Po ostatnim GP Belgii sytuacja Maxa Verstappena w Formule 1 jest niezwykle komfortowa. Kierowca Red Bull Racing ma na swoim koncie 216 punktów. Drugi Sergio Perez traci do niego 93 "oczka", a trzeci Charles Leclerc ma aż 98 punktów mniej. Dlatego kibice F1 nie powinni nastawiać się na powtórkę z 2021 roku, kiedy to losy tytułu rozstrzygały się w samej końcówce ostatniego wyścigu sezonu.
- Jesteśmy w sytuacji, w której mistrzostwa zostaną rozstrzygnięte w Europie - mówił po GP Belgii Toto Wolff, ale z matematycznego punktu widzenia, przy okazji GP Włoch (11 września) Verstappen nie będzie w stanie zapewnić sobie drugiego w karierze tytułu mistrzowskiego. Na tym etapie sezonu jego rywale będą mieli jeszcze matematyczne szanse na końcowy sukces.
Do zakończenia sezonu 2022 pozostało osiem wyścigów. Wystarczy, że Verstappen wygra cztery z nich i bez względu na wyniki rywali, obroni tytuł mistrza świata F1.
ZOBACZ WIDEO: Duża przemiana Bartosza Kwolka. "Zmieniłem się mentalnie"
Holender mógłby zostać mistrzem świata już po GP Singapuru, które zaplanowano na 2 października. Musiałby jednak wygrać trzy najbliższe wyścigi F1 (Holandia, Włochy, Singapur) i liczyć przy tym, że Perez i Leclerc nie zdobędą w nich ani jednego punktu. To scenariusz mocno nierealny, stąd też wydaje się, że do koronacji kierowcy Red Bulla dojdzie nieco później.
Verstappen w sezonie 2022 wygrał dziewięć z czternastu wyścigów. Obecnie Red Bull posiada najszybszy bolid w stawce, znacznie przewyższając Ferrari pod względem tempa w ostatnich tygodniach. Gdyby Holender wygrał trzy kolejne wyścigi F1 i zdobywał w nich dodatkowy punkt dla autora najszybszego okrążenia, a Perez za każdym razem meldował się na drugim miejscu, to po GP Singapuru przewaga Verstappena nad zespołowym kolegą wynosiłaby 117 punktów. Do zgarnięcia byłoby jeszcze 138.
Po GP Japonii (9 października) liczba dostępnych punktów zmaleje do 112 i to bardziej prawdopodobny termin koronacji Verstappena.
Aby przedłużyć walkę o tytuł do GP USA w Austin (23 października), Perez i Leclerc musieliby w kolejnych wyścigach zabierać punkty Verstappenowi, a to w obecnej sytuacji wydaje się być niemożliwe. Dlatego najbardziej prawdopodobny scenariusz to rozstrzygnięcie rywalizacji już w Japonii w pierwszej połowie października. - Kibice za chwilę zaczną narzekać na dominację Verstappena, tak jak robili to w czasach zwycięstw Schumachera czy Hamiltona - ostrzegł w ubiegły weekend Martin Brundle w Sky Sports.
Czytaj także:
Ferrari wywiesiło białą flagę. Koniec nadziei o tytule
Mick Schumacher podjął zaskakującą decyzję. Szok w F1