F1. Lewis Hamilton zaatakował świętość. Brytyjczyk domaga się zmian

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: tor uliczny F1 w Monako
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: tor uliczny F1 w Monako

GP Monako to jeden z najbardziej prestiżowych, ale też nudnych wyścigów F1. Wszystko za sprawą wąskiego toru ulicznego, na którym trudno o manewry wyprzedzania. - To musi się zmienić - apeluje w imieniu kibiców Lewis Hamilton.

W tym artykule dowiesz się o:

GP Monako to perła w koronie Formuły 1. Od lat trudno sobie wyobrazić kalendarz F1 bez rywalizacji na ulicach Monte Carlo, które jest miastem pełnym luksusu i przepychu, tak jak królowa motorsportu. Tyle że od dawna rywalizacja na krętym i wąskim torze nie obfituje w manewry wyprzedzania.

Problem pogłębił się w roku 2017, gdy wskutek zmian regulaminowych bolidy F1 stały się szersze. Perspektywy na przyszłość nie są optymistyczne, bo w sezonie 2022 maszyny znów mają przybrać na masie, co nie ułatwi wyprzedzania.

Uwagę na to zwrócił Lewis Hamilton, który przy okazji briefingu prasowego podkreślił, że niegdyś samochody F1 były znacznie mniejsze, przez co rywalizacja w GP Monako wywoływała większą ekscytację.

ZOBACZ WIDEO: #dziejsiewsporcie: wypadek za wypadkiem. Tak wyglądał wyścig w Genk

- Od jakiegoś czasu mamy zero okazji do wyprzedzania w wyścigu. To musi się zmienić. Od lat oglądamy to samo. To najlepsze miejsce, w jakim może się ścigać Formuła 1. Tyle że wyścig nie jest już ekscytujący dla kibiców. Ekipy jadą na jeden pit-stop, kierowcy pokonują długie przejazdy na jednym zestawie opon - powiedział motorsport.com kierowca Mercedesa.

- Na liście trudnych miejsc do wyprzedzania, GP Monako jest poza skalą. Szanse na to, że gdzieś uda się to zrobić są minimalne. Wątpię, by fanom się to podobało. Nie wiem, jakie jest rozwiązanie tego problemu. Mam nadzieję, że w przyszłości, gdy do głosu dojdą młodsze pokolenia, to zobaczą tu bardziej ekscytujący wyścig - dodał Hamilton.

Chociaż 36-latek zaatakował świętość, bo GP Monako ma szczególne znaczenie w historii F1, to trudno nie przyznać mu racji. Może świadczyć o tym chociażby sytuacja z 2018 roku, gdy Daniel Ricciardo przez znaczną część dystansu jechał z uszkodzonym silnikiem. Mimo to, Sebastian Vettel nie znalazł sposobu na jego wyprzedzenie.

Podobnie było w roku 2019, gdy Max Verstappen dysponował lepszym tempem niż Lewis Hamilton, który wpadł w tarapaty wskutek błędnej strategii Mercedesa i złego dorobu opon. Holender podążał niczym cień za Brytyjczykiem, ale w żadnym momencie nie był w stanie go wyprzedzić.

- Jadąc tym torem, przez tunel, aż do kasyna, to hipnotyzujące doświadczenie. Całe okrążenie właściwie takie jest. To się nigdy nie zmieni. Tak samo jak radość z wygranej w Monako. To coś wyjątkowego, jeśli masz okazję tu triumfować. Jednak jako kierowca, dostrzegam wiele innych torów, na których możemy dostrzec prawdziwe ściganie. W Monako w niedzielę zobaczysz za to pociąg złożony z bolidów, ułożonych jeden za drugim. Kibice też wiedzą, że tak będzie - podsumował Hamilton.

Czytaj także:
Szef Alfy Romeo wściekły na FIA
Chwile grozy Sebastiana Vettela

Komentarze (0)