[tag=44304]
Marcelina Rutkowska-Konikiewicz[/tag] pochodzi z Bydgoszczy. Do sportu żużlowego trafiła jednak w Toruniu. Podczas pierwszego turnieju Grand Prix na Motoarenie w 2010 roku zadebiutowała jako podprowadzająca. Szybko jednak pojawianie się pod taśmą startową zamieniła na pracę reporterki i robi w tym fachu oszałamiającą karierę.
- Rozpoczynając moją przygodę z żużlem nie sądziłam, że w ten sposób się ona rozwinie i że będę pracować w telewizji. W parku maszyn często widziałam reporterów w akcji, ale przez myśl mi nie przeszło, że sama będę taką pracę kiedyś wykonywać. Szczęśliwie dostałam propozycję przeprowadzenia wywiadów podczas SEC w 2014 i myślę, że odnalazłam się w tej roli. Nie obyło się bez ogromnego stresu i nerwów, ale finalnie uważam że wyszło dobrze. No i cieszę się, że w kolejnych latach mogłam tę pracę kontynuować - powiedziała nam Marcelina Rutkowska - Konikiewicz.
Zaręczyny na meczu NBA
Prywatnie urocza dziennikarka związana jest z Janem Konikiewiczem - toruńskim biznesmenem, kojarzonym wcześniej z firmą One Sport, promotorem m.in. cyklu Mistrzostw Europy SEC. Para w zeszłym roku wzięła ślub, na którym gościł m.in. Marcin Gortat.
ZOBACZ WIDEO Spisani na spadek, czy zdolni do niespodzianek? Gajewski o atucie beniaminka
Wielkie zainteresowanie mediów wzbudziły zaręczyny, które miały miejsce w styczniu 2020 roku podczas meczu NBA między Brooklyn Nets a Los Angeles Lakers. W trackie przerwy polska para wzięła udział w konkursie. Wszystko było wcześniej zaaranżowane, a finałem pytanie Jana Konikiewicza, czy jego ukochana zostanie jego żoną.
- Zaręczyny, były chyba największym zaskoczeniem w moim życiu. Nie sądziłam, że można w ogóle coś takiego zaplanować. Z punktu widzenia organizacyjnego, w ogóle dostania się do ludzi, którzy mogą to zorganizować, wydaje się to zadaniem karkołomnym, ale Jankowi się udało. To był niesamowicie piękny moment - wspomina Marcelina Rutkowska - Konikiewicz.
Profesjonalistka w każdym calu
Marcelina Rutkowska nie tylko pracuje jako reporterka w żużlowym parku maszyn, ale także prowadzi studio podczas meczów PGE Ekstraligi, które transmituje Eleven Sports. - Prowadzenie studio i praca reportera w parku maszyn nieco się różnią. Reporter w parku maszyn musi działać szybko, mieć stalowe nerwy, bo nie zawsze jest łatwo zaprosić zawodników do rozmowy - tłumaczy.
W tej pracy trzeba mieć odpowiednie wyczucie, bo choć żużlowcy mają obowiązek rozmawiania z reporterami telewizyjnymi, to nie zawsze jest na to właściwa chwila. - Zdarza się, że rozmawia się z nimi w trudnych momentach spotkania, kiedy drużyna przegrywa, albo kiedy ich indywidualny wynik jest daleki od satysfakcjonującego. Wówczas nie trudno o napięcia i lepiej ważyć słowa. Reporter musi mieć oczy dookoła głowy, obserwować, co dzieje się za kulisami. Jest to praca na pełnym skupieniu przez całe zawody, choć czasu antenowego nie wykorzystuje zbyt dużo - zaznacza nasza rozmówczyni.
Mniej stresu jest przy prowadzeniu studia, aczkolwiek tutaj też trzeba trzymać rękę na pulsie. - Inaczej wgląda to w przypadku prowadzenia studio. Tych wejść jest więcej i zwykle trwają dłużej, ale jest to bardziej kontrolowane. Przede wszystkim rozmówca cały czas jest na stanowisku i nie ma ryzyka, że nagle odmówi wywiadu. Jest do zdecydowanie bardziej komfortowa sytuacja - dodaje.
