Podopieczni Tomasza Araszkiewicza i Wiesława Głuszczaka nie rozpieszczają swoich kibiców. Zawodnicy z Siedlec w sobotni wieczór przegrali już trzecie spotkanie przed własną publicznością. Tym razem za mocna okazała się BM Slam Stal Ostrów Wlkp. która pokonała gospodarzy 97:64.
- Ciężko powiedzieć co się z nami dzieje. Ostatnie mecze jest to jakiś koszmar. Kolejny mecz przegrywamy bardzo wysoko. Praktycznie nie istniejemy na boisku. Nasza postawa jest żenująca i trzeba to sobie jasno powiedzieć. Nie mam pojęcia skąd się bierze nasza niedyspozycja. Brak mi słów - mówi rozgoryczony kapitan SKK, Radosław Basiński.
Koszykarze z Siedlec w tym sezonie zupełnie nie przypominają drużyny, która w poprzednich rozgrywkach była rewelacją na zapleczu TBL. Przypomnijmy, iż wówczas po rundzie zasadniczej SKK zajmował drugie miejsce. - Trenujemy podobnie jak w poprzednim sezonie. Nie wiem czy to rywale są nagle szybsi od nas, czy my wolniej biegamy. Nie czuje się źle przygotowany. Po prostu źle gramy. Ciężko znaleźć mi przyczynę naszej kiepskiej postawy. Jakbym ją znał to łatwiej byłoby nam ten problem rozwiązać - dodaje były gracz MKS-u Dąbrowy Górniczej.
Dla zawodników SKK jest to już druga z rzędu porażka w kompromitującym stylu. Wcześniej ekipa z Mazowsza nie sprostała Śląskowi Wrocław przegrywając aż 35:84 - Było mi bardzo wstyd. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek w seniorskiej koszykówce grał w meczu, który przegrywa się różnicą 50 punktów i rzuca się zaledwie 35 oczek. Przy dobrej skuteczności 35 punktów powinno zdobyć się w jednej kwarcie a nie w całym spotkaniu. Śląsk zagrał dobry mecz na niezłej skuteczności, a my zaprezentowaliśmy się żenująco. Jak się trafia 12 rzutów z 50 to ciężko myśleć o wygranej - analizuje kapitan siedleckiej drużyny.
We Wrocławiu beniaminek był lepszy praktycznie w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Już do przerwy kwestia wygranej była praktycznie rozstrzygnięta. - Nie trafialiśmy z czystej pozycji. To jest kwintesencja tego sportu, żeby trafiać do kosza. Jak się tego nie robi to się przegrywa mecze, nawet w takich rozmiarach. Ponadto gdy zawodzi obrona to trudno myśleć o dobrym wyniku - dodaje 33 letni zawodnik.
W następnej serii gier zawodnicy Tomasza Araszkiewicza i Wiesława Głuszczaka wyjadą do Lublina na spotkanie z miejscowym Startem. Czy koszykarze z Siedlec są w stanie odbić się od dna i przywieźć trzecie wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie?
- Po dwóch ostatnich meczach boje się powiedzieć, że wygramy z kimkolwiek. Jeszcze raz powtórzę, że to co zaprezentowaliśmy w dwóch ostatnich meczach to jest tragedia. Sam nie wiem czego się można teraz po nas spodziewać. Praktycznie cała drużyna spisuje się poniżej oczekiwań. Start Lublin też jest w kryzysie, ale przy naszej dyspozycji na pewno nie będziemy faworytem tego meczu. Z każdym przegranym meczem jest coraz większa presja. Musimy pracować, nic innego nam nie pozostaje - kończy rozgrywający Radosław Basiński.