Żużel. Eltrox Włókniarz bez wzmocnień po słabym sezonie. W dodatku na własne życzenie tracą zdolnego juniora

Materiały prasowe / Włókniarz Częstochowa / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren
Materiały prasowe / Włókniarz Częstochowa / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren

Za Eltrox Włókniarzem Częstochowa słaby sezon, w którym to ekipie opartej na Leonie Madsenie nie udało się nawet awansować do play-offów. I choć ambicje są podrażnione, to w składzie nie doszło do żadnych zmian i próżno szukać w nim wzmocnień.

Mają: Leon Madsen, Fredrik Lindgren, Jonas Jeppesen, Kacper Woryna, Bartosz Smektała, Jakub Miśkowiak, Mateusz Świdnicki, Franciszek Karczewski, Kajetan Kupiec, Kamil Król, Jakub Martyniak, Patryk Kowalik 

W klubie były ambitne plany związane z sezonem 2021. Miała być nie tylko walka o awans do play-off, ale nawet i o medale. Ba, były nawet głosy mówiące, że przy odrobinie szczęścia Eltrox Włókniarz jest w stanie powalczyć o złoty medal.

Kibice spodziewali się jakichś zmian w składzie, choćby wymianę Fredrika Lindgrena. Prezes Michał Świącik nie ukrywał jednak, że nie zamierza kończyć przed czasem współpracy ze Szwedem, bo wie, że jego stać na solidne zdobycze. Pokazują to chociażby wyniki w Grand Prix, gdzie 36-latek zajął czwarte miejsce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wygląda jak modelka. "Polska" krew!

Przychodzą: Lech Kędziora

Jedyną nową twarzą w pierwszym zespole Eltrox Włókniarza będzie nowy-stary trener, którym został Lech Kędziora. Były żużlowiec zna już częstochowskie środowisko, a kibice wierzą, że pod jego wodzą "Lwy" osiągną coś więcej, niż tylko pierwszy, ćwierćfinałowy etap play-offów do którego to awansuje sześć zespołów.

W kontekście wzmocnień pierwszej drużyny przewinął się przede wszystkim Mikkel Michelsen, z którym klub się kontaktował i próbował przekonać do swojej oferty, ale we Włókniarzu usłyszeli, że Duńczyk dobrze się czuje w Lublinie i nie czuje potrzeby zmiany otoczenia. A teraz jego klubowym partnerem zostanie Maksym Drabik, który był na liście marzeń kibiców.

Odchodzą: Bartłomiej Kowalski, Piotr Świderski 

Dwa odejścia i dwa... bolesne dla klubu. Eltrox Włókniarz nie ma ostatnio szczęścia do rozstań z trenerami, bo w atmosferze konfliktu odchodził Marek Cieślak, a teraz ten sam los podzielił jego następca, czyli Piotr Świderski. Rawiczanin nie ukrywa żalu do częstochowskiego klubu, o czym głośno mówił w rozmowie z Wojciechem Koerberem. Rozmowa ta odbiła się w środowisku szerokim echem, ale sam klub nie zdecydował się na jakiekolwiek jej komentowanie. Za to inni czynili to dosyć śmiało, chociażby Marcin Najman.

Drugim, który żegna się z Włókniarzem jest Bartłomiej Kowalski. Tutaj jednak nie ma co się dziwić takiej decyzji samego zawodnika. U progu sezonu dobrą dyspozycją wywalczył sobie miejsce w składzie, ale szybko je stracił i już go nie odzyskał. Mimo że zawodził Jonas Jeppesen, to klub dalej stawiał na Duńczyka, nie dając tak naprawdę prawdziwej szansy Kowalskiemu. A wydaje się, że można było spokojnie dokonać minimum dwóch ruchów taktycznych - przesunąć np. Miśkowiaka za Jeppesena, zostawiając Kowalskiemu miejsce pod numerami młodzieżowymi, lub to właśnie Kowalskiego wykorzystać jako jeźdźca do lat 24.

Wydaje się, że to rozstanie będzie bardziej odczuwalne dla klubu, niż dla zawodnika. Młodzieżowiec na brak ofert nie narzeka, bo szybko ustawiła się po niego kolejka - od medalistów Drużynowych Mistrzostw Polski, po kluby z eWinner 1. Ligi Żużlowej. Tymczasem klub traci nie tylko zawodnika, który mógłby być podstawowym juniorem w 2023 roku, gdy do grona seniorów przejdą Miśkowiak ze Świdnickim, ale dodatkowo nie zarobi na tym nawet złotówki.

A jaka przyszłość czeka tych, co odchodzą? Świderski już znalazł nowy klub i będzie pracował w drugiej lidze w Metalika Recycling Kolejarzu Rawicz. Z kolei Kowalski nadal nie podjął ostatecznej decyzji. W grze o podpis utalentowanego juniora są przede wszystkim Moje Bermudy Stal Gorzów i ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz.

Braki: brak drugiego lidera

Jeśli częstochowski zespół chce powalczyć o coś więcej, niż tylko awans do play-offów, to w klubie muszą zrobić wszystko, aby "obudzić" lwa we Fredriku Lindgrenie. Świącik wie, w czym leżą problemy byłego medalisty Indywidualnych Mistrzostw Świata, a on sam cały czas upatrywany jest w roli jednego z liderów. I może nim być, ale nie z wynikami na poziomie średniej biegowej niewiele większej, niż półtora punktu. To właśnie brak punktów Lindgrena często decydował o tym, że Włókniarz przegrywał i zabrakło go w czołowej czwórke.

Czytaj także:
W Tarnowie wiele rzeczy owianych tajemnicą
Finał rozgrywek pojadą w listopadzie!

Źródło artykułu: