Żużel według Jacka: PGE Ekstraliga wyprana z emocji. A będzie coraz gorzej [FELIETON]

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik (w kasku żółtym) i Dominik Kubera
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik (w kasku żółtym) i Dominik Kubera

- Na ten moment pod względem emocji rywalizacja w rundzie zasadniczej PGE Ekstraligi wygląda słabo. A obawiam się, że za chwilę będzie jeszcze gorzej - pisze w swoim felietonie Jacek Gajewski.

W tym artykule dowiesz się o:

Żużel według Jacka to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera klubów z Torunia i Częstochowy.

***

W PGE Ekstralidze miało być więcej meczów i dlatego przed sezonem wprowadzono play-off złożony z sześciu ekip. Niestety, efekt nie jest najlepszy. Już teraz widać, że sens rywalizacji w rundzie zasadniczej został mocno zachwiany. Coraz więcej wskazuje na to, że będziemy czekać na zakończenie 14. rundy, choć niczego ostatecznie bym nie przesądzał.

Kwestia spadku z PGE Ekstraligi została rozstrzygnięta bardzo szybko. Arged Malesa Ostrów nie ma na koncie ani jednego zwycięstwa, a ostatnio doszły do tego jeszcze problemy kadrowe beniaminka. A przecież właśnie to miało trzymać nas najdłużej w napięciu. Jedyny, choć niewielki znak zapytania, pozostaje przy tym, kto zajmie ostatnie szóste miejsce. To trochę za mało niewiadomych jak na najlepszą ligę świata.

Warto zdać sobie sprawę, jakie emocje mielibyśmy już przed najbliższą kolejką, gdyby obowiązywały stare reguły gry, czyli play-off dla czterech ekip. One byłyby ogromne, bo niektórzy mieliby już nóż na gardle, a to zawsze generuje spore zainteresowanie ze strony kibiców. Pewny udziału w czwórce byłby tak naprawdę Motor Lublin, a cała reszta musiałaby się mocno mobilizować.

Zamiast tego runda zasadnicza będzie najprawdopodobniej słaba. Nie ma się czym ekscytować, a czuję, że problem będzie się pogłębiać z każdą następną kolejką, bo będą znikać ostatnie wątpliwości. Obawiam się, że za chwilę zacznie to wyglądać tak, że wszyscy będą niecierpliwie czekać, aż dojedziemy do końca, by zaczęła się prawdziwa walka. Owszem, po drodze mogą być jakieś wydarzenia losowe, które zmienią jeszcze układ sił, ale jeśli mamy liczyć na taki scenariusz, to znaczy, że coś jest naprawdę nie tak.

Wiele klubów jedzie teraz bez większej presji. Pojedyncze potknięcia nie sprawiają, że w środku organizacji zaczyna się gotować. Obawiam się, że to niestety przełoży się na frekwencję na trybunach. Oby do tego nie doszło, aczkolwiek mam poważne wątpliwości, czy niektóre kluby zdołają tego uniknąć.

Zobacz także:
Dziennikarka zmaga się z rakiem
Jest weryfikacja wyniku meczu w Lesznie

ZOBACZ WIDEO Woźniak mechanikiem Zmarzlika. "Zawsze to cenne doświadczenie"

Źródło artykułu: