Mercedes w okresie zimowym przekonywał, że w sezonie 2023 rzuci wyzwanie Red Bull Racing i ponownie powalczy o tytuł mistrzowski w Formule 1. Wystarczyły dwa wyścigi, aby stajnia z Brackley zaliczyła brutalne zderzenie z rzeczywistością. Model W14 powiela błędy poprzednika i Niemcy już wiedzą, że naprawienie błędów konstrukcyjnych zajmie kilka miesięcy.
Z ustaleń włoskiego serwisu formu1a.uno wynika, że problemy Mercedesa z nowym bolidem wynikają w głównej mierze z błędów popełnionych w tunelu aerodynamicznym. Sprawdza się w nim pomniejszony model samochodu - maksymalny jego rozmiar może wynosić 60 proc.
Pracownicy Mercedesa mieli przygotować pomniejszony model bolidu w sposób niechlujny, niektóre części nie zostały idealnie odwzorowane. To z kolei przyczyniło się do tego, że dane zebrane na temat W14 nie współgrały z tymi, jakie ekipa uzyskała na torze po wyjeździe prawdziwej maszyny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za trening Polaków! "Dziewczyny się za mną uganiają
Włoscy dziennikarze poinformowali, że Mercedes był bezwzględny wobec pracowników, którzy odpowiadali za przygotowanie modelu w skali 60 proc. Zostały one zwolnione z pracy. Doniesienia są o tyle ciekawie, że wcześniej Toto Wolff zapowiadał, iż nie będzie nerwowych reakcji w fabryce na ostatnie wydarzenia.
Model W14, podobnie jak jego poprzednik, posiada dość charakterystyczne sekcje boczne. Są one minimalne i niezbyt rozwinięte, przez co cała konstrukcja samochodu znacząco różni się chociażby od Red Bull Racing. Niemcy długo przekonywali jednak, że taka koncepcja ma swoje plusy i przynosi wymierne korzyści.
Dopiero nieudany start sezonu 2023 i głośna krytyka ze strony Lewisa Hamiltona, który stwierdził, że obrana koncepcja jest błędna, wymusiła na Mercedesie zmiany. Obecnie w tunelu aerodynamicznym mają trwać prace nad mocno zmienioną maszyną. Jej sekcje boczne mają przypominać te, jakie można dostrzec w Red Bullu.
Mercedes w dwóch tegorocznych wyścigach zdobył 38 punktów. Daje mu to trzecią lokatę w klasyfikacji konstruktorów F1.
Czytaj także:
- Szykują się spore zmiany w F1. Mają pomóc mniejszym zespołom
- Szef ekipy F1 zapowiedział emeryturę. Wiek daje mu się we znaki