Światowe media: Portero był jak ściana, Marc Wilmots miał nosa

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
lesoir.be

W pierwszym wtorkowym meczu Reprezentacja Belgii zmierzyła się z Algierią. Europejczycy, typowani na czarnego konia imprezy, zrealizowali plan i wygrali 2:1, ale w potwornych bólach. "Czerwone diabły napędziły sobie strachu, ale ostatecznie pokonały Algierię" - tytułuje relację Le Soir. "Belgowie byli przed przerwą statyczni i przewidywalni. Tylko dwie ich sytuacje z pierwszej połowy zasłużyły na odnotowanie. Na dodatek Algieria uzyskała prowadzenie w 24. minucie. Cała pierwsza część w wykonaniu podopiecznych Wilmotsa była rozczarowaniem" - kontynuuje Le Soir.

Belgijskie media zaznaczają, że kluczową rolę odegrały zmiany dokonane przez Marca Wilmotsa. Wprowadzeni na boisko Fellaini oraz Martens odrobili stratę z nawiązką w ostatnim fragmencie meczu. "Mecz na początku był zblokowany. Diabłom nie udawało się utrzymać przy piłce i znaleźć luk w formacji obronnej Algierii. Decydujące okazały się zmiany Marca Wilmotsa" - czytamy na lanouvellegazette.be. "Za Belgami skomplikowany mecz, ale z pozytywnym finałem. Pokazał, jakie rezerwy ma drużyna narodowa" - puentuje Le Soir.

Czarny koń po biegu z przeszkodami - relacja z meczu Belgia - Algieria

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
światowe media
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • Bartomeul Zgłoś komentarz
    A ja myślałem, że Ci Meksykanie to coś zupełnie innego tam krzyczą :D