Kierowca Ferrari akceptuje karę. Charles Leclerc o problemach w GP Japonii

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Charles Leclerc (po prawej) za Maxem Verstappenem
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Charles Leclerc (po prawej) za Maxem Verstappenem

- Jeśli mam być szczery, to słuszna decyzja - tak Charles Leclerc skomentował decyzję sędziów, którzy nałożyli na niego karę 5 s. Kierowca Ferrari stracił przez to drugie miejsce w GP Japonii na rzecz Sergio Pereza.

W tym artykule dowiesz się o:

GP Japonii nie było łatwym wyścigiem dla Charlesa Leclerca. Na mokrym torze kierowca Ferrari nie miał tempa, by powalczyć o zwycięstwo z Maxem Verstappenem. Równocześnie bolid włoskiej ekipy dość szybko "zjadł" przejściowe opony i z każdym okrążeniem Monakijczyk tracił przewagę nad Sergio Perezem.

W samej końcówce wyścigu Perez podążał niczym cień za Leclercem. Gdy na ostatnim okrążeniu wydawało się, że 24-latek obroni drugą pozycję, w ostatnim zakręcie popełnił on błąd i wyjechał na pobocze, czym skrócił sobie trasę. Dlatego sędziowie zareagowali natychmiast i dopisali do wyniku Monakijczyka 5 s. To sprawiło, że w klasyfikacji GP Japonii spadł on za Pereza.

- Popełniłem błąd i próbowałem zminimalizować jego skutki jadąc prosto. Nie zdawałem sobie sprawy, że to ostatnie okrążenie, ale jak mam być szczery, to słuszna decyzja - tak o karze wypowiedział się Leclerc przed kamerami Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze

Degradacja Leclerca z drugiej na trzecią pozycję w GP Japonii miała wpływ na sytuację w mistrzostwach świata. Oznaczała bowiem, że Verstappen zapewnił sobie tytuł mistrzowski już po GP Japonii. - Byliśmy bardzo szybcy przez cztery czy pięć okrążeń, ale wyścig trwał jednak nieco dłużej. Przednie opony były zużyte po kilku okrążeniach i potem musiałem już jedynie przetrwać aż do mety - opisał swój wyścig kierowca Ferrari.

- Końcówka wyścigu była niezwykle trudna. Sergio wywierał na mnie presję, a ja miałem coraz większe problemy z oponami. W końcu popełniłem błąd, ale naprawdę się męczyliśmy w tych warunkach - podsumował Leclerc.

Wydarzenia z toru Suzuka sprawiły, że Perez wyprzedził Leclerca w klasyfikacji kierowców F1. Meksykanin ma na swoim koncie 253 punkty, Monakijczyk - 252.

Ferrari po wyścigu zapowiadało protest ws. kary dla Leclerca, ale ostatecznie zespół odstąpił od podważania decyzji sędziów.

Czytaj także:
Skandal w GP Japonii. Kierowca wpadł w furię i trudno się dziwić
Nagranie z trybun F1 mrozi krew w żyłach. To mogło zakończyć się fatalnie

Komentarze (1)
avatar
X_man
10.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda ze Lewis nie miał jaj aby przyznać, że w ostatnim wyścigu sezonu też powinien dostać karę. Sytuacja była identyczna.