Pracowała na trzech frontach
Rok 2021 był dla Marceliny Rutkowskiej - Konikiewicz wyjątkowy nie tylko z uwagi na bajkowy ślub, ale także wyzwania zawodowe. - W tym roku miałam okazje pracować przy zawodach PGE Ekstraligi jako prowadząca studio oraz jako reporter podczas SEC i SGP. Przygotowanie jednak w każdym przypadku wygląda podobnie. Żużel jest dość hermetycznym środowiskiem. Te same nazwiska przewijają się na kilku imprezach, co też bardzo ułatwia sprawę - wyjaśnia specyfikę pracy na trzech różnych żużlowych frontach.
- Jeśli chodzi o atmosferę, to wszystkie wyżej wymienione imprezy są zawodami najwyższej rangi, gdzie zawodnicy wiedzą, o co walczą. Ta presja zawsze jest odczuwalna i ciężko wskazać, czy gdzieś jest mniejsza lub większa. Muszę jednak przyznać, że najtrudniejszym zadaniem było dla mnie przeprowadzanie wywiadów podczas Grand Prix, z uwagi na to, że do ostatniej chwili nie wiedziałam, kto zjawi się na ściance. W odróżnieniu od Mistrzostw Europy, gdzie sama wybieram sobie rozmówców i osobiście przyprowadzam ich do wywiadu - zaznacza reporterka.
Na pytanie o swoją przyszłość w cyklu Grand Prix już pod auspicjami nowego promotora - Discovery Sports Events, na razie nie chce odpowiadać. Wszystko jednak wskazuje na to, że rola Polki będzie jeszcze bardziej znacząca, a kibice nadal będą słuchać jej rozmów z żużlowymi gwiazdami.
Podróże jej wielką pasją
Praca reporterki sportowej wiąże się z ciągłymi wyjazdami służbowymi. To jednak woda na młyn dla Marceliny Rutkowskiej - Konikiewicz, która uwielbia podróże. - Zdecydowanie to moja wielka pasja. Nic nie sprawia mi większej przyjemności. Mam to szczęście, że częste wyjazdy były związane także z moją pracą - wyjaśnia.
- Bardzo miło wspominam cały projekt związany z programem "Małe Kraje Wielki Sport", który prowadziłam. Miałam wówczas okazję odwiedzić takie miejsca, do których pewnie nigdy nie trafiłabym prywatnie, jak Wyspy Owcze, czy Islandia - dodaje.
Oczywiście, nie samym sportem żyje polska reporterka, która poza sezonem znajduje czas na prywatne zwiedzanie świata. - Szczególnie wspominam wyjazd do Peru. Przemierzaliśmy z Jankiem ten kraj wzdłuż i wszerz, praktycznie na własną rękę. Podróżując lokalnym transportem, nocując u peruwiańskich rodzin. To było coś pięknego. Poza tym specjalne miejsce w moim sercu zawsze zajmuje Chorwacja. To moje miejsce na ziemi - podkreśla.
Modelka i fanka sportu
Marcelina Rutkowska związana była także ze światem modelingu. Teraz również jeszcze bierze udział w sesjach zdjęciowych, ale - jak mówi - tylko dla jednej z firm. - W przeszłości pracowałam w modelingu. To była fajna, lekka, niezobowiązująca praca, bo szczerze mówiąc nigdy nie byłam profesjonalną fotomodelką. Jako młoda dziewczyna, wtedy jeszcze studentka, w ten sposób mogłam sobie dorobić, ale nigdy nie wiązałam z tym przyszłości - tłumaczy.
Obecnie praca dziennikarska pochłania ją bez reszty, a sesje zdjęciowe to w zasadzie przeszłość. - Wyjątkiem jest jedna toruńska firma, z którą współpracuję do dzisiaj - zaznacza.
Żużel to nie jedyna sportowa pasja dziennikarki. - Bardzo lubię skoki narciarskie, które śledzę regularnie. Czasami rzucę też okiem na wyścigi F1, które w tym sezonie były szczególnie pasjonujące. Oglądam też wszystkie duże turnieje piłkarskie, siatkarskie czy piłki ręcznej, bo bardzo lubię ten klimat oraz Igrzyska Olimpijskie. W naszym domu codziennie gości jakiś sport - kończy Marcelina Rutkowska - Konikiewicz.
Zobacz także:
Najmłodsi zwycięzcy turniejów Grand Prix
Ryszard Dołomisiewicz o nowej roli i dalszej współpracy z telewizją