Ubiegłoroczny sezon okazał się dla Cellfast Wilków Krosno wręcz idealny. Na froncie 2. Ligi Żużlowej zdeklasowały konkurencję, wygrywając we wszystkich meczach. Awans rozpalił apetyty na Podkarpaciu, ale żeby aż do takiego stopnia, by zrobić furorę w eWinner 1. Lidze? Tego raczej się nikt nie spodziewał. Tymczasem żużlowcy z Legionów zwyciężyli w fazie zasadniczej, a potem dotarli do finału.
W podstawowej części sezonu zaczęło się jednak od pogromu w Rybniku. 27 punktów było blamażem. Tak dotkliwa porażka okazała się też ostatnią na długi czas, bo po niej Wilki wzmocniły się Tobiaszem Musielakiem oraz Vaclavem Milikiem i zaczęły seryjnie wygrywać. Passa zwycięstw liczyła 7 spotkań, co wywindowało zespół na fotel lidera. Tym samym pierwszy raz od 1992 roku klub z Krosna był na szczycie tabeli na zapleczu najwyższej ligi w kraju (więcej o tym przeczytasz TUTAJ).
Dołączenie do drużyny szczególnie Musielaka było strzałem w dziesiątkę. 28-latek okazał się z miejsca liderem zespołu, a na koniec sezonu nie tylko jego najwyżej klasyfikowanym zawodnikiem, lecz w ogóle Polakiem w całej lidze. Pod względem średniej biegowej z wynikiem 2,264 uległ tylko Davidowi Bellego. Co ciekawe jednak nie wygrał najwięcej biegów indywidualnie z krajowych zawodników. On miał 32 trójki, z kolei Rune Holta zgarnął ich 33.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Lorek odpowiada na zarzuty kibiców Motoru Lublin
Pod kątem zwycięstw biegowych królował w eWinner 1. Lidze Andrzej Lebiediew, czyli druga lokomotywa Wilków. Łotysz mijał linię mety na czele aż 38-krotnie. Jedną z takich gonitw była ta z lipca z meczu z Arged Malesa Ostrów, gdy pobił rekord swojego domowego toru. Z drugiej strony aż 21 razy kończył wyścigi na trzeciej pozycji, co było jednym z wyższych takich osiągów w sezonie. Taki sam wynik osiągnął Mateusz Szczepaniak.
Patryk Wojdyło, a także z czasem Jan Kvech budowali wynik z poziomu kategorii do lat 24. Średnio na mecz Polak wraz z Czechem dokładali 7,56 punktu. Krośnianie byli pod tym względem piątym zespołem. Indywidualnie Wojdyło też był piąty w lidze w swojej grupie. Jego wynik, mimo że miał po drodze problemy ze zdrowiem, okazał się bardzo solidny (1,774).
Piętą achillesową Cellfast Wilków byli natomiast juniorzy. Drużyna była najlepsza przed fazą play-off, w niej przeskoczyła pierwszą przeszkodę, ale do samego końca nie mogła liczyć za bardzo na wsparcie młodzieżowców, wśród których była spora rotacja personalna (w sumie 5 zawodników). Pod względem średniej meczowej okazali się oni najsłabszymi spośród wszystkich pierwszoligowców. Do dorobku zespołu dokładali przeciętnie około 3 punkty.
Na koniec warto odnotować, że żużlowcy z Krosna pierwszy raz w historii wygrali w tym roku w Tarnowie. Wcześniejszych 15 prób w ciągu kolejnych dekad było nieudanych. Nie udało się za to odnieść takiego sukcesu w Gdańsku, gdzie wciąż Wilki pozostają bez wiktorii. W tym sezonie były dwie okazje, ale najpierw beniaminek przegrał, a w półfinale play-off zremisował.
Cellfast Wilki Krosno w sezonie 2021 w liczbach:
Liczba | Dokonanie |
---|---|
0 | wygrane na torze w Gdańsku w historii - w tym roku były porażka i remis |
1 | miejsce po rundzie zasadniczej |
2 | wzmocnienia dokonane między pierwszym a drugim meczem (Tobiasz Musielak i Vaclav Milik) |
3 | średnia punktów zdobywanych w meczu przez formację młodzieżową |
7 | seria zwycięskich meczów w pewnym momencie |
9 | "literek" Aleksa Rydlewskiego (1 defekt, 4 upadki, 3 wykluczenia, 1 taśma) |
10 | wygrane mecze w rundzie zasadniczej |
12 | zawodników wystartowało w przynajmniej jednym wyścigu |
14 | różnica punktów w meczu rundy zasadniczej w Ostrowie od stanu 9:21 zdobyta na tle rywala |
16 | mecze potrzebne do odniesienia pierwszej wygrane w historii w Tarnowie |
27 | punkty zdobyte na inaugurację w Rybniku |
38 | zwycięstwa indywidualne Andrzeja Lebiediewa - najwięcej w drużynie |
51 | średnia punktów zdobywanych na swoim torze |
65,05 | czas Andrzeja Lebiediewa z domowego meczu z Arged Malesą - rekord toru |
204 | punkty biegowe wraz z bonusami Andrzeja Lebiediewa - najwięcej w lidze |
CZYTAJ WIĘCEJ:
Do Polski zaczęły dochodzić niepokojące wieści. Strzelił sobie w skroń
Lukas Dryml nadal jest czeskim numerem jeden. Gdy stracił motywację, zajął się biznesem