Odizolowanie i frustracja. O Omikronie mówią w całym kraju

- Wiele osób czuje się odizolowanych i sfrustrowanych - opowiada nam Południowoafrykańczyk, świetny zawodnik żużlowy, Byron Bekker. W jego kraju szaleje czwarta fala koronawirusa, a mieszkańcy muszą liczyć się z surowymi obostrzeniami.

Mateusz Kozanecki
Mateusz Kozanecki
Test na koronawirusa YouTube / 9 News / Test na koronawirusa
24 listopada w Republice Południowej Afryki wykryto pierwszy przypadek zakażenia nowym wariantem koronawirusa. Potem Omikron rozprzestrzeniał się dalej, aż w końcu wiele krajów wprowadziło zakaz lotów do i z RPA oraz sześciu innych afrykańskich państw.

W kraju mówi się przede wszystkim o pandemii koronawirusa. W ciągu ostatniego miesiąca liczba przypadków zakażenia wzrosła tam blisko 100-krotnie.

Jeszcze 9 listopada pozytywny wynik testu uzyskało 245 osób, 9 grudnia było to już ponad 22 tys. chorych.

ZOBACZ WIDEO Żużel. "Bezstresowe wychowanie" Stanisława Chomskiego. Sprawdziło się u Zmarzlika, zadziała na Palucha?

- Musimy po prostu żyć dalej. Musimy żyć i utrzymywać nasze rodziny, więc po prostu postępujemy ostrożnie - powiedział nam Byron Bekker, czołowy południowoafrykański żużlowiec w ostatnich latach.

Surowe obostrzenia

W związku z drastycznie rosnącą liczbą zachorowań, w kraju wprowadzony został ponownie szereg restrykcji. - Mamy wieczorną godzinę policyjną, po prostu musimy być wtedy w domach. Musimy także nosić maseczki w miejscach publicznych - tłumaczył nasz rozmówca.

- Osobiście pandemia mnie nie dotknęła, ponieważ nie mam zbyt wielu interesów poza granicami kraju. Jestem jednak pewien, że wiele osób czuje się odizolowanych i sfrustrowanych sytuacją - dodał.

34-latek przyznał, że pandemia jest w głowie każdego mieszkańca kraju na co dzień. Stało się to częścią życia Południowoafrykańczyków, którzy stali się bardziej ostrożni i starają się opiekować tymi, którzy tego potrzebują. - Dostosowujemy się do obecnej sytuacji - mówił dalej.

Pandemia zatrzymała tam m.in. Andersa Thomsena. Uczestnik cyklu Grand Prix wybrał się na południe Afryki na wakacje wraz z dziewczyną (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ). Obecnie o jeździe na żużlu nie ma tam jednak mowy, bynajmniej nie z powodu koronawirusa.

Smutny koniec

Jeszcze w latach 90. XX wieku do RPA, zwłaszcza w naszych miesiącach zimowych, chętnie jechali żużlowcy z Europy - warunki do jazdy były tam dobre przez cały rok. Ścigali się tam m.in. Sławomir Drabik, Mariusz Węgrzyk czy Rafał Trojanowski.

- Przed laty żużel przeżywał tu rozkwit. Obcokrajowcy przylatywali tu poza sezonem, żeby się ścigać. Koszty zakupu sprzętu w końcu stały się jednak zbyt duże i dyscyplina znalazła się daleko w tyle, aż upadła - powiedział Byron Bekker.

- Nie widzę szans, aby w najbliższym czasie żużel wrócił do RPA. Sprzęt jest po prostu zbyt drogi. A ponieważ nie ma tu żużla, to wątpię, czy w przyszłości zobaczymy zawodnika stąd w Europie - dodał nasz rozmówca.

W ślady dziadka

O sobie mówi, że miał dobrą karierę. Na żużlu zaczął ścigać się ze względu na swojego dziadka, który rywalizował na południowoafrykańskich torach w latach 60. XX wieku. - Zakochałem się w tej dyscyplinie, choć nie jest to popularny sport w moim kraju - tłumaczył.

Jako 16-latek po raz pierwszy pojawił się w Europie. Został nominowany do startu w rundzie kwalifikacyjnej Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, która odbyła się w Rawiczu. W zawodach najlepszy był Robert Miśkowiak, a Bekker z dorobkiem 5 punktów zajął 12. miejsce.

Wyjazd do Polski wspomina pozytywnie. Jak zaznaczał, Polacy bardzo mu pomogli. Później otrzymał ofertę startów w brytyjskim Newcastle Diamonds. Na Wyspach zadebiutował w 2005 roku.

Kontuzja przerwała karierę

Najlepszy w jego wykonaniu był sezon 2008. Ścigał się wtedy w Scunthorpe Scorpions. Wystąpił w aż 39 meczach, z czego jeden z nich zakończył bez porażki z rywalem. Z czasem jeździł coraz mniej, a do kraju wrócił w nieprzyjemnych okolicznościach.

- Miałem poważny wypadek w Anglii, podczas którego uszkodziłem oba kolana. Nie ścigałem się zbyt wiele po powrocie do RPA - powiedział.

- Mimo to była to dobra kariera. Myślę, że mogłem zrobić więcej, ale bardzo trudno jest przenieść się z Południowej Afryki do Europy i tam próbować rywalizować - zakończył.

Czytaj także:
"Największy wstyd dla środowiska". Gdzie są pieniądze zmarłej gwiazdy?
Przez całą karierę był wierny macierzystemu klubowi. Jeden wypadek przekreślił jego dalsze starty

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy uda się reaktywować żużel w RPA?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×