NBA: Nick Collison zawiesza buty na kołku

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki
Nick Collison Getty Images / Tom Pennington / Na zdjęciu: Nick Collison
Choć wirtuozem koszykarskich parkietów nigdy nie był - to bowiem typ koszykarskiego rzemieślnika, wielu kibicom Oklahoma City Thunder zapewne zakręciła się łza w oku. Po 15 sezonach w tej organizacji, Nick Collison kończy karierę. Jeśli o taki aspekt chodzi, czyli wierność jednej instytucji, może ustawić się w jednym szeregu chociażby z Timem Duncanem, Johnem Stocktonem czy też Kobe'em Bryantem.

O swojej decyzji 37-latek poinformował już rok temu, zatem nie było to wielkie zaskoczenie. Silny skrzydłowy zapewne bardzo liczył na to, że w ostatnim sezonie swojej gry w NBA uda mu się w końcu sięgnąć po mistrzowski pierścień, jednak tak się nie stało. OKC bardzo wcześnie zakończyli swoją przygodę z tegorocznymi play-offami, już w pierwszej rundzie odpadając z Utah Jazz.

Collison w trakcie swojej kariery reprezentował barwy dwóch drużyn, jednak tak naprawdę jednej i tej samej organizacji. Z numerem 12 w jednym z najlepszych w historii draftów (2003) wybrali go Seattle SuperSonics. W barwach "Ponaddźwiękowców" występował przez 4 lata (w rozgrywkach 2003/04 pauzował z powodu kontuzji), po czym w 2008 roku przeniósł się wraz z klubem do Oklahomy. Tym samym w Thunder grał przez okrągłe 10 sezonów.

Najlepsze były dla niego rozgrywki 2007/08, czyli ostatnie w Seattle. Notował wówczas 9,8 punktu i 9,6 zbiórki, będąc bliskim średnich na poziomie double-double. Jeśli zaś chodzi o jego przeciętne zdobycze z całej kariery, dobił do 5,9 pkt. i 5,2 zb.

W ostatnim domowym meczu rozgrywek 2017/18, wraz z fanami Thunder, pożegnał go lider zespołu, Russell Westbrook.

ZOBACZ WIDEO Derby Madrytu dla "Królewskich"


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×