Twarde Pierniki z drugą domową porażką na starcie sezonu w Energa Basket Lidze. Tym razem torunianie "nie wyszli" na drugą połowę i wynik im odjechał.
Jeszcze na starcie drugiej połowy było 44:44 po punktach Joey'a Brunka. Potem jednak nastały dla gospodarzy minuty grozy.
Goście zaliczyli szalone minuty, a po czterech kolejnych "trójkach" objęli prowadzenie 68:46 co oznaczało, że pięć minut gry wygrali 24:2! To był kluczowy fragment spotkania.
Gospodarze nie mieli argumentów, żeby wrócić do walki o sukces. Znów aktywny był Kacper Gordon, ale to nie on powinien ciągnąć Twarde Pierniki. Wstrzelić nie mógł się natomiast Marcus Burk, który miał 2/14 z gry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze
Wśród triumfatorów klasą samą dla siebie był James Florence, który zrehabilitował się po fatalnym występie na inaugurację w Słupsku. W Toruniu przypominał tego MVP, który prowadził Enea Zastal BC do mistrzostwa Polski w finałowej serii właśnie z Twardymi Piernikami w sezonie w 2016/2017.
Amerykański rozgrywający zaliczył 26 punktów i dziewięć asyst, a wszystko to w zaledwie 24 minuty spędzone na parkiecie. Wykorzystał 6 z 11 prób z dystansu oraz popełnił zaledwie jedną stratę.
W końcu swoją siłę pod koszem pokazał też Adrian Bogucki. Był dobrze "dokarmiany" w pomalowanym, a tam potrafił sobie radzić z rywalami. Wykończył skutecznie 8 z 10 swoich akcji i w 18 minut uzbierał 19 "oczek".
Ciekawostka ze statystyk? Gracze Arki zdobyli 20 punktów z szybkiego ataku, podczas gdy torunianie mieli takich cztery. Krzysztof Szubarga, trener debiutant, może być dumny.
Twarde Pierniki Toruń - Suzuki Arka Gdynia 79:98 (23:20, 19:24, 15:32, 22:22)
Twarde Pierniki: Kacper Gordon 14, Stefan Kenić 14, Wojciech Tomaszewski 11, Bartosz Diduszko 10, Joey Brunk 9 (10 zb), Aaron Cel 8, Jordan Burns 8, Marcus Burk 5, Szymon Janczak 0.
Arka: James Florence 26, Adrian Bogucki 19, Novak Musić 15, Dominik Wilczek 15, Trey Wade 8 (14 zb), Jordan Harris 6, Adam Hrycaniuk 4, Bartłomiej Wołoszyn 3, Michał Samsonowicz 2, Wiktor Sewioł 0, Kacper Marchewka 0.
Zobacz także:
Niespodzianka w PLK! Start nie dojechał nawet do granicy przyzwoitości
Kluczowa niemoc na dystansie. Trefl nie dał wyrwać sobie sukcesu