Kobe Bryant - w blasku purpury i złota cz. XIV-ost.

Zdobywając 60 punktów przeciwko Utah Jazz, 13 kwietnia 2016 roku Kobe Bryant rozegrał swój ostatni mecz w NBA. Pożegnał się z ligą w glorii chwały, choć droga ku temu była długa i wyboista.

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
Kobe Bryant PAP/EPA / Na zdjęciu: Kobe Bryant
Gdy przed kampanią 2012/13 do "Black Mamby" i Paua Gasola dołączyli Steve Nash oraz Dwight Howard, Jeziorowcy pod wodzą Mike'a Browna mieli prawo myśleć co najmniej o wielkim finale. Liczne urazy pokrzyżowały jednak plany ekipie z Kalifornii, która w sezonie zasadniczym wypracowała bilans zaledwie 45-37, a przygodę z play-off's zakończyła już na pierwszej rundzie po sromotnej klęsce 0-4 z San Antonio Spurs. Wielki kwartet w Los Angeles nie wypalił, wobec czego "Superman" po zaledwie jednych rozgrywkach rozstał się z "Miastem Aniołów". Kobe tymczasem w listopadzie 2013 roku przedłużył kontrakt z Lakers o kolejne dwa lata, gwarantując sobie w tym czasie wpływy w wysokości niemal pięćdziesięciu milionów dolarów. - To jest niezwykle szczęśliwy dzień dla klubu oraz ludzi skupionych wokół niego - mówił Mitch Kupchak, generalny menadżer Jeziorowców. - Od dawna powtarzaliśmy, że naszym priorytetem jest umożliwienie mu zakończenia kariery w naszych barwach, a ta umowa wydaje się być gwarancją tego, że tak właśnie się stanie. Słowa działacza były nieco na wyrost, gdyż Bryant pomimo tego, że posiadał mnóstwo fanów, to w purpurowo-złotej familii miał również wielu oponentów. Z tego powodu w kuluarach mówiło się często, iż jego nowy kontrakt to z jednej strony dobry ruch marketingowy, lecz z drugiej koniec marzeń o mistrzostwie na najbliższe lata. "Czarna Mamba" bowiem nie tylko pobierał olbrzymią pensję jak na zawodnika w swoim wieku, ale również nie był wymarzonym kolegą z drużyny dla żadnej z gwiazd nowego pokolenia. Dodatkowo jego forma w sezonie 2013/14 stała pod wielkim znakiem zapytania po tym jak pod sam koniec poprzednich zmagań doznał zerwania ścięgna Achillesa w lewej nodze. To najgorsze, co może spotkać sportowca opierającego swoją grę na szybkości oraz skoczności.
- Wykonywałem akurat ruch, który robiłem już miliony razy. Tym razem coś strzeliło. To było naprawdę okropne uczucie. Kiedy już siedziałem w szatni, cała ta sytuacja mnie przytłoczyła. Wkurzała mnie myśl o drodze jaka mnie czekała, jeśli chciałem wrócić na szczyt. Nie byłem pewien czy podołam. Potem jednak pojawiły się przy mnie dzieciaki, a ja musiałem trzymać fason. Powiedziałem: "Z tatusiem będzie dobrze. Zamierzam ciężko pracować i wrócić do gry" - Kobe wspomina feralny mecz przeciwko Golden State Wariorrs z 12 kwietnia 2013 roku. Przed zejściem do szatni rzucający obrońca Lakersów trafił jeszcze dwa rzuty wolne, ale ból był tak silny, że tym razem go pokonał. Rekonwalescencja "Black Mamby" trwała osiem długich miesięcy, wobec czego koszykarz miał sporo czasu na zastanowienie się nad swoim życiem i poukładanie relacji z żoną, gdyż na początku 2013 roku małżonkowie oficjalnie do siebie wrócili. Choć za kulisami wiele mówiło się o notorycznych zdradach ze strony słynnego koszykarza, to Vanessa postanowiła dać mężowi jeszcze jedną szansę. Dlaczego to zrobiła? - Ona nie należy do najcieplejszych i najmilszych osób, więc opowiadałyśmy jej o tych wszystkich zdradach z nutką zadowolenia - mówi anonimowo żona jednego z ówczesnych zawodników Jeziorowców. - Każdy wie jednak, że życie u boku kogoś takiego jak Kobe to nie tylko możliwość wydawania wielkich sum pieniędzy. Większość graczy NBA zdradza swoje żony, ale rekompensatą dla nich jest życie w luksusie i błysku fleszy. Możesz chodzić na najlepsze imprezy, jeździć drogimi samochodami i ubierać się u najlepszych projektantów. Trudno z tego zrezygnować i mało która kobieta by to zrobiła. ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek: z takimi zespołami nie gra się łatwo (źródło TVP)
Pomimo wielu nieprzychylnych głosów z zewnątrz, państwo Bryantowie znów byli razem. - Kobe musi mierzyć się z ogromną presją, a ciężko to robić w samotności - tłumaczy przyjaciel rodziny. - Oni są przykładem ludzi, którzy praktycznie nie mają przyjaciół i nie utrzymują kontaktów towarzyskich. Dodatkowo mają skomplikowane relacje ze swoimi rodzinami, w efekcie czego nie mogą liczyć na nikogo poza sobą nawzajem. Trochę czasu zajęło im jednak zanim to zrozumieli - dodaje. Skomplikowane relacje rodzinne to w przypadku "Black Mamby" idealny eufemizm. Jak bowiem wytłumaczyć postępowanie matki, która w styczniu 2013 roku sprzedała domowi aukcyjnemu Goldin Auctions część sportowych pamiątek syna, uzyskując dzięki temu niemal pół miliona dolarów na budowę nowego domu w Nevadzie? Gdy kilka miesięcy później sprawa wyszła na jaw, Pamela próbowała się wytłumaczyć tym, że pięć lat wcześniej pytała Kobego co zamierza zrobić ze swoimi rzeczami, a on się nimi nie zainteresował. Sprawa znalazła swój finał w sądzie i choć ostatecznie zakończyła się ugodą, to pozostał po niej wielki niesmak.
Kobe powrócił na parkiet dokładnie 10 grudnia 2013 roku w domowym starciu Lakersów z Phoenix Suns. Prowadzony przez Mike'a D'Antoniego team poległ różnicą 6 "oczek", ale Bryant pokazał, że nie zapomniał swego fachu i w niespełna pół godziny zdobył 20 punktów przy skuteczności 6/11 z pola, dokładając do tego 2 zbiórki i 3 asysty. W kolejnych meczach raz było lepiej, raz gorzej, lecz nikt nie przewidywał, że "Czarna Mamba" zakończy zmagania 2013/14 w swoim zaledwie szóstym występie. Tydzień od powrotu po ośmiomiesięcznej pauzie rzucający obrońca Lakersów okupił starcie przeciwko Memphis Grizzlies złamanym piszczelem w okolicach kolana. Początkowo wydawało się, że zawodnik wykuruje się na ewentualne spotkania play-off's, ale w połowie marca było już jasne, że purpurowo-złoci nie mają co liczyć ani na awans do najlepszej ósemki Zachodu, ani na rychły powrót swojego lidera.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×