Żużel. Bartłomiej Kowalski: Zdjęcie było zrobione na wypadek podpisania kontraktu. Włókniarz? Mam trochę żalu

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Bartłomiej Kowalski
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Bartłomiej Kowalski

- Ustaliliśmy, że robimy zdjęcie, bo jeśli dojdziemy do ostatecznego porozumienia, to zostanie ono wykorzystane do prezentacji - mówi Bartłomiej Kowalski, nowy zawodnik Betard Sparty Wrocław, pytany o "słynną" fotografię w bluzie... Stali Gorzów.

O Bartłomieju Kowalskim jest bardzo głośno podczas tegorocznego okienka transferowego. Przez ostatnie tygodnie, a właściwie to nawet i miesiące, przypisywano go do różnych klubów. Ostatecznie jego wybór padł na Betard Spartę Wrocław.

W rozmowie z WP SportoweFakty tłumaczy dlaczego zdecydował się na ten zespół, a także zdradza kulisy rozmów z Moje Bermudy Stalą Gorzów i ZOOleszcz GKM-em Grudziądz.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Saga dotycząca twojej przyszłości dobiegła końca, bowiem zostałeś oficjalnie zawodnikiem Betard Sparty Wrocław. Biorąc pod uwagę wszystkie medialne doniesienia, to jest to na pewno niespodzianka.

Bartłomiej Kowalski, nowy zawodnik Betard Sparty Wrocław: No tak, dla kibiców to na pewno duże zaskoczenie, bo media od jakiegoś czasu przypisywały mnie do kadry Moje Bermudy Stali Gorzów. Teraz już mogę oficjalnie potwierdzić, że od jakiegoś czasu prowadziłem rozmowy z kilkoma klubami, które widziały mnie w swoim składzie na kolejny sezon. Wśród nich był również klub z Gorzowa Wielkopolskiego.

ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni

Rozmawialiśmy z przedstawicielami klubu tak samo, jak z działaczami innych drużyn, jednak z żadnym klubem nie podpisałem żadnego porozumienia, listu intencyjnego, czy jakiegokolwiek innego dokumentu wiążącego. Odbyłem poważniejsze rozmowy z gorzowianami, ale w międzyczasie odzywały się też inne kluby. Musiałem przeanalizować wiele czynników, by wybrać klub, który naprawdę zapewni mi najlepsze warunki i wbrew opinii, która krąży po sieci, wcale nie najlepszej finansowo.

Biorąc pod uwagę pieniądze, to oferta Betard Sparty wcale nie była najwyższa, więc gdybym chciał rozbić "klubowy bank", o czym też pisali kibice, to wybrałbym ofertę innego klubu, bo były wyższe propozycje finansowe. Nie mówię, że finanse nie są ważne w żużlu, bo w dzisiejszych czasach są, bo chcąc jeździć na wysokim poziomie, to trzeba stale inwestować. Jednak dla mnie nie były one priorytetem, bo gdyby były, to temat mojej przynależności klubowej już dawno byłby rozwiązany. To był temat drugorzędny.

Jeszcze w czwartek wydawało się, że będziesz faktycznie wiązał się z Moje Bermudy Stalą Gorzów, tymczasem w piątek nagły zwrot akcji. Kiedy zapadła ta ostateczna decyzja?

Tak naprawdę decyzja zapadła dopiero w piątek. Jeszcze do rana miałem gonitwę myśli, nie wiedziałem, co wybrać, ale trzeba było się ostatecznie zdecydować, bo czas naglił. Padło na klub z Wrocławia i mam nadzieję, że to będzie dobry wybór - rozwojowo, sportowo i wynikowo.

Do Wrocławia przeniósł się niedawno Piotr Mikołajczak, którego doskonale poznałeś podczas startów w OK Bedmet Kolejarzu Opole. Czy jego osoba również miała jakiś wpływ na to, że związałeś się z wrocławskim klubem?

