Jego kolega broni ojczyzny przed rosyjską inwazją. "To facet, który zawsze będzie walczyć do końca"

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Andriej Karpow na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Andriej Karpow na prowadzeniu

- Musimy mieć nadzieję, że rosyjska agresja zostanie powstrzymana i odparta jak najszybciej, a osoby, które mają na rękach krew niewinnych ludzi, zostaną surowo osądzeni - mówi Hubert Łęgowik w rozmowie z polskizuzel.pl.

Hubert Łęgowik w rozmowie z polskizuzel.pl, odniósł się do tego, co się dzieje poza granicami naszego kraju, a konkretniej w Ukrainie.

Żużlowiec współczuje obywatelom tego kraju i dodaje, że na tyle, na ile może to w gronie rodziny i przyjaciół starają się pomóc. Wraz z narzeczoną wspierają jedną familię, która przybyła do Częstochowy.

Texom Stal Rzeszów w swojej kadrze ma reprezentanta Ukrainy - Andrija Karpowa, który miał w tym roku wrócić na tor po kontuzji, której nabawił się przed starte ubiegłego sezonu. Przynajmniej na razie Karpow przebywa w ojczyźnie i pomaga.

- Znając Andrieja, nie wyobrażałem sobie, aby mógł on zachować się inaczej. To facet, który zawsze będzie walczyć do końca, bez względu na stawkę i fakt czy będzie to tor, czy ziemia jego ojczyzny. Klub ma z nim kontakt i dokładnie wie, co się u niego dzieje. Staram się o to dopytywać. Liczymy na niego i wiemy, że tak szybko, jak to możliwe zobaczymy go na torze. Musimy mieć nadzieję, że rosyjska agresja zostanie powstrzymana i odparta jak najszybciej, a osoby, które mają na rękach krew niewinnych ludzi, zostaną surowo osądzeni - powiedział Hubert Łęgowik.

W minionym sezonie 27-latek był drugą siłą Texom Stali Rzeszów, ale zarazem dopiero szesnastym zawodnikiem 2. Ligi Żużlowej. W dwunastu spotkaniach udało mu się wywalczyć 89 punktów i sześć bonusów, co przy 50 biegach dało mu średnią biegową 1,900.

Na Podkarpaciu wierzą, że częstochowianin nadal będzie stanowił o sile drużyny, choć on sam z pewnością chciałby zakończyć sezon z lepszą średnią. Właściciel klubu widzi go z kolei w roli lidera.

- Bardzo cieszę się, że z ust bossa padło takie sformułowanie. Nie da się ukryć, że bardzo dobrze czuję się w Rzeszowie, co nie zmienia jednak faktu, że w papierach jest inna drużyna, w której zdobyłem licencję. To Włókniarz Częstochowa - przyznaje Łęgowik w rozmowie z polskizuzel.pl.

Żużlowiec przyznaje, że na południowym wschodzie naszego kraju czuje się na tyle dobrze, że myśli o pewnej bardzo poważnej zmianie w swoim życiu. - Muszę jednak zaznaczyć, że w Rzeszowie odnalazłem się na tyle dobrze, że mocno zastanawiam się nad przeniesieniem się do tego miasta na czas trwania sezonu, z perspektywą osiedlenia na stałe - dodaje.

Czytaj także:
Rosjanin tłumaczy się z wiadomości wysłanej do Ukraińca
Legenda apeluje o zmianę podejścia do Rosjan

ZOBACZ WIDEO Żużel. Na torze Eltrox Włókniarza Częstochowa czekało na nich wiele niespodzianek