo poinformowano nas jedynie, że nie mamy możliwości uzyskać dostępu do stadionu. Z czasem jednak dowiedzieliśmy się, ze problem jest poważniejszy, bowiem wielu kluczowych pracowników obsługi zostało skierowanych na izolację, m.in. wielu pracowników administracyjnych, ochrony czy odpowiadających za BHP - mówił Danny Ford, na łamach "Bournemouth Echo".
ZOBACZ WIDEO Czy Hampel i Lampart mieli pretensje do Kubery?
- Tak więc, nawet gdybyśmy otrzymali pozwolenie na korzystanie z obiektu, to mielibyśmy poważne problemy, aby zorganizować spotkanie - tłumaczył promotor Poole Pirates.
Na ten moment jest znany nowy termin meczu pomiędzy Poole Pirates oraz Redcar Bears. Wiele natomiast wskazuje, że przyszłotygodniowe spotkanie z Scunthorpe Scorpions jest niezagrożone.
Zobacz także: Stal szykuje się do wielkiej inwestycji
Zobacz także: Unia Tarnów nie odpuści meczu w Gdańsku?