Cud w Bernie, szok na Maracanie, 0:1 zamiast 10:1 - największe sensacje w historii mundialu
5. Francja - Senegal 0:1 (0:1) - faza grupowa 2002
0:1 - Diop 30'
Gdy mistrzowie świata i Europy mierzą się z absolutnym debiutantem, faworyt może być tylko jeden. W meczu otwarcia mundialu na stadionie w Seulu Roger Lemerre wystawił plejadę gwiazd na czele z Patrickiem Vieirą, Davidem Trezeguet i Thierry'm Henry'm na czele, tymczasem do dyspozycji Bruno Metsu byli jedynie piłkarze grający w klubach nienależących do czołówki Ligue 1.
Trójkolorowi mogli narzekać pecha, ponieważ po strzale Trezeguet piłka zatrzymała się na słupku, a Henry'emu w zdobyciu gola przeszkodziła poprzeczka. Jako jedyny futbolówkę do bramki skierował jednak Papa Boupa Diop po akcji El Hadji Dioufa, zaskakując cały piłkarski świat.
4. Włochy - Korea Północna 0:1 (0:1) - faza grupowa 1966
0:1 - Pak Doo-Ik 42'
Italii po wygranej z Chile i porażce 0:1 z ZSRR do awansu potrzebny był remis z anonimową reprezentacją Korei Północnej, której wszyscy piłkarze występowali na co dzień w rodzimej lidze.
Włosi rozpoczęli z animuszem, jednak jeszcze przed przerwą po dośrodkowaniu w pole karne Park Doo-Ik strzałem głową nie dał szans Enrico Albertosiemu. Azjaci złapali wiatr w żagle i przystąpili do ataków, mogąc zdobyć kolejne gole. Drużyna Edmondo Fabbriego skompromitowała się w Middlesbrough, a selekcjoner musiał pożegnać się z posadą.
3. Węgry - Niemcy 2:3 (2:2) - finał 1954
1:0 - Puskas 6'
2:0 - Czibor 8'
2:1 - Morlock 10'
2:2 - Rahn 18'
2:3 - Rahn 84'
W 1954 roku wielkimi faworytami mistrzostw byli Węgrzy z Ferencem Puskasem i Sandorem Kocsisem w składzie. W fazie grupowej zmierzyli się z Niemcami, których pokonali aż... 8:3, a w dalszym etapie turnieju rozbili Brazylią i Urugwaj po 4:2. Finał również miał być popisem podopiecznych Gustava Sebesza. W szwajcarskiej stolicy doszło jednak do sensacji, określanej mianem "Cudu w Bernie".
Madziarzy po 8 minutach prowadzili już 2:0, lecz waleczni Niemcy szybko wyrównali, a w końcówce wyprowadzili zwycięski cios po strzale Helmuta Rahna. Triumf nad Węgrami to jeden z najsłynniejszych triumfów Die Mannschaft, o którym w 2003 roku nasi zachodni sąsiedzi nakręcili film o wymownej nazwie "Das Wunder von Bern".
2. Brazylia - Urugwaj 1:2 (0:0) - druga faza grupowa 1950
1:0 - Friaca 47'
1:1 - Schiaffino 66'
1:2 - Ghiggia 79'
Canarinhos by sięgnąć po Puchar Świata przed własną publicznością, musieli przynajmniej zremisować z niedocenianymi Urugwajczykami. Blisko 200 tysięcy kibiców zgromadzonych na Maracanie było przekonanych, że gospodarze nie dadzą żadnych szans rywalom, zwłaszcza że w dwóch poprzednich pojedynkach zdobyli aż 13 goli.
Na początku drugiej połowy Brazylia objęła prowadzenie, wywołując euforię na trybunach. Kiedy jednak w 79. minucie po indywidualnej akcji gola na 2:1 dla Celestes zdobył Alcides Ghiggia, trybuny zamarły. - To była makabryczna i trudna do zniesienia cisza - relacjonował prezydent FIFA Jules Rimet. Wynik nie uległ już zmianie i trofeum wywalczyli uważani za outsiderów Urugwajczycy.
1. Anglia - USA 0:1 (0:1) - pierwsza faza grupowa 1950
0:1 - Gaetjens 38'
Nim doszło do finału w Rio de Janeiro, w fazie grupowej Anglicy zmierzyli się ze Stanami Zjednoczonymi. Wyspiarze po II wojnie światowej wygrywali mecz za meczem, tymczasem na reprezentację USA nikt nie stawiał. Pierwsza kolejka fazy grupowej przebiegła zgodnie z oczekiwaniami - Anglia pokonała 2:0 Chile, zaś zespół Williama Jeffreya uległa 1:3 Hiszpanii.
Na stadionie w Belo Horizonte Anglicy dominowali i długo utrzymywali się przy piłce, domagali się podyktowania rzutu karnego, a w jednej z sytuacji na drodze do bramki USA stanął słupek. Jako jedyny po kontrataku piłkę do siatki skierował jednak Joe Gaetjens, a część brytyjskiej prasy sądząc, iż doszło do nieporozumienia, poinformowała, że Anglicy wygrali... 10:1.
- Nie sądzę, że ktokolwiek z nas wychodził na murawę z myślą, że mamy jakiekolwiek szanse na zwycięstwo. Byliśmy totalny outsiderami i chcieliśmy tylko uniknąć kompromitacji - przyznawał po latach amerykański pomocnik Walter Bahr. - Gdybyśmy rozegrali z nimi 20 meczów, wygralibyśmy 19. O tej porażce próbujemy zapomnieć od 60 lat i będziemy próbować przez kolejne 60 - wspominał bramkarz Synów Albionu Bert Williams.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
-
EneMene Zgłoś komentarzBrakuje tu naszej reprezentacji z `82 ale pewnie już za cztery lata sensacją mundialu okaże się POLSKA! XD