Pierwszym ruchem była zmiana trenera - Wojciecha Szawarskiego zastąpił dobrze znany w klubie Krzysztof Szewczyk, który już w przeszłości prowadził Pszczółkę Polski Cukier AZS UMCS Lublin.
- Miałem dwie oferty, ale najlepsza okazała się opcja z Lublina. Szykuje się tutaj naprawdę ciekawy projekt - przyznał Szewczyk. - Chcemy zbudować zespół, który powalczy z najlepszymi i wydaje się, że są na to szanse.
W drużynie na pewno zostaje kapitan Julia Adamowicz, z którą już przedłużono umowę. - Zaproponowano mi kontrakt na kolejny rok. Myślę, że spełniłam oczekiwania, dlatego w klubie zdecydowali się przedłużyć ze mną umowę - mówi zawodniczka, która minione rozgrywki zakończyła ze średnimi na poziomie 10,1 punktu.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Kapitalny gol Kownackiego! Fortuna z jednym punktem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Zobacz także. Play-off EBL. Dla Stelmetu to nie nowość. MKS nie popada w hurraoptymizm
Polską rotację wzmocniła również Karolina Puss, która jeszcze niedawno świętowała mistrzostwo Polski z drużyną CCC Polkowice. - Były różne pomysły, ale gdy tylko mój agent wspomniał o Lublinie, nie miałam wątpliwości - komentuje swój wybór.
W lubelskiej ekipie są już też pierwsze koszykarki zagraniczne. Kontraktowanie rozpoczęto od Giedre Labuckiene, którą trener Szewczyk pamięta z czasów, gdy prowadził Wisłę CanPack Kraków. Kolejną jest Jovana Popović - Serbkę szkoleniowiec wypatrzył z kolei przed rokiem na turnieju w Gdyni. Ostatnie sezony Popović z powodzeniem spędziła na Węgrzech.
Największym wyzwaniem było znalezienie rozgrywającej, która godnie zastąpi Briannę Kiesel. Wybór padł na Alexis Peterson, absolwentkę uczelni Syracuse, która ma już za sobą przygodę z ligą WNBA - w drafcie 2017 wybrana została przez Seattle Storm, a teraz występować będzie w Phoenix Mercury.
Zobacz także. EBL: ofensywny pojedynek zakończył mistrzowską serię. Anwil w półfinale
W Europie 23-latka występowała już w Izraelu. Broniąc barw drużyny Petah Tikva notowała średnio 19,4 punktu, 6,3 zbiórki i 4,5 asysty na mecz. Trafiała 47 procent rzutów z dystansu, co niewątpliwie jest jej dużym atutem.
Na tym budowa składu się nie kończy. Pewne jest natomiast, że do Lublina oprócz Kiesel nie wrócą Kateryna Rymarenko, Dajana Butulija czy Nikki Greene.