Szkoleniowiec polskiej kadry poruszył ważny temat. W kalendarzu bowiem umieszczonych jest wiele imprez międzynarodowych, zakończonych finałami, lecz tak naprawdę niewiele z tego wynika, a zwycięzcy mogliby być honorowani w dodatkowy sposób. W jaki?
- Chciałbym, aby każda kategoria dawała możliwość progresu, tak aby zawodnicy z młodszych przedziałów wiekowych, zwyciężając np. w mistrzostwach do lat 19, mogli awansować bezpośrednio do rozgrywek w kategorii do lat 21. Dalej najlepsi z nich mogliby rok później rywalizować w Speedway Euro Championship. Mówię tu o pewnej grupie. To jest kwestia do indywidualnego ustalenia co roku, czy miałoby to być dwóch, czy trzech - zależy w jakiej kategorii. Tak samo powinny wyglądać eliminacje z SEC-u do Grand Prix. Wówczas byłby to taki ciąg zdarzeń, który stopniuje zawodników i w pewien sposób nobilituje oraz kwalifikuje ich do udziału w zawodach wyższej rangi - mówi Rafał Dobrucki w rozmowie z WP SportoweFakty.
Trener reprezentacji ubolewa nad tym, że obecnie mistrzowie i najlepsi zawodnicy medalowych imprez nie są odpowiednio premiowani. Na przeszkodzie może stać jednak problem organizacyjny, gdyż za zmagania w różnych przedziałach wiekowych nie odpowiada jedna federacja.
ZOBACZ WIDEO Osobista tragedia go ukształtowała. Tomasz Lorek o swoich początkach w dziennikarstwie
Mniej eliminacji, więcej finałów
- Dzisiaj nie ma żadnej korelacji. Ktoś wygrywa, zostaje mistrzem świata juniorów i właściwie nic z tego nie wynika, oprócz tytułu, który z pewnością przejdzie do historii. Ktoś inny zostaje mistrzem w kategorii do lat 19 i wygląda to podobnie. Wydaje się, że w sytuacji, o której mówimy, powinno być więcej rund finałowych, a mniej eliminacji. Te zawody miałyby wtedy więcej sensu i byłyby faktyczną promocją. Trudno bowiem powiedzieć, że jakakolwiek eliminacja z tych mistrzostw promuje speedway, skoro na trybunach jest garstka kibiców, nie ma telewizji, a powiedzmy, że warunki do ścigania są często średnie.
- Liczą się głównie finały, one są atrakcyjne, a jeśli mówimy o zmaganiach do lat 21, to mogłoby ich wtedy być nie trzy, a np. sześć. W SEC-u również - może nie cztery, a sześć lub nawet osiem finałów wyłaniałoby najlepszych zawodników, którzy z kolei powinni "wędrować" wyżej, czyli do Grand Prix. Problem polega na tym, że te kategorie należą do różnych federacji, czyli do FIM i FIM Europe, które może nie tyle ze sobą konkurują, co każda ma własne imprezy i organizuje je w swoich ramach - dodaje szkoleniowiec kadry Polski.
Jedną z przeszkód do wprowadzenia tego pomysłu, mógłby być fakt, że w Indywidualnych Mistrzostwach Europy nie mogą startować zawodnicy spoza tego kontynentu. Na to jednak nasz rozmówca również miałby pewne rozwiązanie.
Takie rozwiązanie premiuje najlepszych
- Problem polega na tym, że jednymi zawodami zarządza FIM, a innymi FIM Europe. Po drugie natomiast w mistrzostwach Europy, czyli w SEC nie startują np. Australijczycy, czy Amerykanie. Może należałoby organizować je, np. jako "otwarte mistrzostwa Europy", czy "Puchar Europy" i w nich startowaliby wszyscy zawodnicy. Stawałoby się to "przepustką" do Grand Prix i nie organizowalibyśmy wówczas eliminacji, gdzie może wygrać ktoś, kto miał akurat "dzień konia", a niekoniecznie ma odpowiedni poziom sportowy do tego cyklu. Ze sportowego punktu widzenia takie rozwiązanie premiuje najlepszych zawodników, którzy na to zasługują ze względu na ich dyspozycję - podkreślił stanowczo.
Minimalna część tych założeń jest stosowana od kilku sezonów, bowiem zwycięzca cyklu Speedway Euro Championship awansuje bezpośrednio do Speedway Grand Prix. W tym wypadku według trenera reprezentacji Polski można jednak iść o krok dalej.
- Zwycięzca SEC-u to jest jeden zawodnik, który awansuje do Grand Prix. Chciałbym, aby grupa premiowana awansem z tego cyklu była większa - również z pozostałych kontynentów. Na pewno wolałbym to rozwiązanie niż finał eliminacji SGP Challenge. Wiadomo, że ktoś może mieć "dzień konia", ale jeśli w Grand Prix mają jeździć najlepsi, to - nie oszukujmy się - wyłonienie takich zawodników w jednym turnieju nie jest miarodajne. Awans może uzyskać każdy, nawet ktoś, kto w danym momencie nie ma dyspozycji, która pretendowałaby go do jazdy w całym cyklu - słusznie zauważył Dobrucki.
Mistrz świata powinien mieć zapewnione miejsce w SEC
Proponując takie rozwiązanie należałoby jednak zlikwidować to, które w historii cyklu SGP istniało od jego początku. Pominięto je jedynie w roku 2005, przyznając wówczas więcej stałych "dzikich kart".
- Historię zostawmy w spokoju (uśmiech). Są to po prostu czysto sportowe względy. Moim zdaniem one wyraźnie pokazują, że tak to powinno wyglądać. Nie widzę tutaj żadnych skutków ubocznych - zaznaczył.
Jeśli jednak cofnęlibyśmy się do pierwszych lat cyklu Speedway Grand Prix, to właśnie wówczas przez kilka lat Indywidualny Mistrz Świata Juniorów miał zapewnione miejsce w tej prestiżowej serii. Czy warto rozważyć zatem powrót tego rozwiązania?
- Zgodzę się z tym, że do tego można byłoby wrócić, ale absolutnie taki zawodnik powinien mieć zapewnione miejsce w cyklu SEC. Dlatego mówiłem o pewnej "gradacji". Teraz mistrz świata juniorów nie zyskuje nic więcej, oprócz tytułu. To oczywiście jest ogromny sukces, odnotowany i w historii zawsze będzie przytaczany, natomiast nie wnosi on niczego dla dalszego rozwoju tego zawodnika - podkreślił na koniec rozmowy z WP SportoweFakty Rafał Dobrucki.
Czytaj także:
Drużyna na dostateczny. Musi poprawić się na koniec roku
Lider Orła Łódź ponownie z kontraktem w lidze angielskiej