Ubiegłoroczna rywalizacja o tytuł Drużynowego Mistrza Szwecji padła łupem Dackarny Malilla, która w finale pokonała Eskilstunę Smedernę. Ekipa, której trzon stanowiło trio: Maciej Janowski - Tai Woffinden - Jason Doyle nie miała większych problemów, by ograć drużynę z Kacprem Woryną i Glebem Czugunowem na czele.
We wtorek nowe rozdanie na szwedzkim podwórku. Sześć drużyn powalczy o pierwsze w tym sezonie punkty na torach w: Gislaved, Motali oraz Kumli. Wspomniana Smederna na tor wyjedzie dopiero dwa dni później.
W okrojonym składzie
Początkowo do zmagań w Bauhaus-Ligan zgłoszonych zostało dziewięć drużyn. Niestety, z tego grona wypadł bardzo utytułowany klub, jakim jest Vetlanda Speedway. Pierwsze komunikaty o problemach w tym ośrodku mówiło się w połowie ubiegłego sezonu, jednak działacze uspokajali fanów, a całą winę zwalano tak naprawdę na... Polaków. Absencje czołowych żużlowców usprawiedliwiano ich rzekomym zakazem startów w Szwecji ze względu na play-offy w PGE Ekstralidze.
ZOBACZ WIDEO Takiej imprezy w polskim żużlu jeszcze nie było. Samolot, Greg Hancock i nietypowy finał
Czas pokazał, że działacze nie byli szczerzy z fanami. W marcu nad klubem zawisły bardzo ciemne chmury, które rozpętały prawdziwą burzę nad klubem, a ta skończyła się upadkiem Vetlandy Speedway. Kwoty, które przekazano w oficjalnym oświadczeniu z pewnością wielu przyprawiły o zawroty głowy. Część zawodników z pewnością odetchnęła z ulgą, że nie zdecydowała się na zawarcie umowy z tym klubem. Dobrą ofertą kuszony był m.in. Bartosz Zmarzlik, który ostatecznie zdecydował się na zmianę barw klubowych. Okazało się to najlepszą decyzją.
Rozczarowania zachowaniem działaczy nie kryli m.in. nowy menadżer, który przyznał otwarcie, że zbudował skład w oparciu o wyznaczony budżet, którego jak się później okazało - nie ma. Zaskoczony wydarzeniami w swoim klubie był również kapitan - Filip Hjelmland, który w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że poczuł się, jakby dostał cios w policzek.
Kluby żużlowe z Vetlandy występujące pod różymi nazwami w swojej historii wywalczyły 29 medali mistrzostw kraju - 11 złotych, 12 srebrnych oraz 6 brązowych. Ponadto Vetlanda ma w swojej klubowej gablocie trofeum za wygranie Żużlowej Ligi Mistrzów w 2015 roku.
Faworyt jest jeden
Mocno podrażnione zostały w ubiegłym sezonie "Lwy" z Gislaved. Ekipa Andersa Frojda awansowała do ćwierćfinału rozgrywek, ale na pierwszym etapie play-off pożegnała się już z walką o medale, kiedy to w dwumeczu 114:76 lepsza okazała się Dackarna. Działacze zapowiadali, że uczynią wszystko, by w kolejnym sezonie zrealizować założenia, którymi jest awans minimum do finału.
I patrząc na skład, jaki zbudowano, to tak naprawdę każdy inny wynik będzie olbrzymią porażką. W barwach Lejonen Gislaved wystartują w tym sezonie m.in. Bartosz Zmarzlik, Patryk Dudek, Dominik Kubera, Jakub Miśkowiak i Maksym Drabik. A to tylko część tego galaktycznego składu, który przez wielu został określony mianem dream-teamu. Nie ma jednak szans, abyśmy całą tą plejadę gwiazd ujrzeli w jednym meczu. Powody tłumaczył to w rozmowie z naszym serwisem menadżer drużyny (TUTAJ).
Zmiany w regulaminie. Liga nadal zamknięta
Najważniejszym przepisem, który uległ zmianie jest powrót do zasady z 2019 roku, czyli siedmioosobowego składu drużyny w meczu ligowym. To z kolei wymuszało podniesienie limitu punktowego na budowę ekipy na dane spotkanie z 8 do 11. Działacze tą zmianę argumentowali dwoma powodami. Pierwszy mówił o fakcie, iż wielu zawodników poprawiło swoje wyniki, a jednak chcą zachować wysoki poziom swojej ligi. Dwa - nie chciano, aby co sezon kluby musiały przebudowywać swoje składy, a mogły utrzymywać, jak największą jego część.
Drużyny nadal muszą mieć w składzie dwóch krajowych zawodników. W porównaniu do polskich rozgrywek, tutaj nie ma konkretnej regulacji, czy to ma być senior, junior. Ma to być po prostu dwóch zawodników legitymujących się szwedzką licencją. Z tego manewru w Szwecji korzysta m.in. Timo Lahti.
Nowością jest również kwestia rezerwy taktycznej, która w Szwecji była możliwa dopiero w momencie, kiedy przegrywający tracił osiem punktów. Teraz ten limit tak samo, jak w wielu ligach uwarunkowano do sześciu oczek.
Działacze Bauhaus-Ligan postanowili pozostawić rozgrywki zamkniętymi, co oznacza, że żadna z ekip nie spadnie. Nie oznacza to jednak, że mistrz Allsvenskan League nie może awansować. Jeśli tylko będzie czuł się na siłach, przede wszystkim finansowych, to może ubiegać się o stosowną licencję.
Awizowane składy na wtorkowe mecze 1. kolejki:
Lejonen Gislaved - Rospiggarna Hallstavik, godz. 19
Lejonen: 1. Bartosz Zmarzlik, 2. Jakub Miśkowiak, 3. Patryk Dudek, 4. Oliver Berntzon, 5. Dimitri Berge, 6. Mathias Thoernbloem, 7. Casper Henriksson
Rospiggarna: 1. Timo Lahti, 2. Andrzej Lebiediew, 3. Kai Huckenbeck, 4. Kevin Woelbert, 5. Kim Nilsson, 6. Victor Palovaara, 7. Daniel Hendersson
Piraterna Motala - Dackarna Malilla, godz. 19
Piraterna: 1. Vaclav Milik, 2. Jakub Jamróg, 3. Oskar Fajfer, 4. Marcin Nowak, 5. Piotr Pawlicki, 6. Rasmus Broberg, 7. Christoffer Selvin
Dackarna: 1. Maciej Janowski, 2. Luke Becker, 3. Jacob Thorssell, 4. Rasmus Jensen, 5. Brady Kurtz, 6. Ludvig Lindgren, 7. Alexander Woentin
Kumla Indianerna - Masarna Avesta, godz. 19
Indianerna: 1. David Bellego, 2. Niels Kristian Iversen, 3. Chris Holder, 4. Norbert Krakowiak, 5. Max Fricke, 6. Jonathan Grahn, 7. Gustav Grahn
Masarna: 1. Krzysztof Buczkowski, 2. Antonio Lindbaeck, 3. Przemysław Pawlicki, 4. Adrian Gała, 5. Rohan Tungate, 6. Philip Hellstroem-Baengs, 7. Francis Gusts
Czytaj także:
Włókniarz może być jeszcze mocniejszy? Zaskakujące słowa Kacpra Woryny
Został bohaterem Motoru. Pomogła mu rozmowa z Tomaszem Gollobem