Światowe media: Portero był jak ściana, Marc Wilmots miał nosa

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

"Brazylia podzieliła się łupem z Meksykiem. Jedni i drudzy zdawali sobie sprawę, że komplet punktów gwarantował miejsce w drugiej fazie turnieju. Gospodarze stworzyli lepsze sytuacje podbramkowe, ale natknęli się na doskonale dysponowanego Guillermo Ochoę. Brazylijczycy zdominowali końcówkę, rozpaczliwie szukali zwycięskiego gola, ale pat trwał do ostatniego gwizdka" - relacjonował serwis goal.com.


Na pytanie La Gazetty dello Sport - "jak taki bramkarz jak Ochoa może pozostawiać bez klubu" odpowiada częściowo niemiecki Kicker. Niemcy z wrodzoną sobie dokładnością przypomnieli statystyki tego golkipera z poprzedniego sezonu. Nie miały one jednak znaczenia w Fortalezie. Ochoa znów stanął między słupkami, tym razem w meczu z gospodarzem mundialu i niemal w pojedynkę doprowadził Canarinhos do rozpaczy. Odpłacił się tym trenerowi za zaufanie. "Człowiek z opaską na czole i numerem 13 na koszulce nawiązującym do daty urodzin zatrzymał Neymara, Paulinho i Thiago Silvę". Kicker zatytułował swoją relację po prostu "Ochoa spielt das Spiel seines Lebens" ("Ochoa zagrał mecz swojego życia").

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
światowe media
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • Bartomeul Zgłoś komentarz
    A ja myślałem, że Ci Meksykanie to coś zupełnie innego tam krzyczą :D