F1: kobiety tylko po to, by przyciągać uwagę. Sophia Floersch krytykuje obecny trend

Instagram / Na zdjęciu: Sophia Floersch
Instagram / Na zdjęciu: Sophia Floersch

Williams zakontraktował Jamie Chadwick w roli kierowcy rozwojowego, Ferrari szuka kobiety do swojej akademii, a W Series od nowego roku będzie towarzyszyć wybranym wyścigom F1. - Kontraktuje się kobiety, by przyciągały uwagę - mówi Sophia Floersch.

Sophia Floersch nie kryła swojego oburzenia, gdy Ferrari postanowiło szukać kobiety do swojej akademii talentów (czytaj więcej o tym TUTAJ). Młoda Niemka zwróciła uwagę na to, że panie powinno się kontraktować ze względu na umiejętności, a nie płeć.

Jednak kobiety coraz mocniej zaznaczają swoją obecność w motorsporcie. Funkcję kierowcy rozwojowego w Williamsie przez kolejny rok pełnić będzie Jamie Chadwick, zdobywczyni tytułu mistrzowskiego w W Series, czyli damskiej F1. I to właśnie wyścigi tej serii będą towarzyszyć wybranym zawodom Formuły 1 od sezonu 2020 (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Czytaj także: Kubica rozmawiał o przyszłości z Obajtkiem

Ten trend nie podoba się Floersch. - Muszą pojawiać się ludzie, którzy widzą w kobietach prawdziwych kierowców, bo na razie kontraktuje się je jedynie po to, by przyciągały uwagę - stwierdziła 17-latka w rozmowie z "Auto Motor und Sport".

ZOBACZ WIDEO F1. Czy w Formule 1 pojawią się nowi Polacy? "Mamy talenty. Wszystko zależy od finansów"

Niemka chciałaby, aby wkrótce w F1 pojawiły się kobiety, ale uważa, że w obecnych realiach może to być niemożliwe. - W przeszłości kilka zespołów zakontraktowało młode panie i zrobiło to tylko po to, by stały w padoku, uśmiechały się i machały do kamery - dodała Floersch.

Zdaniem młodej zawodniczki, często kobietom brakuje odpowiedniego wsparcia. - Tymczasem ważne jest, aby ono było właściwe. Weźmy za przykład Micka Schumachera, który jest w akademii Ferrari i nie służy wyłącznie za słup reklamowy. Nie chcę krytykować Ferrari, ale na pewno sposób, w jaki dotychczas ekipy współpracowały z kobietami im nie pomógł - stwierdziła.

Floersch zwróciła też uwagę na to, że kobietom brakuje odpowiedniego budżetu, aby startować w wyższych seriach wyścigowych. - Popatrzmy na Chadwick, która wygrała 500 tys. dolarów w W Series. Będzie musiała kolejny rok spędzić w tej serii, bo nie ma dość funduszy, by startować w Formule 3. Straci dwa lata w serii wyścigowej, której poziom niestety jest dość niski. My, jako kobiety, potrzebujemy równych szans - zaznaczyła Floersch.

Czytaj także: Kubica bez wpływu na upadek Stoczni Szczecin

- Moim celem zawsze było bycie najlepszą. Zakłada to również wygrywanie z mężczyznami. Szansa na to, że kobieta pojawi się w wyższej serii wyścigowej za sprawą rywalizacji w W Series czy członkostwie w akademii Ferrari jest bardzo mała - podsumowała Floersch.

Sama Floersch do tej pory nie ma określonych planów startowych na rok 2020. Niemka szuka budżetu, aby móc regularnie się ścigać. Wykluczyła przy tym opcję dołączenia do W Series.

Komentarze (1)
avatar
monkeysoundsystem
19.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Napisacm ze \W series to damska F1, to obraza dla kobiet. O ile dobrze wiem, to sie wlecze jak F3.