Pogoń Szczecin śrubuje krępujący bilans. "Zabrakło klasycznego napastnika"

Przez pięć lat Portowcy zagrali w Pucharze Polski mniej meczów niż choćby Błękitni Stargard. Z tegorocznych rozgrywek wyrzuciła ich błyskawicznie Jagiellonia Białystok.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Zapowiedzi było szumne, tymczasem Pogoń Szczecin zaprezentowała się w jedynym meczu Pucharu Polski słabo. Miały to być dla niej priorytetowe rozgrywki. Wylosowała trudnego rywala - Jagiellonię Białystok, która jednak zagrał dublerami. Michał Probierz porotował składem, a mimo to jego młodzi, głodni sukcesu piłkarze pokazali lepszy futbol od Pogoni.
- O wyniku meczu zdecydowała czerwona kartka na początku drugiej połowy. Na dodatek w tych trudnych dla nas minutach straciliśmy gola - wskazał II trener Marcin Węglewski. Przez ostatnie 35 minut szczecinianie grali w osłabieniu, bez Jarosława Fojuta, ale o dziwo dopiero wtedy zaczęli atakować. Nie było jednak komu wykańczać sytuacji podbramkowych. Uraz skazał na ławkę rezerwowych najlepszego strzelca Łukasza Zwolińskiego. - Brakowało klasycznego napastnika, który by sprawił, że będziemy silniejsi w ofensywie, że spróbujemy mocniej zagrozić Jagiellonii Białystok. Po czerwonej kartce, w dziesięciu, stworzyliśmy sobie sytuacje, ale nic z nich nie wynikło. I tak nieszczęśliwie zakończyło się to spotkanie - dodał Węglewski. Pierwszy trener Czesław Michniewicz wybierał zawodnika na pozycję numer 9 z duetu Miłosz Przybecki i Mateusz Lewandowski. Postawił na pierwszego, który miał wygrywać pojedynki biegowe z wysokimi stoperami. Nie dawało to efektu.
Pogoń Szczecin nie poradziła sobie bez Łukasza Zwolińskiego Pogoń Szczecin nie poradziła sobie bez Łukasza Zwolińskiego
- Nigdy wcześniej nie występowałem na tej pozycji. Trudno mi się tam grało, a do tego często schodziłem do skrzydła. Zbyt często tego próbowałem, bo nie mogłem się odnaleźć jako klasyczny napastnik. Mam nawyki pomocnika. Łukasz Zwoliński złapał kontuzję, więc zagrałem. Dla mnie nieważne gdzie - ważne, że gram - cytuje Przybeckiego witryna Pogoni.

Dalszy ciąg Pucharu Polski drużyna ze Szczecina zobaczy w telewizji. W 2010 roku Pogoń jeszcze jako I-ligowiec awansowała do finału, ale od tego czasu, choć teoretycznie mocniejsza kadrowo, notuje niepowodzenia. Przez pięć lat zagrała siedem pojedynków w pucharze, z których wygrała dwa - z Unią Swarzędz i Dolcanem Ząbki. Przy Twardowskiego kibice zobaczyli jeden.

Na liście pogromców Pogoni znaleźli się Legia, Stomil, Zawisza i Olimpia Grudziądz. Dołączyła do niej Jagiellonia Białystok. W tym okresie częściej w pucharze grała choćby inna drużyna z regionu - Błękitni Stargard Szczeciński, którzy są zaledwie II-ligowcem.

Marek Ufnal z Błękitnych: Straciliśmy puchar, zyskamy więcej spokoju

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×