Popisowy występ. James Florence włączył tryb MVP

WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: James Florence
WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: James Florence

Tym razem koszykarze Suzuki Arki Gdynia nie puścili już okazji na sprawienie niespodzianki. W Toruniu ograli Twarde Pierniki 98:79. Jak za najlepszych lat zagrał James Florence.

Twarde Pierniki z drugą domową porażką na starcie sezonu w Energa Basket Lidze. Tym razem torunianie "nie wyszli" na drugą połowę i wynik im odjechał.

Jeszcze na starcie drugiej połowy było 44:44 po punktach Joey'a Brunka. Potem jednak nastały dla gospodarzy minuty grozy.

Goście zaliczyli szalone minuty, a po czterech kolejnych "trójkach" objęli prowadzenie 68:46 co oznaczało, że pięć minut gry wygrali 24:2! To był kluczowy fragment spotkania.

Gospodarze nie mieli argumentów, żeby wrócić do walki o sukces. Znów aktywny był Kacper Gordon, ale to nie on powinien ciągnąć Twarde Pierniki. Wstrzelić nie mógł się natomiast Marcus Burk, który miał 2/14 z gry.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze

Wśród triumfatorów klasą samą dla siebie był James Florence, który zrehabilitował się po fatalnym występie na inaugurację w Słupsku. W Toruniu przypominał tego MVP, który prowadził Enea Zastal BC do mistrzostwa Polski w finałowej serii właśnie z Twardymi Piernikami w sezonie w 2016/2017.

Amerykański rozgrywający zaliczył 26 punktów i dziewięć asyst, a wszystko to w zaledwie 24 minuty spędzone na parkiecie. Wykorzystał 6 z 11 prób z dystansu oraz popełnił zaledwie jedną stratę.

W końcu swoją siłę pod koszem pokazał też Adrian Bogucki. Był dobrze "dokarmiany" w pomalowanym, a tam potrafił sobie radzić z rywalami. Wykończył skutecznie 8 z 10 swoich akcji i w 18 minut uzbierał 19 "oczek".

Ciekawostka ze statystyk? Gracze Arki zdobyli 20 punktów z szybkiego ataku, podczas gdy torunianie mieli takich cztery. Krzysztof Szubarga, trener debiutant, może być dumny.

Twarde Pierniki Toruń - Suzuki Arka Gdynia 79:98 (23:20, 19:24, 15:32, 22:22)

Twarde Pierniki: Kacper Gordon 14, Stefan Kenić 14, Wojciech Tomaszewski 11, Bartosz Diduszko 10, Joey Brunk 9 (10 zb), Aaron Cel 8, Jordan Burns 8, Marcus Burk 5, Szymon Janczak 0.

Arka: James Florence 26, Adrian Bogucki 19, Novak Musić 15, Dominik Wilczek 15, Trey Wade 8 (14 zb), Jordan Harris 6, Adam Hrycaniuk 4, Bartłomiej Wołoszyn 3, Michał Samsonowicz 2, Wiktor Sewioł 0, Kacper Marchewka 0.

Zobacz także:
Niespodzianka w PLK! Start nie dojechał nawet do granicy przyzwoitości
Kluczowa niemoc na dystansie. Trefl nie dał wyrwać sobie sukcesu

Komentarze (6)
avatar
Tańczący z łopatą
3.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Asfo coś tam...mielibyście mistrzostwo kosmosu :) Ile to już lat płaczesz w necie "gdyby"? :D :D :D Hahahaha fajnie tam macie w troluniu, całe kibicowanie opierać na "gdyby" bo ciągle zero sukc Czytaj całość
avatar
Tańczący z łopatą
3.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
U oszustów bez większych zmian :) Na parkiecie znów w palnik, w necie kompromitacja :D A teraz radośnie wbijać w artykuły o Zastalu i Falubazie bo fajnie się z was frustraci pociska :) 
avatar
Asphodell
2.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Dobrze, że jest Łańcut, będzie z kim walczyć o utrzymanie. Na razie nie ma drużyny. Każdy szarpie na własną rękę a trener nie ogarnia nic. Skelin z tymi chłopakami miałby już dwa zwycięstwa. Łu Czytaj całość
avatar
peyo
2.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dramat drużyna trener do wyrzucenia razem z dwoma pseudokoszykarzami b. W tym roku walka o utrzymanie z Lancutem. 2 kolejki i po sezonie szkoda tylko Cela i Polaków, że ktoś dał wolną rękę tren Czytaj całość