Skłamałbym, mówiąc, że nie rozmawialiśmy na ten temat, że nie proponował, nie namawiał. Rozmawialiśmy, owszem. Jednak starałem się unikać takiego namawiania, bo wiadomo, że jedni namawiali mnie na Betard Spartę, inni na Stal Gorzów, a jeszcze inni na GKM Grudziądz. To jednak do mnie należała decyzja, ja ją musiałem podjąć, wybierając to, co będzie dla mnie najlepsze, bo to ja będę jeździł we wrocławskim klubie. Rodzina, najbliżsi wspierali mnie w tym wszystkim, wiedzieli, że nie jest to dla mnie łatwa decyzja, ale nie dyktowali mi nic, co mam zrobić.

Wspomniałeś temat finansowy, więc chciałem cię zapytać o to, czy możesz zdradzić mniej więcej, jak na tle innych ofert prezentowała się ta z wrocławskiego klubu? Pojawiają się głosy, że rozbiłeś klubowy bank i jeździłeś od klubu do klubu z ofertami.

Nie chcę mówić o kwotach, bo to są tajemnice między mną a klubami, ale mogę tylko raz jeszcze dodać, że były i to o wiele wyższe oferty finansowe od tej, którą zaproponowali mi działacze z Wrocławia.

Nie bez powodu przywołałem ponownie temat finansów, bo w mediach społecznościowych nie brakuje negatywnych komentarzy skierowanych w twoją osobę, a wśród wpisów określenia m.in. "złotówa" czy "pazerny smarkacz"...

Szczerze mówiąc, to nie czytam tego, nie zaśmiecam sobie głowy takimi wpisami, bo one były, są i będą. Od połowy sezonu przypisywano mnie do kolejnych klubów, a ze mną - wierz lub nie, ale żaden z klubów nie rozmawiał. Tymczasem wchodzę na portale internetowe i czytam, że będę jeździł w tym, czy też w innym klubie.

Chciałem o swojej przyszłości decydować w ciszy, bez presji z czyjejś strony. Kibice często nie wiedzą, co się dzieje w klubowych gabinetach, a wszystkim sugerują się wyłącznie na tym, co jest napisane w mediach.

Poniekąd rozumiem te wpisy, bo pieniądze, to pierwsza myśl, ale tu nie o to chodzi, bo jak już mówiłem, nie wybrałem tej najbogatszej. Staram się odciąć od tych komentarzy na mój temat, ale gdzieś tam zawsze one docierają - czy to do mnie, czy do mojej rodziny. Są przykre, bolą, ale spodziewałem się tego hejtu, że to wszystko właśnie tak zostanie odebrane. Kibice mają prawo mieć swoje zdanie, ale wierzę, że prędzej czy później uszanują moją decyzję.

Bartek, musimy poruszyć jeszcze wątek "przedgorzowski", czyli twoje rozmowy z eWinner Apatorem Toruń. Tym bardziej że mówiło się, iż podałeś sobie ręce Iloną i Przemysławem Termińskimi.

Owszem, rozmawialiśmy, bo eWinner Apator był jednym z kilku klubów, który widział mnie w swoim składzie. Prowadziłem takie same rozmowy, jak z każdym innym klubem, ale żadnych wiążących. Odbyliśmy z państwem Termińskimi jedną rozmowę i to tyle.

Później byłeś tym pewniakiem w Moje Bermudy Stali Gorzów. Podobno nawet z Bartoszem Zmarzlikiem rozmawiałeś na temat swojej roli w zespole.

Zgadza się, odbyłem rozmowę z panem Bartkiem, którą na pewno będę bardzo miło wspominał, bo rzadko ma się okazję ot tak porozmawiać z takim fantastycznym żużlowcem. Jednak to też była tylko luźna pogawędka.

Do sieci wyciekło też twoje zdjęcie w kurtce Stali Gorzów. Co możesz o tym powiedzieć?

