Spójnia Stargard nie zadowala się półfinałem

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Trener Krzysztof Koziorowicz
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Trener Krzysztof Koziorowicz

Trwający sezon nie skończy się dla koszykarzy Spójni Stargard, jak każdy wcześniejszy. Po wyeliminowaniu GKS-u Tychy znaleźli się oni w najlepszej czwórce I ligi.

To oznacza, że kibiców czekają jeszcze emocje przez kilka tygodni. Półfinałowym przeciwnikiem będzie Legia Warszawa. Pierwsze dwa mecze odbędą się w stolicy - w piątek, 28 kwietnia, o godz. 20:00 i dzień później o 18:00. Rewanże zaplanowano na 6 i ewentualnie 7 maja. Zainteresowanie meczami w Stargardzie będzie duże bez względu na wyniki pierwszych pojedynków. Pokazały to weekendowe mecze z GKS-em Tychy. - Wygrywanie przynosi satysfakcję. Lepiej się pracuje z zespołem. Perspektywy są zupełnie inne. Duży szacunek dla chłopaków, ale taki sam dla kibiców za cały sezon, a szczególnie te dwa ostatnie mecze. Doceniamy fanów, którzy są z zespołem w tych lepszych, ale i gorszych chwilach, bo na tym polega kibicowanie - mówi trener Krzysztof Koziorowicz.

- Trudno się nie cieszyć ze zwycięstwa. Tym bardziej, że tak to się ułożyło. Udało nam się odrobić 16 punktów i przełamać niemoc - dodaje szkoleniowiec. Co zadecydowało o niedzielnym zwycięstwie jego drużyny nad GKS-em Tychy (87:83)?

- Ważny element to trzy straty przy 14 zespołu z Tychów. Szczególnie w końcówce powyrywaliśmy takie niczyje piłki, z których zdobyliśmy łatwe punkty. Do tego włączyli się Paweł Śpica i Hubert Pabian. Dało to zwycięstwo - analizuje doświadczony trener.

Spójnia odniosła jeden z większych sukcesów w historii klubu, ale na tym rywalizacja się nie kończy. W sezonie zasadniczym ten zespół potrafił odnosić zwycięstwa nad Legią oraz Max Elektro Sokołem Łańcut. Z grona półfinalistów nie pokonał tylko GTK Gliwice. - Głowami i myślami musimy już być w Warszawie. Nie można zadowolić się tym, co się zrobiło. Jest szansa bić się dalej. Nie musimy, a możemy - przekonuje Krzysztof Koziorowicz.

ZOBACZ WIDEO Katarzyna Kiedrzynek wyzywa Zbigniewa Bońka na boiskowy pojedynek. "To bardzo ważny zakład!"

Komentarze (0)