Red Bull szuka zdrajcy. Sprawdza komputery w fabryce zespołu
Ciąg dalszy afery szpiegowskiej w F1. Red Bull Racing na razie nie zamierza wszczynać działań przeciwko Aston Martinowi i zgłaszać sprawy do FIA. W fabryce "czerwonych byków" w Milton Keynes rozpoczęła się jednak kontrola komputerów.
FIA zajęła się sprawą na początku weekendu i szybko stwierdziła, że model Aston Martina powstał zgodnie z przepisami. Brytyjczycy przedstawili dowody świadczące o tym, że zastosowane rozwiązania aerodynamiczne sprawdzali jeszcze w listopadzie 2021 roku, a więc na długo przed premierą maszyny Red Bulla.
Tyle że w ostatnich miesiącach szereg pracowników Red Bulla zmienił miejsce pracy i przeniósł się właśnie do Aston Martina. Na taki ruch zdecydował się m.in. Dan Fallows, przez lata główny aerodynamik "czerwonych byków". Dlatego też Helmut Marko powiedział w Barcelonie wprost, że doszło do wykradnięcia danych i Red Bull ma na to dowody.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie wierzyli, że mu się uda. Polski minister sportu zrobił show!Jednak "czerwone byki" na razie nie zamierzają składać żadnych wniosków do FIA, skupiając się na wewnętrznym śledztwie we własnej fabryce. - FIA sprawdziła ich bolid i stwierdziła, że powstał zgodnie z przepisami. Teraz my mamy robotę po swojej stronie do wykonania. Musimy sprawdzić, czy nie doszło do wycieku danych z komputerów. Chcemy mieć pewność i już to badamy - powiedział Pierre Wache, dyrektor techniczny Red Bulla, cytowany przez motorsport.com.
Krytycznie na słowa kierownictwa Red Bulla zareagował Andrew Green. Szef techników Aston Martina poczuł się "rozczarowany" oskarżeniami rywali. - My chcemy mieć pewność, że bronimy samych siebie. Mamy limity budżetowe w F1, więc dane zgromadzone w komputerach mają ogromną wartość. Kontrola ma wykazać, czy nasze aktywa przechowywane na dyskach są odpowiednio zabezpieczone - dodał Wache.
Jak zauważył Wache, ekipy mogą wydać maksymalnie 140 mln dolarów w sezonie 2022. Zyskanie dostępu do już gotowych danych daje im oszczędność czasu i gotówki, bo inżynierowie nie muszą spędzać godzin na opracowywaniu różnych koncepcji. Dlatego Red Bull zamierza dokładnie prześwietlić każdy komputer w zakładach w Milton Keynes.
- Odpowiedź FIA była jasna. Na ten moment wygląda to tak, że Aston Martin zbudował poprawki zgodnie z regulaminem. Dlatego nie podejmiemy żadnych działań w tym względzie, dopóki nie znajdziemy jakiegoś dowodu we własnym zespole - stwierdził Wache.
Czytaj także:
Afera szpiegowska rozgrzewa F1. Jest odpowiedź na poważne oskarżenia
Kuriozalne słowa na temat Roberta Kubicy. Jest komentarz Polaka