NBA: Warriors pierwszy raz pokonali Rockets i przerwali ich serię zwycięstw

Golden State Warriors po trzech porażkach w tym sezonie w bezpośrednich meczach w końcu dopięli swego i pokonali Houston Rockets 106:104. Mistrzowie NBA przerwali przy tym ich pasmo dziewięciu zwycięstw.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Stephen Curry Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Stephen Curry

Klay Thompson rzucił 30 punktów, DeMarcus Cousins miał 27 "oczek", osiem zbiórek oraz siedem asyst, a Stephen Curry dodał 24 punkty. Golden State Warriors byli osłabieni brakiem Kevina Duranta, który w niedawnym spotkaniu przeciwko Phoenix Suns nabawił się niegroźnego urazu kostki.

Goście z Oakland prowadzili nawet 102:89 na niespełna pięć minut przed końcem spotkania, ale Houston Rockets wielokrotnie udowadniali w tym sezonie, iż stać ich na wiele. Wcale nie zamierzali się poddawać, a wręcz przeciwnie - ruszyli do ataku z pełnym przekonaniem, iż stać ich na odwrócenie losów meczu. I byli bardzo blisko, bowiem zaliczyli serię 14-2 i po trafieniu Chrisa Paula z faulem zrobiło się tylko 104:103 dla obrońców tytułu.

Steve Kerr poprosił o przerwę, rzuty osobiste wykonywać miał Stephen Curry i to właśnie do niego posłana została piłka. Dwukrotny MVP trafił dwukrotnie, dzięki czemu powiększył zaliczkę GSW do trzech "oczek". Gospodarzom zostawało osiem sekund i posiadanie na połowie ataku. James Harden miał oddać kluczowy rzut, ale wcześniej faulował go Andre Iguodala. "Brodacz" trafił za pierwszym razem, ale druga próba odbiła się od obręczy i wypadła z kosza. P.J. Tucker zbijał piłkę, ale w wyścigu po nią na połowie boiska najszybszy był Iguodala. Warriors triumfowali dzięki temu 106:104.

ZOBACZ WIDEO "Krzysztof Piątek w gazie i ława w reprezentacji?!". Jak to wytłumaczyć kibicom?

Aktualnym mistrzom NBA udało się pokonać Houston Rockets pierwszy raz w tym sezonie, trzy wcześniejsze spotkania padały łupem podopiecznych Mike'a D'Antoniego. Jeśli oba zespoły znów spotkają się w finale Konferencji Zachodniej, zapowiada się pasjonująca walka. Chris Paul zdobył 24 punkty, choć miał tylko trzy asysty. Harden zaliczył 10 kluczowych podań, ale z kolei trafił zaledwie 2 na 12 oddanych rzutów za trzy i uzbierał w sumie 29 "oczek".

Oklahoma City Thunder do przerwy traciła do Brooklyn Nets 10 punktów. Wszystko zmieniło się po zmianie stron, "Grzmot" przeszedł do ofensywy i błyskawicznie odrobił straty. Russell Westbrook 10 ze swoich 11 asyst zaliczył właśnie w drugiej połowie, a jego drużyna zaczęła dominować na parkiecie. Trzecia kwarta padła ich łupem w stosunku 38:26, czwarta 28:18, co złożyło się na końcowy triumf 108:96 i 42. sukces w sezonie.

- Starałem się pozostać w trybie ataku, a przy tym znaleźć dogodne pozycje dla moich kolegów. W pierwszej części meczu mi to zdecydowanie nie wychodziło, ale wszystko sobie przemyślałem i w drugiej połowie dokonałem korekty, co przyniosło rezultaty - komentował Russell Westbrook. Ten miał też 31 punktów oraz 12 zbiórek i skompletował 26. triple-double w tym sezonie. To jego 130. potrójna zdobycz w karierze.

Paul George dodał 25 "oczek" oraz zebrał dziewięć piłek, Thunder zwyciężyli trzy z ostatnich czterech meczów i aktualnie są w tabeli tuż za Houston Rockets, plasują się na czwartym miejscu. - Myślę, że grając przeciwko takim zespołom musisz być blisko perfekcji. Tym bardziej, że rywalizowaliśmy na ich terenie. Dziś nie utrzymaliśmy tego poziomu - komentował trener Brooklyn Nets, Kenny Atkinson.

Czytaj także: Spięcie Russella Westbrooka z kibicem. Wysoka grzywna dla koszykarza, zakaz dla fana

O czym świadczy fakt, iż drużyna zdobywa 21 punktów z rzędu bez odpowiedzi ze strony rywali? Miami Heat zdominowali i wręcz ośmieszyli Detroit Pistons. Właśnie takim scenariuszem rozpoczęła się druga połowa, drużyna z Florydy po serii 21-0 wygrała trzecią kwartę aż 33:8, a całe spotkanie 108:74.

Dla podopiecznych Erika Spoelstry to bardzo ważny triumf, ponieważ pozwala im utrzymać się na ósmym miejscu w Konferencji Wschodniej i zachować dystans nad Orlando Magic (31-37), który wynosi o trzy przegrane mecze mniej. Siedmiu ich zawodników zaliczyło w środę 10 lub więcej punktów.

- To było dla nas profesjonalne zwycięstwo. Graliśmy przeciwko drużynie, która nie trafiała dziś wielu rzutów, a my potrafiliśmy pozostać skoncentrowani i cały czas wywierać na nich presję - mówił Dwyane Wade, zdobywca 11 punktów. Detroit Pistons trafili zaledwie 27 na 77 oddanych rzutów z pola, co dało im skuteczność na fatalnym poziomie 35-procent. Goście z MoTown popełnil przy tym 17 strat.

Czytaj także: Charles Barkley wątpi w odporność psychiczną Duranta i Irvinga. "Nie nadają się do Knicks"

Wyniki:

Washington Wizards - Orlando Magic 100:90 (29:28, 32:25, 15:21, 24:16)
(Beal 23, Bryant 21, Randle 13 - Vucevic 20, Augustin 16, Gordon 13, Isaac 13)

Oklahoma City Thunder - Brooklyn Nets 108:96 (19:27, 23:25, 38:26, 28:18)
(Westbrook 31, George 25, Grant 15 - Dinwiddie 25, Russell 14, Harris 13)

Miami Heat - Detroit Pistons 108:74 (30:18, 24:31, 33:8, 21:17)
(Winslow 16, Waiters 14, Richardson 13, Whiteside 13 - Griffin 13, Ellington 11, Kennard 10)

Atlanta Hawks - Memphis Grizzlies 132:111 (33:28, 39:32, 38:30, 22:21)
(Collins 27, Young 22, Len 20 - Miles 33, Conley 20, Noah 12)

Houston Rockets - Golden State Warriors 104:106 (23:33, 29:21, 26:31, 26:21)
(Harden 29, Paul 24, Gordon 17 - Thompson 30, Cousins 27, Curry 24)

Phoenix Suns - Utah Jazz 97:114 (27:25, 16:28, 32:25, 22:36)
(Booker 27, Oubre Jr. 18, Johnson 15 - Mitchell 26, Favors 18, Gobert 18, Ingles 15)

Czy Golden State Warriors i Houston Rockets spotkają się w finale Zachodu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×