Rok temu po odejściu Roberta Lewandowskiego Bayern Monachium miał pieniądze do wydania. Wtedy do klubu trafili chociażby Sadio Mane i Matthijs de Ligt. Przygoda tego pierwszego ze stolicą Bawarii już się zakończyła, a niewykluczone, że drugi wkrótce również zmieni otoczenie.
Holender niezbyt dobrze odnalazł się w nowym otoczeniu, a po zmianie trenera ma jeszcze trudniejsze życie. Z informacji podanych przez dziennik "TZ" wynika, że 24-latek nie jest ulubieńcem Thomasa Tuchela.
Niemiecki szkoleniowiec ma wiele zastrzeżeń do gry reprezentanta Oranje. Trenerowi ma nie odpowiadać to, że stoper wykonuje wiele podań wszerz zamiast szukać gry do przodu i dlatego też obecnie de Ligt jest dopiero trzecim wyborem w środku defensywy.
Przed nim są Dayot Upamecano i Kim Min Jae, którzy lepiej wpasowują się w grę 50-latka. Natomiast to sprawia, że niejasna jest przyszłość holenderskiego obrońcy. A to wszystko ze względu na to, że Bayern wykupując go z Juventusu zapłacił za niego niecałe 70 milionów euro.
Dlatego też jeśli sytuacja wychowanka Ajaksu Amsterdam nie ulegnie zmianie, Bawarczycy mogą rozważyć sprzedaż tego zawodnika, aby odzyskać choć część z zapłaconej za niego kwoty. Nie można więc wykluczyć, że de Ligt wkrótce zanotuje kolejną zmianę klubu, bo przecież dotychczas występował jeszcze w Juventusie.
Czytaj też:
Wybrali najlepszych piłkarzy w historii. Zobacz miejsce "Lewego"
Skandal w Realu Madryt. Czterech piłkarzy zatrzymanych
ZOBACZ WIDEO: Ile zarabiał Fernando Santos? Dziennikarz WP SportoweFakty rozwiewa wątpliwości