Żużel. Bez Kasprzaka, z Chomskim na trybunach i pod ścianą, a mimo to z wygraną. Znakomita pogoń Stali we Wrocławiu
Dwa świetne powroty na miarę wygranej zaliczyła w ostatnich latach we Wrocławiu drużyna z Gorzowa. Zarówno w 2017, jak i w 2020 roku goniła, doganiała i w decydującym biegu przeganiała Spartę. Wspominamy pierwsze z tych spotkań.
Miejscowi prowadzili po dwóch gonitwach 8:4, a w trzecim ich oponent stracił ważne ogniwo. Kontuzji obojczyka tuż po starcie doznał Krzysztof Kasprzak, więc sytuacja zespołu prowadzonego z trybun przez trenera Stanisława Chomskiego (to efekt dwutygodniowej kary nałożonej po spotkaniu inauguracyjnym sezon) stała się jeszcze trudniejsza. Co więcej, Bartosz Zmarzlik nie był już juniorem, a niedoświadczona formacja młodzieżowa nie dawała wielkich nadziei na zastąpienie kolegi. Brakowało więc "armaty" na tej pozycji.
Kasprzak musiał być zastępowany z rezerw taktycznych. Pierwsza była wprowadzona przy wyniku 9:21. Gorzowianie nie dawali już bardziej uciec wrocławianom, lecz trudno było im zmniejszać straty. Trzeba zaznaczyć, że pozostała czwórka seniorów nie notowała większych wpadek, choć dla przykładu Zmarzlik nie wygrał tego dnia... ani razu indywidualnie.
Nadmieńmy, że Sparta też miała pewne zawirowania kadrowe, bo zawodnikiem zastępowanym był kontuzjowany Vaclav Milik. Sytuacja programowa jednych i drugich była więc z psychologicznego punktu widzenia diametralnie inna. Stal musiała wspiąć się na wyżyny, żeby myśleć o pozytywnym zakończeniu spotkania. Jak potem przyznał Chomski, mimo tego, że urazu doznał Kasprzak, taktycznie wszystko się jednak spięło i to pozwoliło na powrót do gry.Chwila euforii została natychmiastowo zmącona wydarzeniami z kolejnego biegu. Przemysław Pawlicki po upadku został wykluczony, a osamotniony Rafał Karczmarz zanotował defekt już na samym starcie. Spartanie pomknęli po triumf 5:0 i w tym momencie powoli mogli wypatrywać szczęśliwego zakończenia tego meczu. Było 40:32 i dobrze dysponowany Tai Woffinden w obsadzie ostatniego wyścigu przed nominowanymi.
Napędzony Vaculik i mijający na drugim okrążeniu parę gospodarzy Zmarzlik podtrzymali jednak Stal przy życiu. Po przerwie Słowak i odrodzony Pawlicki zrobili to samo, co oznaczało już tylko 42:41 dla Sparty. W decydującym momencie fenomenalnie dysponowany Iversen (zdobył 14 punktów i 2 bonusy) wygrał, a Zmarzlik szybko zostawił za sobą Woffindena i jeszcze był bliski drugiej lokaty. 45:44 dla Gorzowa stało się faktem.
- Jestem bardzo wdzięczny za to zwycięstwo. Działamy jak drużyna i cieszymy się jazdą. Bardzo się ze sobą komunikujemy, pomagamy sobie. Niels mi pomógł z ustawieniami. To właśnie on mi powiedział, co trzeba założyć. Jak to założyłem, to zadziałało. Chciałbym przy okazji podziękować Nielsowi za tę pomoc - powiedział po meczu wyraźnie zadowolony Vaculik, który docenił wsparcie od lidera swojej drużyny.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Ligowy rzemieślnik, który lubił zaskoczyć w Grand Prix. Stefan Dannoe starty w cyklu zakończył jednak po skandalu
Korespondencyjna walka o 1. Ligę. Polonię uratował mały cud w Krośnie, ale i zdobyty tam wcześniej bonus
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>