[b]
Jakub Artych, WP SportoweFakty: Jedyny Polak w NBA został latem wymieniony do Los Angeles Clippers. To dobry klub dla Marcina Gortata?[/b]
Cezary Trybański, były koszykarz klubów NBA: Myślę, że tak. Nie ukrywam, że w momencie wymiany miałem trochę obaw, gdyż w Clippers występował wówczas DeAndre Jordan. Mogło to ograniczyć minuty Gortata na pakiecie. Kilka dni później Jordan opuścił klub i sytuacja Marcina mocno się poprawiła. W sparingach grał dobrze, ma zaufanie trenera, także jest to dla niego dobre miejsce.
W Wizards głośno było o jego konflikcie z Johnem Wallem. Czy faktycznie spór z jedną z gwiazd NBA mógł mocno zaszkodzić Marcinowi?
Myślę, że odbiło się to na nim pod względem psychicznym. Podam prosty przykład. Każdy z nas gdy idzie do pracy i ma konflikt ze swoim pracodawcą lub kolegą, wtedy funkcjonuje inaczej. Nie daje z siebie 100 procent możliwości. Ten konflikt mógł spowodować, iż Marcina nie ma już w Washington Wizards.
Gortat w kilku wywiadach podkreślił, iż marzył o życiu w Los Angeles. Pod względem mentalnym jest teraz na zdecydowanie innym poziomie. To może być kluczowe dla jego dobrej formy w przyszłym sezonie?
Zdecydowanie. Jeśli trafiasz do wymarzonego miasta, to na pewno odbudujesz się psychicznie. Dla Marcina jest to nowy impuls do gry, zmienia całkowicie otoczenie. Konflikt z Johnem Wallem na pewno siedział mu z tyłu głowy i często zniechęcał do gry. W kilku wywiadach podkreślał, że gdy skończy mu się kontrakt, to wtedy zakończy karierę w NBA. Teraz trafił do miasta, które uwielbia i szybko odzyska radość z gry.
Gortatowi za rok kończy się wspomniany kontrakt. Czy uda mu się pozostać w NBA na kolejne 2-3 lata ?
Marcin jest doświadczonym zawodnikiem, a w NBA tacy gracze zawsze znajdą pracodawcę. Teraz wszystko zależy od Gortata, czy będzie chciał pozostać w najlepszej lidze świata.
Czyli jedyną niewiadomą jest wysokość kontraktu?
Dokładnie. Wszystko jest w jego rękach. Jeśli pokaże się z dobrej strony, może wywalczyć dobry kontrakt.
Golden State Warriors zbudowali prawdziwe imperium nad zatoką. To zdecydowany faworyt do trzeciego mistrzostwa z rzędu?
Patrząc na ostatnie lata i ich sukcesy w rozgrywkach, to zdecydowanie tak. Zachowali swój skład, a latem doszedł do nich jeszcze środkowy DeMarcus Cousins. Ciężko będzie innym drużynom im zagrozić.
To będzie ostatni rok tak mocnego składu? Za kilka miesięcy na rynek wolnych agentów trafią wielkie gwiazdy: Kevin Durant czy Klay Thomspon. Obaj mogą żądać dużych podwyżek.
Zgadza się. W ostatnich latach niektórzy nawet rezygnowali z części pieniędzy, żeby klub mógł zatrudnić innych graczy, którzy pomogą im zdobyć tytuły. Wszystko poszło po ich myśli i moim zdaniem teraz będą żądać kontraktów dużo wyższych niż mają obecnie. Będą wolnymi agentami i wiele klubów przedstawi im świetne oferty. Nie zdziwię się, że któryś z nich dołączy do LeBrona Jamesa w Los Angeles Lakers.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: MMTS postraszył PGE VIVE w pierwszej połowie. Nie zabrakło efektownych akcji [WIDEO]
Słyszałem tezę jednego dziennikarza "ESPN", że właśnie Thomspon może dołączyć do Lakers.
Wyobrażam sobie taki ruch. Inaczej byłoby to trochę podejrzane, iż LeBron tak łatwo uciekł z Cleveland Cavaliers. Obecnie Lakers nie dadzą mu lepszych wyników. W rodzinnym mieście mógł spokojnie powalczyć o finał NBA, a w Los Angeles na to nie może liczyć. Prawdopodobnie dostał zapewnienie od działaczy, że w przyszłym sezonie dołączy do nich kolejna gwiazda.
Był pan zdziwiony, że LeBron James wybrał Los Angeles Lakers?
Spodziewałem się, że zostanie w Cleveland. Był taki moment, że odstąpił od swojego kontraktu, ale odbierałem to w kategorii szantażu, aby władze klubu wzmocniły drużynę i zbudowały wielki zespół. Stało się inaczej.
Pod względem marketingowym był to strzał w dziesiątkę. A sportowym? Lakers są w stanie powalczyć o play-off, a potem finał konferencji zachodniej?
Play-offy na pewno są w ich zasięgu. Co będzie potem, to wróżenie z fusów. Konferencja zachodnia w NBA jest piekielnie silna. W Cleveland mógłby osiągnąć zdecydowanie więcej w tym sezonie.
A propos konferencji. Wschód stracił kolejną wielką gwiazdę. Czy warto zmienić system rozgrywek i nie dzielić drużyn na dwa regiony? Na Zachodzie walka jest o wiele bardziej wyrównana.
Nie sądzę aby warto było zmieniać system, co by dało takie rozwiązanie?
Drużyny miałyby większe dystanse do pokonania w samolotach. Podróże i tak są już bardzo ciężkie i nie zdziwiłbym się, jakby doszło do zmniejszenia liczby meczów. To z kolei nie spodobałoby się kibicom. Lepiej pozostać przy tym systemie i pozwolić konferencji wschodniej się odbudować.
[b]
Do NBA chciałby dołączyć Real Madryt. To ma sens, aby drużyna z Europy zagrała w tych rozgrywkach?
[/b]
Moim zdaniem nie. Ok, finansowo i pod względem sportowym są gotowi, ale wielkim problemem ciągle są odległości między miastami. Real jest w stanie polecieć do Stanów Zjednoczonych, zagrać kilka meczów i wrócić. Ale drużyny z USA? Dla każdej z nich byłby to wielki kłopot, aby dotrzeć do Hiszpanii i zagrać jeden mecz. Kilkanaście godzin lotu plus zmiana strefy czasowej. To jest zbyt skomplikowane i liga raczej do tego nie dopuści.
Na koniec zapytam o 19-letniego Lukę Doncicica. Perełka ze Słowenii, była gwiazda Realu Madryt. Już teraz zabłyśnie w NBA?
Jest to młody zawodnik, ale bardzo utalentowany. Prawdziwa perełka, ale już z dużym doświadczeniem. Wygrał Euroligę, ligę hiszpańską i mistrzostwo Europy. Zrobił następny krok w karierze, ale pierwszy rok w NBA będzie dla niego bardzo trudny. Myślę jednak, że sobie poradzi.
***
Cezary Trybański jako pierwszy polski zawodnik zagrał w najlepszej lidze świata NBA. W lipcu 2002 roku podpisał trzyletni kontrakt z zespołem Memphis Grizzlies, opiewający na kwotę 4,8 mln dolarów. W następnych latach rozegrał 22 mecze w barwach Grizzlies, Phoenix Suns, New York Knicks. Obecny był także w składach Chicago Bulls i Toronto Raptors.