Arkadiusz Lewandowski, prezes Anwilu: Kryzys z całą pewnością jest już za nami [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Prezes Lewandowski z nową umową
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Prezes Lewandowski z nową umową

- Anwil ma dobry wizerunek, nawet jeśli - w trakcie poprzedniego sezonu - zadziało się coś niedobrego. Spłacanie długów jeszcze trochę potrwa, ale konsekwentnie realizujemy zobowiązania - mówi Arkadiusz Lewandowski.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czy nieco pan odetchnął po pierwszym zwycięskim meczu w Lublinie (Anwil wygrał 75:64)?[/b]

Arkadiusz Lewandowski, prezes zarządu KK Włocławek: To tylko jeden mecz, tu nie ma co popadać w hurraoptymizm, bo przed nami jeszcze mnóstwo ciężkiej pracy. Nie oszukujmy się, to nie był wyjątkowy mecz pod względem koszykarskiej jakości. Ale też nie ma co ukrywać, że zwycięstwo na terenie zespołu, który będzie liczył się w walce o najwyższe cele w Polsce, cieszy i daje pozytywnego kopa na kolejne spotkania.

Pojawia się taki wstępny wniosek po tym spotkaniu, że ten zespół jest w stanie walczyć, gra agresywnie w obronie, nie odpuszcza. Tego w zeszłym sezonie kibice włocławskiego zespołu raczej nie doświadczyli.

W tym sezonie mamy młody, ambitny zespół, średnia wieku to nieco ponad 26 lat. Wszyscy są głodni gry i walki. Mamy dużo młodzieńczej energii. To było widać już w przedsezonowych meczach. A doświadczeni zawodnicy też mają sporo do udowodnienia. To wszystko się odpowiednio zazębia. Nie ukrywam, że spore nadzieje wiążę m.in. z transferem Macieja Bojanowskiego. Jestem zdania, że ten zawodnik ma duży potencjał, który trener Frasunkiewicz jest w stanie wykrzesać. Reasumując - ten zespół może być fajny do oglądania dla kibiców, i to obu stronach parkietu. Choć moja teza jest taka, że jeszcze we wrześniu wszyscy będziemy problem z tą jakościową koszykówką. To nie będzie to, co na pewno chcieliby oglądać trenerzy w Energa Basket Lidze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!

Czy to jest nawiązanie do decyzji władz ligi? Te ponownie zdecydowały się na bardzo szybki start rozgrywek - 1 września. To o 2-3 tygodnie szybciej niż inne ligi w Europie.

Liga startuje później niż w zeszłym roku. Należy o tym pamiętać. Taki jest pomysł centrali, by z uwagi na zeszłoroczny i bieżący problem z COVID trochę przesuwać ten termin z każdym rokiem. Ale moje słowa w ogóle nie miały nawiązania do władz ligi. Każdy miał tyle samo czasu na trening. Myślę, że z biegiem czasu będzie wyglądało to coraz lepiej i będziemy oglądać dużo ciekawych meczów. Chociażby spotkanie w Sopocie pokazało, że start na początku września nie jest wcale takim złym pomysłem.

Kwestia treningów i dojścia do formy to jedno, ale proces budowania zespołu w czerwcu-lipcu to drugie. Łatwo nie jest...

To jest głos, który słyszy się wielokroć, że Amerykanie nie chcą wtedy podpisać umów, bo niedawno zakończyli rozgrywki, a jak podpisują, to nie chcą przylatywać tak wcześnie. Przemysław Frasunkiewicz miał kilka ciężkich orzechów do zgryzienia w tym przedmiocie. Przed inauguracyjnym meczem mieliśmy zaledwie kilka treningów w pełnym zestawieniu, ale z takim problemem borykali się także inni trenerzy w PLK. Igor Milicić po Superpucharze powiedział, że nie wszystko mu się odpowiednio zazębia, David Dedek mówił, że przed meczem nie trenował ani razu w pełnym składzie. Uważam, że we wrześniu będzie sporo ciekawego działo w PLK. Mam na myśli wyniki i grę poszczególnych zespołów.

Dochodzą też takie głosy, że będzie sporo zmian w listopadzie czy grudniu. Czy Przemysław Frasunkiewicz zostawił sobie furtkę do korekt w składzie? A może - tak jak w poprzednim sezonie - budżet na skład został już niemal w całości wykorzystany na samym początku?