Zdjęcie zostało zrobione po jednych z rozmów z prezesem Markiem Grzybem. Ustaliliśmy, że robimy zdjęcie, bo jeśli dojdziemy do ostatecznego porozumienia, to zostanie ono wykorzystane do prezentacji, by nie jechać specjalnie pół Polski tylko po to, aby zrobić zdjęcie...

W tym wszystkim był jeszcze GKM Grudziądz.

Tak, wysłuchałem oferty pana Marcina  Murawskiego i tyle.

Do Betard Sparty Wrocław przenosisz się z Eltrox Włókniarza Częstochowa, gdzie spędziłeś trzy sezony. Jak podsumujesz cały ten okres startów z lwem na kombinezonie?

Były gorsze i lepsze chwile, ale cały ten okres wspominam bardzo dobrze. Fajnie, że mogłem reprezentować ten klub, że mogłem poznać to środowisko i że wyciągnęli do mnie w pewnym momencie rękę. Bardzo im za to dziękuję i choć sytuacje były różne, to kto wie, może kiedyś nasze drogi znów się zejdą. Na razie musiałem odejść, musiałem patrzeć na siebie, na swój rozwój, a we Włókniarzu nie było dla mnie miejsca. Przynajmniej w sezonie 2022.

W zespole jest duet świetnych juniorów, Kuba i Mateusz jeżdżą większość czasu w lidze i życzę im powodzenia, tak samo jak częstochowskiemu klubowi. Nie palimy mostów za sobą i rozstajemy się w zgodzie.

No właśnie, bo przez te trzy lata nie mogłeś liczyć na regularne starty w rozgrywkach ligowych, a jedynie w młodzieżówkach. Czy czujesz taki niedosyt, że nie dano ci takiej prawdziwej i porządnej szansy?

Ten sezon pokazał, że mogłem dostać szansę i tak naprawdę nie zaprezentowałbym się wcale tak źle, bo to było pewne. Nie rozumiem niektórych decyzji, mam trochę żalu, jednak to nie ja podejmuję decyzję dotyczące składu, a trener. Ja robiłem, co mogłem i swoją umowę wypełniłem w stu procentach.

Wydaje się, że w tym roku Włókniarz mógł poczynić pewien ruch, na którym ty byś mógł zyskać, a zespół wcale nie stracić, czyli przesunąć Jakuba Miśkowiaka na pozycję seniora. Zgodzisz się z tym?

To nie są decyzje, które należą do zawodnika, a do sztabu szkoleniowego.

W Częstochowie mogłeś podpatrywać m.in. Leona Madsena i Fredrika Lindgrena. We Wrocławiu będziesz startował u boku mistrza świata Artioma Łaguty, trzykrotnego czempiona Tai'a Woffindena i jednego z czołowych żużlowców świata - Macieja Janowskiego. Będzie się od kogo uczyć.

A do tego dochodzi czterokrotny mistrz świata Greg Hancock w sztabie szkoleniowym. Próbuję sobie wyobrazić te wspólne zgrupowania, treningi, jazdę u boku takich tuzów. To bardzo miłe, że będę mógł być częścią tak mocnej drużyny. Chcę się skupić na sporcie, mieć spokojną głowę w kontekście jazdy i stawać się lepszym zawodnikiem.

A sam tor we Wrocławiu, odpowiada ci?

Tor był jednym z czynników przemawiającym za wyborem oferty z Wrocławia. Jest to świetny tor, o bardzo fajnej geometrii, nawierzchni i fajny do nauki. Nie ma co wybiegać w przyszłość, co będzie, ale na razie jest to jeden z moich ulubionych obiektów. Mam też z nim związane miłe wspomnienia, bo chociażby debiut w Grand Prix.

Zobacz także:
Koledzy sprzed lat pojadą o awans
Frątczak nie zastąpi Cieślaka

Źródło artykułu: