Fani Arged Malesy Ostrów są pełni optymizmu i rewanż w Krośnie widzą, jako formalność. Cellfast Wilki nie zamierzają wywieszać białej flagi, a historia żużla nie takie dwumecze już widziała.
Najlepszym przykładem mogą być finały 2. ligi z 2019 roku. PSŻ Poznań pokonał wtedy na własnym torze Polonię Bydgoszcz 59:31. W rewanżowej potyczce przy ul. Sportowej, to Gryfy wygrały i to 61:29.
Nic więc dziwnego, że w Krośnie wciąż nie gaśnie nadzieja. - Trzeba wierzyć, bo już różne przypadki się w żużlu zdarzały. Misja, która nas czeka, będzie arcytrudna, ale to nie koniec historii. Mamy jeszcze ten mecz u siebie i damy z siebie wszystko. Już raz w tym sezonie wygraliśmy 60:30, a tyle musimy wygrać z Arged Malesą, by awansować do PGE Ekstraligi - mówi Michał Finfa na łamach serwisu polskizuzel.pl.
Co gospodarze rewanżowego spotkania finałowego eWinner 1. Ligi mają zamiar zrobić, aby dobrze przygotować się do tego meczu? - Na pewno zrobimy sesję treningową, żeby utrwalić wiedzę o torze. Potrafiliśmy wygrać u siebie w ostatnim meczu rundy zasadniczej z ROW-em, w półfinale play-off pokonaliśmy Zdunek Wybrzeże, więc potrafimy przygotować tor tak, żeby był naszym sprzymierzeńcem. Oczywiście cały czas mówię o regulaminowym torze, bo taki będzie.
Wielu zastanawia się, co się stało z Cellfast Wilkami w meczu w Ostrowie Wielkopolskim i czy wpływ na to mogła mieć chociażby presja. - Klub w ogóle nie robił ciśnienia. Sami zawodnicy mogli jednak nałożyć na siebie zbyt dużą presję. Każdy z nich ma wielką chęć pokazania się w PGE Ekstralidze. To było zresztą widać w parku maszyn. Nie wiem jednak, czy ta presja wynikająca z wielkiej ambicji w jakikolwiek sposób zaszkodziła naszym zawodnikom.
Czytaj także:
Ale ściganie w finale eWinner 1. Ligi! Junior zrobił duże show! [WIDEO]
Po piętnastu latach mogą wrócić na tron. "To nieco zabawne, że dopiero teraz"
ZOBACZ WIDEO Żużel. Jak wybierany jest wyścig sezonu? Tomasz Dryła wyjaśnia