Zalewski zdradził, co Probierz powiedział drużynie przed karnymi

PAP / Leszek Szymański / Nicola Zalewski w akcji
PAP / Leszek Szymański / Nicola Zalewski w akcji

- Trener powiedział nam, żebyśmy strzelali spokojnie i tak jak na treningu - opowiada Nicola Zalewski po wygranym finale baraży o awans do Euro 2024.

Reprezentacja Polski wykorzystała ostatnią szansę na awans do Euro 2024 rozgrywanego na niemieckich stadionach. W półfinale baraży odniosła zwycięstwo 5:1 z Estonią, a w dramatycznym finale wyeliminowała Walię. Po 120 minutach było 0:0, a o zwycięstwie Biało-Czerwonych zdecydowała seria rzutów karnych, która zakończyła się wynikiem 5:4.

- Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Spodziewaliśmy się trudnego spotkania z silnym przeciwnikiem. Najważniejsze, że zakończyło się zwycięstwem, o którym marzyliśmy i na które pracowaliśmy. Mieliśmy swoje szanse na gola. Nie udało się go zdobyć, ale nie ważne w jaki sposób, ale to, że awansowaliśmy - mówi Nicola Zalewski w rozmowie z TVP Sport.

Nicola Zalewski był jednym ze strzelców w konkursie rzutów karnych. W nim Polska była bezbłędna, a w piątej serii Wojciech Szczęsny zatrzymał decydujące uderzenie.

- Trenowaliśmy przez dwa dni jedenastki. Przed rzutami karnymi trener powiedział nam, żebyśmy strzelali spokojnie i tak jak na treningu. Poszło dobrze. Także mi, ale bohaterem jest Wojtek. W ostatnim czasie to moja druga taka emocjonująca jedenastka. Wcześniej strzelałem w AS Romie z Feyenoordem - opowiada Nicola Zalewski.

Polska powalczy w trudnej grupie Euro 2024. Po skomplikowanych dla reprezentacji eliminacjach częściowe odrodzenie nastąpiło w barażach.

- Jeszcze nie jesteśmy w niebie po takich eliminacjach, jakie zagraliśmy. W nich mieliśmy "tragedię w tabeli". Trener Probierz pomógł nam, ponieważ jest bardzo dobrym specjalistą i człowiekiem. Podziękujemy mu na koniec Euro, ponieważ pokażemy się w nim z dobrej strony - zapewnia Nicola Zalewski.

Czytaj także: UEFA wymierzyła kary gigantom. Największa dla PSG
Czytaj także: Reforma Ligi Mistrzów. UEFA uzgodniła detale

Źródło artykułu: WP SportoweFakty