Już wiadomo, że sprawą zajmie się Komisja Orzekająca Ligi, a kar mogą się spodziewać zarówno władze For Nature Solutions Apatora Toruń, jak i sam Gleb Czugunow. Okazuje się, że znacznie poważniejsze konsekwencje mogą dotknąć zawodnika, który nie dość, że zareagował zbyt impulsywnie biegnąc z pięściami na fanów drużyny przeciwnej.
Władze PZM w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że są zażenowane zachowaniem samego zawodnika, który nigdy nie powinien dać się aż tak mocno sprowokować kibicom. Działacze boją się teraz, czy zawodnik zamierza podobnie reagować na zaczepki pod swoim adresem na pozostałych stadionach.
Nieco spokojniej do analizy niedzielnych wydarzeń podchodzą członkowie KOL, którzy nie chcą wypowiadać się oficjalnie, ale wiadomo, że już zajmują się kompletowaniem dokumentacji. Decyzja w tej sprawie zapadnie dopiero wtedy, gdy odtworzony zostanie dokładny przebieg całego incydentu. Przedstawiciele KOL będą badać przede wszystkim to, czy nie doszło do prowokacji ze strony zawodnika.
Na razie wydaje się, że dowodów przeciwko sobie dostarczył sam zawodnik, który w mediach społecznościowych zamieścił filmik, na którym widać wyraźnie, że po otrzymaniu porcji wyzwisk podszedł bardzo blisko sektora gości i z odległości kilku metrów nagrywał rozwścieczonych fanatyków Apatora. Zawodnik za nic miał względy bezpieczeństwa i nic nie robi sobie z latających nad jego głową przedmiotów. Łatwo domyślić się, że gdyby jeden z nich trafił go w głowę, to mówilibyśmy o jeszcze większym skandalu.
Wiadomo już, że filmik powstał tuż przed całym zajściem. Fani Apatora umieścili właśnie w sieci drugie nagranie, które przedstawia całą sekwencję wydarzeń z ich perspektywy. Widać, że zawodnik sam podszedł do sektora gości, a po chwili rzucił się w ich stronę.
Z takim postawieniem sprawy nie zgadza się sam zawodnik, który uważa, że został bezpodstawnie zaatakowany tylko za to, że urodził się w Rosji. - Czyli to mój problem, że byłem blisko latających butelek, a nie to, że one w ogóle latają w moją stronę? Czy wy jesteście zdrowi? Ruska kur** przez cały mecz i butelki. Za to kara? Będę czekał, że ktoś na meczu wyjazdowym po prostu wystrzeli we mnie. Pogodzę się z tym, bo musisz cierpieć, gdy urodziłeś się w Rosji, nawet jeśli od czterech lat jesteś otwarcie przeciwko władzy. - skomentował zajście Czugunow, który w niedzielę był obrażany przez fanów z Torunia praktycznie przez całe zawody.
Po stronie Czugunowa opowiedział się też klub. - To były wulgaryzmy i agresja kierowane bezpośrednio do Gleba. Powtarzam, że bezpośrednio i personalnie do niego. Oczywiście, że martwi nas reakcja zawodnika, ale to świadczy, że poczuł się tym głęboko dotknięty. Człowiek, który jasno się określił i to jeszcze przed agresją Rosji na Ukrainę, który wielokrotnie pokazywał, jaki ma stosunek do tego reżimu, na pewno na takie personalne ataki nie zasłużył. Nie po to spotykamy się na stadionach - komentował dla nas rzecznik klubu, Adrian Skubis.
W całej sprawie nie bez znaczenia jest też fakt, że Czugunow od dwóch lat posiada polskie obywatelstwo, a w zeszłym sezonie jeździł w reprezentacji Polski. Od tego czasu robił wszystko, by udowodnić, że nie ma z Rosją zbyt wiele wspólnego i nie odpowiada mu polityka Putina. To wszystko będzie musiała wziąć pod uwagę Komisja Orzekająca Ligi.
O sprawie fatalnego zachowania swoich kibiców na razie nie chce wypowiadać się zarząd Apatora Toruń. Torunianie muszą być przygotowani na karę od KOL.
Czytaj więcej:
Władze Sparty komentują zachowanie swojego zawodnika
Boniek znów wypowiedział się w sprawie Rosjan
ZOBACZ WIDEO Tłumaczymy zmiany w regulaminach przed sezonem 2022