Żużel. Koronawirus zaatakował znany klub

WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Na zdjęciu: Krzysztof Kasprzak w barwach Poole Pirates
WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Na zdjęciu: Krzysztof Kasprzak w barwach Poole Pirates

Mogłoby wydawać się, że sytuacja z pandemią COVID-19 jest już opanowana. Jednak nic bardziej mylnego. Ze sporymi problemami ze względu na dużą liczbę zakażeń w klubie boryka się obecnie Poole Pirates.

W tym artykule dowiesz się o:

O wielkim pechu może mówić Poole Pirates. Kilka dni temu pisaliśmy, że Matt Ford jest zdruzgotany informacją o pozytywnym teście na obecność COVID-19 u ich nowego zawodnika - Benjamina Basso (więcej na ten temat TUTAJ). Teraz natomiast okazuje się, że brytyjski klub ma większe problemy z koronawirusem.

Ekipa z Poole w środę, 11 sierpnia, miała podjąć na własnym obiekcie drużynę Redcar Bears. Niestety spotkanie zostało przełożone, a wszystko ze względu na atak pandemii COVID-19 zarówno wśród obsługi obiektu na Wimborne Road, jak i osób odpowiedzialnych za organizację spotkania.

- Początkowo poinformowano nas jedynie, że nie mamy możliwości uzyskać dostępu do stadionu. Z czasem jednak dowiedzieliśmy się, ze problem jest poważniejszy, bowiem wielu kluczowych pracowników obsługi zostało skierowanych na izolację, m.in. wielu pracowników administracyjnych, ochrony czy odpowiadających za BHP - mówił Danny Ford, na łamach "Bournemouth Echo".

ZOBACZ WIDEO Czy Hampel i Lampart mieli pretensje do Kubery?

- Tak więc, nawet gdybyśmy otrzymali pozwolenie na korzystanie z obiektu, to mielibyśmy poważne problemy, aby zorganizować spotkanie - tłumaczył promotor Poole Pirates.

Na ten moment jest znany nowy termin meczu pomiędzy Poole Pirates oraz Redcar Bears. Wiele natomiast wskazuje, że przyszłotygodniowe spotkanie z Scunthorpe Scorpions jest niezagrożone.

Zobacz także: Stal szykuje się do wielkiej inwestycji
Zobacz także: Unia Tarnów nie odpuści meczu w Gdańsku?

Źródło artykułu: