Żużel. Pokonują setki mil, by 10-latek z Polski mógł się rozwijać [WYWIAD]

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Casper Kluczniak
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Casper Kluczniak

- Żeby odbyć trening, jeździmy po całej Wielkiej Brytanii i często jest tak, że jak wyjeżdżamy w piątek, to wracamy dopiero w niedzielę. Staramy się jeździć, jak najwięcej się da, szczególnie w sezonie - mówi Kamil Kluczniak, tata 11-letniego Caspra.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak już pisaliśmy na łamach WP SportoweFakty, swoje pierwsze kroki w czarnym sporcie na Wyspach Brytyjskich stawiają synowie dwóch Polaków, którzy do Zjednoczonego Królestwa przenieśli się z lub też spod Częstochowy.

Sylwetki obu chłopców przybliżyli w rozmowie z naszym serwisem ich ojcowie. O 9-letnim Adamie Sidyku przeczytają Państwo TUTAJ, z kolei dziś wywiad z tatą 10-letniego Caspra Kluczniaka, Kamilem.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Casper dopiero uczy się żużla i musi przebyć daleką drogę, by być znanym w Polsce. Proszę opowiedzieć na początek coś o synu, przybliżyć jego sylwetkę.

Kamil Kluczniak, ojciec zawodnika: Casper urodził się w lipcu 2011 roku w Nuneaton (niespełna 10 mil od Coventry - dop. red), a dwa lata później na świat przyszła jego siostra - Olivia. Dosyć wcześnie nauczył się jeździć na rowerze i największą frajdę sprawiało mu ślizganie tylnego koła, przez co często musiałem zamawiać zapasowe opony, bo te na których jeździł, były zdzierane. Świetnie odnajduje wspólny język ze swoimi rówieśnikami, a w wolnych chwilach uwielbia czytać książki. Największą jego pasją jest oczywiście czarny sport, ale raz w tygodniu wraz z siostrą uczęszczają na zajęcia z pływania.

ZOBACZ WIDEO Władze Apatora zadowolone ze sprzedaży karnetów. Padły konkretne liczby

Jak wyglądały jego początki z dwoma kółkami oraz z samym żużlem?

Kiedy Casper miał pięć lat, to dostał ode mnie oraz od żony pierwszy spalinowy motorek, który miał pojemność 50cc i to na nim kręcił pierwsze kółka. Jednak nie tylko motocykle były w jego życiu, bo trenował także w lokalnej drużynie piłkę nożną oraz rugby. Do czasu, aż pierwszy raz pojechaliśmy na tor do Leicester. Tam też poznaliśmy rodzinę Sidyków - chłopacy od razu się polubili, a i my z Sebastianem (ojcem dop. red.) złapaliśmy dobry kontakt. Po tym wypadzie syn już nie chciał grać, a zaczął mnie prosić, aby kupić mu motocykl żużlowy. Po kilku tygodniach namysłu zamówiliśmy pierwszą żużlówkę - z silnikiem 125cc, juniorską ramą i dużymi kołami. Dosyć długo na niego czekaliśmy, ale w marcu ubiegłego roku Casper rozpoczął treningi.

W Wielkiej Brytanii nie ma, aż tak rozbudowanego pojęcia, jak "szkolenie". Sebastian Sidyk nie ukrywa, że mogą liczyć na wsparcie wielu osób, ale ogółem są jednak skazani na siebie. Jak to jest w waszym przypadku?

Zgadza się, tutaj w Anglii to wszystko wygląda trochę inaczej, niż w Polsce. Nie ma tutaj szkółek, nie posiadamy także trenerów, którzy opiekowaliby się młodzieżą. Mamy za to sesje, które odbywają się na terenie całej Wielkiej Brytanii i zazwyczaj można spotkać wtedy byłych zawodników, którzy nigdy nie odmawiają pomocy. Casper treningi rozpoczął na mini torze w Scunthorpe, pod okiem byłego zawodnika Wayne'a Cartera. Jest to człowiek pełen energii, który na treningach wsiada na swój motocykl i "goni" chłopaków po torze, motywując ich do ślizgania tylnego koła.

Jestem pod wrażeniem, jak ciężko pracuje Casper na torze, dlatego też robi szybkie postępy. Po ledwie czterech miesiącach jazd Carter uznał, że najwyższy czas zacząć treningi na dużym torze. W Anglii to normalne. Tutaj dzieciaki bardzo szybko zaczynają jeździć na dużym torze. I okazało się, ze miał racje. Na jesień mój syn rozwijał już dużo większą prędkość i zaczynał ładnie wyłamywać motocykl i ślizgać koło na całym wirażu.

Gdzie na co dzień trenujecie? Jesteście związani z jakimś konkretnym klubem?

Nie, z nikim nie jesteśmy związani. Żeby odbyć trening, jeździmy po całej Wielkiej Brytanii i często jest tak, że jak wyjeżdżamy w piątek, to wracamy dopiero w niedzielę. Staramy się jeździć, jak najwięcej się da, szczególnie w sezonie. Pokonujemy setki mil, żeby dotrzeć na tory żużlowe i w większości przypadków nie opłaca nam się wracać do domu i później zrywać się np. o 5 rano, aby jechać w to samo miejsce albo jeszcze dalej. Tutaj na pewno należą się słowa podziękowania dla mojej żony Moniki, za wsparcie i tolerowanie naszych nieobecności w domu, a także dla córki, która również wspiera brata w tym, co robi. Dziewczyny zawsze nam pomagają, chociażby przyszykować się do wyjazdów.

Casper Kluczniak w kasku żółtym (fot. archiwum zawodnika)
Casper Kluczniak w kasku żółtym (fot. archiwum zawodnika)

Syn może się już pochwalić pierwszymi, choćby takimi pojedynczymi sukcesami?

Zależy, jak na to patrzeć. Tak naprawdę był to dla niego pierwszy sezon, ale bardzo intensywny, również pod względem ilości treningów. Ścigał się w British Youth Championship w klasie 125-150cc. Udało mu się zająć pojedyncze miejsca na podium, jak chociażby w Plymouth (3. miejsce), w Edynburgu (również 3. miejsce). Tam też udało mu się wygrać pierwszy wyścig, więc jak może się pan domyślać, skakałem z radości, jak dziecko. Oprócz tego Casper ma na swoim koncie, również trzecie miejsce w turnieju Summer Championship na torze w Scunthorpe. Casper z kolei za najważniejszy puchar uważa ten, który wręczał mu w Plymouth Jason Crump.

Obecnie bierzemy udział w Zimowych Mistrzostwach w Scunthorpe i po dwóch rundach prowadzi z kompletem punktów. W niedzielę 20 lutego odbędzie się kolejna runda.

A sportowi idole są?

Jego idolami na których chciałby się wzorować, to Bartosz Zmarzlik i Tai Woffinden.

Pochodzi pan spod częstochowskiej Blachowni. Pan Sebastian Sidyk mówił, że marzeniem waszych synów są starty w barwach Włókniarza. Jakaś próba kontaktu z Michałem Świącikiem z waszej strony już była?

Nie, nie było żadnych rozmów i nie wybiegamy tak daleko w przyszłość. Na razie moim zadaniem, jako ojca jest to, aby Casper wyciągał z żużla, jak najwięcej frajdy, jak tylko może.

Ewentualne starty w Polsce, to z pewnością duże wyzwania i poświęcenie. Pan Sebastian Sidyk mówił mi, że oni są gotowi na ewentualną przeprowadzkę. Pan mówi, że na razie to zabawa, jednak na pewno takich decyzji też nie podejmuje się w "pięć minut".

Zgadza się, to duże wyzwanie i poświęcenie, ale my już mamy taki zarys tego, kiedy wyjeżdżamy na weekendowe jazdy. Casper cały weekend nie widzi się z mamą oraz siostrą. Na razie na pewno trenujemy na Wyspach, a co do przyszłości, to nie zdecydowaliśmy się.

Casper będzie mógł niedługo przesiąść się na motocykl 250cc. Bierzecie pod uwagę jakieś starty w Polsce, choćby takie pojedyncze, np. w okresie wakacyjnym?

Jeszcze dwa sezony Casper będzie jeździł w klasie 125-150cc i w wieku dwunastu lat na kolejne dwa sezony przesiądzie się na 250cc. Plan zakłada, aby już jako czternastolatek jeździł na pięćsetce. Jest możliwe, że Casper pojawi się w Polsce w zawodach 125cc. Na razie odbieramy dopiero drugi motocykl z silnikiem 150cc, a żużel, to bardzo kosztowny sport i ciężko jest zmagać się ze wszystkimi wydatkami bez pomocy innych osób. Mamy szczęście, że spotkaliśmy na swojej drodze bardzo życzliwego człowieka, pana Jacka Ambrożego - właściciela sieci największej polskiej hurtowni budowlanej na Wyspach, czyli IBB Builders Merchant. To nasz główny sponsor, dziękujemy serdecznie za okazane wsparcie.

Jeśli mogę skorzystać z okazji, to dziękujemy również naszym pozostałym partnerom: Sklep Polski "Smakołyk", Restauracja "Slovianka" z Coventry. Casper chce również podziękować dziadkowi Robertowi i babci Beacie, za wspieracie go w rozwoju na żużlu.

Casper wraz ze swoją siostrą oraz dziadkiem (fot. archiwum zawodnika)
Casper wraz ze swoją siostrą oraz dziadkiem (fot. archiwum zawodnika)

Jakie macie plany startowe na sezon 2022?

To będzie na pewno pracowity sezon: minimum 7 rund British Youth Championships, 10 rund Dirt Track Event, 12 rund Summer Championship - sześć w Scunthorpe i sześć w Redcar. A do tego 17 występów po meczach Birmingham Brummies, bowiem u nas organizowane są dodatkowe wyścigi po meczach ligowych, najczęściej sześć wyścigów - trzy w 125/150cc i trzy w 250/500cc. Oprócz tego Casper będzie startował w Północnej Lidze Juniorów, bowiem skorzystaliśmy z zaproszenia Newcastle Sapphires. Do tego oczywiście treningi, więc będziemy jeździć, dopóki będą pieniądze na paliwo.

A jakieś konkretne cele sobie chcecie postawić w związku ze startami w British Championship?

Bezpieczne występy i awans do grupy "Open", czyli tej najszybszej w British Championships w klasie 125-150cc. To cele Caspra na zbliżający się sezon.

To samo pytanie zadałem panu Sebastianowi, bo czytając niedawny wywiad można odnieść wrażenie, że trzymacie taką polską sztamę na brytyjskiej ziemi z rodziną Sidyk. To dla waszych synów, ale i dla was dużo znaczy, że nie jesteście w tym wszystkim sami?

Tak, trzymamy się razem z rodziną Sidyk na brytyjskiej ziemi. Nie tylko na torach żużlowych, ale i prywatnie tez. Jeżeli zdążają się dwa turnieje lub treningi w jednym miejscu, to rozbijamy kemping pod torem żużlowym i zostajemy na noc.

Dziś Kacprowi towarzyszą dwie flagi - polska i brytyjska. Czy pojawiają się pierwsze myśli, co dalej? Czy Kacpra ujrzymy kiedyś tylko z orzełkiem na plastronie?

Jak na razie, to Casper jeździ z dwiema flagami, ale i lwem Włókniarza na kevlarze, Możliwe, że pojawi się także polski orzeł. Dzięki pochodzeniu może mieć zarówno brytyjski, jak i polski paszport.

Korzystając z okazji chciałbym zachęcić czytelników do obserwowania nas na Facebooku, gdzie można nas znaleźć na profilu Casper Kluczniak Racing #505. Ponadto, jeśli ktoś chciałby wesprzeć syna w rozwoju i dołączyć do grona sponsorów, to zapraszamy do kontaktu.

Casper podczas jednego z treningów (fot. archiwum zawodnika)
Casper podczas jednego z treningów (fot. archiwum zawodnika)

Czytaj także:
Nieoszlifowany brylant. Jego tragedia wstrząsnęła Polską
W szpitalu chcieli mu odciąć nogę. Menadżer uratował go przed decyzją lekarzy

Komentarze (0)