Sopot w strefie czerwonej. Kibice nie przyjdą na hitowy mecz w PLK

Newspix / Grzegorz Radtke / Na zdjeciu: Ergo Arena
Newspix / Grzegorz Radtke / Na zdjeciu: Ergo Arena

Hit 7. kolejki Energa Basket Ligi: Trefl Sopot - Pszczółka Start Lublin odbędzie się bez udziału publiczności. To efekt rozporządzenia Rady Ministrów, który wprowadził Sopot do tzw. "strefy czerwonej".

To miało być wielkie koszykarskie święto z kibicami na trybunach. W niedzielę w Ergo Arenie dojdzie do starcia Trefla Sopot z Pszczółką Start Lublin, czyli drużyn, które mają duże aspiracje w sezonie 2020/2021.

W Sopocie po cichu mówi się o walce o medalach, z kolei lublinianie są obecnym wicemistrzem Polski i przed tym sezonem dokonali sporych wzmocnień.

Niestety niedzielne spotkanie odbędzie się bez udziału publiczności. Taką informację w czwartkowe popołudnie przekazali przedstawiciele Trefla Sopot.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. 31 zakażonych w jednym klubie. "Powroty mogą być trudne"

"Trefl Sopot informuje, iż niedzielny mecz z Pszczółką Startem Lublin odbędzie się bez udziału publiczności. Wynika to z treści rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 30 września 2020 roku, dotyczącego ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów oraz zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii i wprowadzeniem miasta na prawach powiatu Sopot do tzw. "strefy czerwonej" - napisano w komunikacie.

Duży wzrost liczby zakażeń doprowadził do tego, że miasto trafiło do strefy czerwonej, co wiąże się z wieloma dodatkowymi obostrzeniami (obowiązek zakrywania ust i nosa, lokale gastronomiczne do 22). Obowiązywać one będą od soboty 3 października. Prezydent Sopotu Jacek Karnowski przekazał, że w mieście jest około 60 przypadków zakażeń na Covid-19.

Spotkanie Trefla z Pszczółka Start będzie transmitowane w stacji Polsat Sport Extra.

Zobacz także:
Dominik Olejniczak - z pokorą idzie po swoje. Narodziny nowej bestii w PLK
EBL. BMSlam Stal. Łukasz Majewski: Niech każdy spojrzy w lustro i zacznie od siebie [WYWIAD]
NBA. Lakers - Heat. Marcin Gortat: Nie można obstawiać przeciwko LeBronowi. Król jest tylko jeden [WYWIAD]

Źródło artykułu: