Miliarder walczy o genialnego inżyniera. Sprzątnie go Ferrari sprzed nosa?

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Adrian Newey
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Adrian Newey
zdjęcie autora artykułu

Dla wielu Adrian Newey to najlepszy inżynier w dziejach F1. Brytyjczyk po sezonie opuści Red Bull Racing i zastanawia się nad wyborem nowego pracodawcy. W ostatnich dniach 65-latek miał wizytować fabrykę Aston Martina. Czy to zapowiedź transferu?

1 maja ogłoszono odejście Adriana Neweya z Red Bull Racing. Współtwórca sukcesów "czerwonych byków" postanowił zmienić otoczenie po ponad 18 latach pracy. Wpływ na jego decyzję miały tarcia wewnątrz ekipy, gdzie walkę o władzę przez długie miesiące toczyli Christian Horner oraz Helmut Marko.

Chociaż wkrótce miną dwa miesiące od ogłoszenia decyzji Neweya, to oficjalnie 65-latek wciąż nie ma nowego pracodawcy, co sprzyja licznym spekulacjom. Niedawno brytyjski "BusinessF1 Magazine" informował, że odchodzący dyrektor techniczny Red Bulla podpisał trzyletni kontrakt z Ferrari o wartości 105 mln dolarów.

Zdaniem holenderskiego "De Telegraaf" sprawa nie jest przesądzona. Dziennik dowiedział się, że w ostatnich dniach genialny inżynier wizytował nową fabrykę Aston Martina w Silverstone. Jej budowa pochłonęła ponad 200 mln dolarów, a pieniądze na ten cel wyłożył miliarder Lawrence Stroll.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Wymowne słowa o Probierzu. "Jest wygranym pierwszego spotkania"

Kanadyjski biznesmen od kilku lat inwestuje fortunę w ekipę z Silverstone, bo chce z niej uczynić nowego potentata F1. Miliarder ma w tym prywatny cel, bo zależy mu na tym, aby jego syn Lance został w przyszłości mistrzem świata. Z takim geniuszem na pokładzie, jakim bez wątpienia jest Newey, realizacja takiego wyzwania stałaby się łatwiejsza.

"De Telegraaf" ustalił, że Stroll zaprosił Neweya do fabryki na prywatną wycieczkę, aby pokazać mu, że w nowoczesnym zakładzie można projektować i budować zwycięskie bolidy F1. Pieniądze nie są problemem dla Kanadyjczyka, bo ledwie kilka tygodni temu media donosiły, że 64-latek może zaoferować Brytyjczykowi 100 mln dolarów, ale rocznie.

Podobnie jak w Ferrari, w Aston Martinie brytyjski inżynier mógłby współpracować przy budowie samochodów drogowych.

Obecnie w padoku trwa nerwowe oczekiwanie na decyzję Neweya. Jego nazwisko było łączone również z Mercedesem, Williamsem i Alpine. Wybór Brytyjczyka będzie miał spory wpływ na przyszłość F1, którą w 2026 roku czeka kolejna rewolucja techniczna.

Czytaj także: - Red Bull ma podejrzenia. Rywale łamią przepisy F1? - Głośny transfer w tym tygodniu? F1 czeka

Źródło artykułu: WP SportoweFakty