Budżet nie jest wykorzystany. Przemysław Frasunkiewicz z głową budował zespół, nie wydał wszystkich pieniędzy zaplanowanych na zakontraktowanie zawodników. Jeśli będą potrzebne przemodelowania w składzie, to w klubie jest jeszcze na to pewien margines finansowy. Zobaczymy, jak to wszystko się rozwinie. Natomiast fakt, że nie wydaliśmy każdej złotówki nie oznacza, że będziemy zmieniać na siłę. Jeśli miałoby dojść do jakichkolwiek zmian, to musimy mieć przekonanie, że to właściwa droga.

Pan już deklaruje jakąś wstępną projekcję budżetu? O jakiej kwocie możemy mówić?

U nas - jak co roku - wygląda to bardzo podobnie. Ja już tyle mówię o tej "projekcji budżetu", że kibice we Włocławku zaczęli to cytować w różnych kontekstach. Ale powtórzę po raz kolejny - to jest proces zawierania umów sponsoringowych. Mamy wstępną projekcję, którą staramy się realizować w trakcie całego sezonu. Mogę uchylić rąbka tajemnicy, że w tym roku wygląda to bardzo dobrze i optymistyczne. Jest sporo działań, które zostały zwieńczone sukcesem w kwestii przychodowej. Pieniądze systematycznie będą wpływać do klubu. Zasadniczo wszystkie najważniejsze kwestie - związane z finansami - są pospinane. Choć kluczowa jest jedna kwestia.

Jaka?

Udział kibiców w meczach. To bardzo ważny element w warunkach włocławskich. To duża część budżetu i całego klimatu wokół klubu i meczów. Jeśli ten klimat jest korzystny, to on sprzyja podtrzymaniu dobrych relacji ze sponsorami. Na tę chwilę te relacje wyglądają świetnie, zarówno gdy chodzi o kształt umówi i intensywność relacji. Dlatego z optymizmem patrzę na temat realizacji założeń budżetowych.

Ponad 2100 karnetów nabytych w pierwokupie oraz 100 sztuk sprzedanych po zaledwie dwóch minutach otwartej sprzedaży, to liczby, które budzą szacunek. Wszystkim tym kibicom serdecznie dziękuję.

Jak wygląda kwestia realizowania zadłużenia, które narosło w poprzednim sezonie?

Spłacamy systematycznie zadłużenie, wszystko wygląda obiecująco. Na wiosnę pojawił się kryzys, to sprawa, o której już też mówiłem. Szybko skończyliśmy rozgrywki, klub przestał zarabiać pieniądze i trzeba było wszystkim podmiotom wytłumaczyć, że jest chwilowa stagnacja ws. funkcjonowania finansów w spółce. Teraz sytuacja z każdym tygodniem, miesiącem poprawia się. Jest coraz lepiej.

Zawodnicy zachowują cierpliwość?

Zdecydowana większość rozumie sytuację. Oczywiście mają swoje granice cierpliwości, ale podkreślam, że przelewamy środki systematycznie. Pojawiające się przychody w klubie dzielimy w miarę sprawiedliwie pomiędzy wszystkich tych, którym musimy zapłacić swoje rachunki. To są relacje na linii klub - wierzyciele, które - wedle mojej oceny - gwarantują bezpieczeństwo funkcjonowania spółki. Spłacanie długów jeszcze trochę potrwa, ale konsekwentnie realizujemy wszystkie nasze zobowiązania.

Czy wizerunek Anwilu Włocławek przez to ucierpiał?

Anwil ma dobry wizerunek, nawet jeśli - w trakcie poprzedniego sezonu z różnych powodów - zadziało się coś niedobrego. Był pewien kryzys, ale z całą pewnością jest już za nami.

Jak wygląda sprawa rozwodu z Ivanem Almeidą? Kiedy możemy spodziewać się konkretów ws. przyszłości Kabowerdeńczyka?

Status jest taki sam, jaki był ostatnio, nic się w tej sprawie nie zmieniło.

Sprawa jest w zawieszeniu?

Ivan Almeida był ostatnio na zgrupowaniu kadry, reprezentował kraj na Afrobaskecie. Jestem pozytywnie nastawiony. Jeśli będą nowe informacje, to na pewno przekażemy je opinii publicznej.



Zobacz także:
"Nie skaczemy do pustego basenu". Prezes beniaminka PLK: Nie zagramy na kredyt!
Janusz Jasiński: W Falubazie brakuje ludzi z pasją i sercem. Nam mówi o relacjach miasto - Zastal [WYWIAD]
Marcin Woźniak: Nie palę za sobą mostów [WYWIAD]
Polska znów pionierem... Nie zazdroszczę trenerom. Będzie dużo zmian! [KOMENTARZ]

Źródło artykułu: