Polscy żużlowcy nie polecą do Rosji? Jednoznaczne słowa

Władimir Putin uznał niepodległość dwóch republik na wschodzie Ukrainy, czym podsycił nastroje i zwiększył ryzyko inwazji zbrojnej. Czy w tej sytuacji GP Rosji powinno dojść do skutku? Czy Bartosz Zmarzlik wystąpi w Togliatti?

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Czy Polacy nie powinni jechać do Rosji na GP w związku z sytuacją polityczną? WP SportoweFakty / Czy Polacy nie powinni jechać do Rosji na GP w związku z sytuacją polityczną?
W poniedziałkowy wieczór Władimir Putin w swoim wystąpieniu poinformował o uznaniu niepodległości dwóch samozwańczych republik na wschodzie Ukrainy, równocześnie atakując sąsiednie państwo i odbierając mu prawo do samostanowienia. Zdaniem Putina "kraj w obecnym kształcie został całkowicie stworzony przez Rosję" i stanowi jej "nieodłączną część".

Słowa prezydenta Rosji zaogniły sytuację w regionie, bo wkrótce po ich wygłoszeniu, wojska rosyjskie wjechały na teren Donbasu. Kraje Zachodu już zapowiedziały nałożenie sankcji na Kreml i separatystyczne republiki na wschodzie Ukrainy. Czy obejmą one też sport?

Już 24 marca Polska ma rozegrać mecz w Moskwie z Rosją, którego stawką jest awans do finału baraży o udział w tegorocznych mistrzostwach świata w Katarze. Część ekspertów ma nadzieję, że FIFA zareaguje i do spotkania nie dojdzie.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Skąd w Toruniu pieniądze na Dudka i Sajfutdinowa? Klub odpowiada

Jednak Rosja posiada prawo do organizacji wielu innych imprez, w tym żużlowego Speedway Grand Prix. Rundę mistrzostw świata w Togliatti zaplanowano na 9 lipca. Czy Bartosz Zmarzlik i reszta reprezentantów Polski powinna udać się do Rosji?

- W tej sytuacji, gdy mamy agresora, to nie wyobrażam sobie w ogóle organizacji Grand Prix w Rosji, a co dopiero lotu Zmarzlika i innych żużlowców do Togliatti. To byłoby niesmaczne w sytuacji, gdy giną ludzie. Trzeba się wprost odnieść do słów i czynów Putina. Liczę w tym przypadku na stanowczą reakcję FIM - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Marta Półtorak, była prezes Stali Rzeszów.

- Putin zachowuje się jak agresor. Koncentruje wojska wokół granicy z Ukrainą, robi różnego rodzaju prowokacje, używa szokujących słów w swoim przemówieniu. Nie wyobrażam sobie, by jakikolwiek zawodnik, i nie myślę tu wyłącznie o Polakach, poleciał w tej sytuacji do Rosji. Co z kibicami? Polscy fani Zmarzlika czy Janowskiego mieliby w takich okolicznościach lecieć do Rosji? Przecież tu trzeba wysłać jasny sygnał - dodaje.

Zdaniem Półtorak, również firmy sponsorujące mistrzostwa świata nie będą chciały być kojarzone z imprezą rozgrywaną na terenie Rosji w obecnych okolicznościach. - Sport powinien promować odpowiednie wartości, a trudno o tym mówić w takim przypadku. Nie wierzę w to, by jakikolwiek sponsor chciał być powiązany z GP Rosji, by inwestował w to swoje pieniądze - ocenia była prezes rzeszowskich "Żurawi".

- Dla mnie sytuacja jest zero-jedynkowa. Chciałabym przy tym, aby ruchy FIM, promotora mistrzostw świata były szybkie i zdecydowane. Nie można chować głowy w piasek. Trzeba mówić głośno o tym, co robi Putin i dlaczego odwołuje się w takim przypadku zawody, że jest to spowodowane agresją Rosji na inny kraj. Nie mieści mi się w głowie, by można było robić zawody sportowe w sytuacji niemal wojny - podsumowuje Półtorak.

Czytaj także:
Kolejny wielki powrót na horyzoncie. Historia zna takie przypadki
Dostał drugie życie. Cudem ocalał z koszmarnego wypadku

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy GP Rosji powinno zostać odwołane?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×