Kamera, akcja! Islandia jedzie na podbój Europy. Przez Polskę

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Rafał Ulatowski, polski trener (obecnie PGE GKS Bełchatów), który na Islandii kończył karierę piłkarską, wyjaśniał nam niedawno: - Kiedyś postawiono w Islandii na nowy system szkolenia. Wszyscy trenerzy pracujący z młodzieżą mają wyższe wykształcenie nauczycielsko-pedagogiczne. Zbudowano też nowe boiska w halach ze sztuczną nawierzchnią. Klimat nie sprzyja piłce nożnej w Islandii. Sezon trwa tam od maja do września, ale teraz można uprawiać futbol przez cały rok. To wielki plus, bo wcześniej tego typu boisk było bardzo mało, zaledwie 2-3. Teraz jest ich dziesięć i są dostępne dla większej liczby osób.

Tych boisk pod dachem jest dziesięć, ale obiektów pod gołym niebem ze sztuczną murawą już ponad dwadzieścia. Mogą z nich korzystać nie tylko zespoły ligowe, ale zwykli Islandczycy.

Piotr Giedyk: - Wzorują się na piłce brytyjskiej. Szkoli się tam wielu trenerów. W ogóle jest bardzo dużo zapożyczeń z Anglii. W pewnym momencie związek musiał podnieść poprzeczkę. I kierować drużyną nie może już człowiek bez odpowiednich uprawnień.

Hannes Halldorsson wychował się w stolicy kraju Reykjaviku. Do 21. roku życia nie miał styczności z profesjonalnym treningiem piłkarskim. Jest w mieście taka ściana, pomalowana przez graficiarzy. W filmie dokumentalnym, jaki niedawno zrobiła niemiecka stacja ZDF, bramkarz pokazywał, jak trenował przez cały juniorski czas. Kopał w ścianę, piłka się odbijała w różne strony, a on ją łapał. Owszem, grał sobie w lokalnym klubie, ale to były czasy wszechobecnego amatorstwa. Kto by tam myślał o trenerze bramkarzy.

- To był jedyny trening, na jaki mogłem sobie pozwolić - przyznaje. W wieku 20 lat podszedł do trenera i powiedział, że kończy z piłką. Dał się jednak przekonać, żeby tego nie zrobić. I tak jak islandzka piłka rosła po zmianach, tak rósł i on. Przeszedł drogę od trzeciej ligi do islandzkiej ekstraklasy, od totalnego amatora do zawodowca. Jeszcze dwa lata temu, gdy był już bramkarzem KR Reykjavik i bronił w barażach o mundial w Brazylii, w czasie gdy nie trenował, brał kamerę i tak zarabiał na życie. Teraz w swojej firmie SagaFilm dostał wolne, jednak nadal wysyła pomysły, inni pracownicy z nim się konsultują. W 2014 roku Halldorsson wyjechał do Norwegii, a od lipca jest zawodnikiem holenderskiej NEC Nijmegen.

- Czekałem długo, żeby zostać profesjonalnym zawodnikiem. Cierpliwość popłaca, nigdy nie jest za późno, żeby spełniać marzenia - mówi we wspomnianym materiale niemieckiej telewizji.

Złota generacja zmieniła szyld

Awans do wielkiej imprezy - o tym akurat jeszcze kilka lat temu na Islandii nikt nie myślał. Jak można było, skoro jeszcze w 2011 roku reprezentacja osiągnęła swój własny rekord nieudolności, wylądowała na najniższym w historii 124. miejscu w rankingu FIFA. Teraz jest 31. (Polska zajmuje 38. miejsce). Owszem, można było mieć jakieś przesłanki, że będzie lepiej, bo w tym samym roku drużyna do lat 21 zagrała jednak w młodzieżowych mistrzostwach Europy.

W tym samym 2011 roku na wyspę przyjechał trener Lars Lagerbaeck, bardzo znany, szanowany w Europie Szwed. - To był przełom - mówi Piotr Giedyk. I dodaje: - Islandia była wtedy w kryzysie, jakoś jednak kraj jak i związek piłkarski się z niego wydostały. Wykosztowano się i go zatrudniono. Wtedy, w tamtych miesiącach bardzo zmieniło się podejście do piłki i w ogóle do reprezentacji. Tu kiedyś piłkarze sami musieli opłacać sobie przeloty, narzekali, że w ogóle zostali powołani. Teraz oczywiście tego nie ma, za wszystko płaci federacja. Choć latają normalnymi liniami rejsowymi.

- Lagerbaeck wprowadził do nas wielki profesjonalizm - nie ma wątpliwości w rozmowie z WP SportoweFakty Elvar Geir Magnusson, dziennikarz poczytnego na wyspie serwisu internetowego Fotbolti.net. - Ot, taki zwykły przykład to spotkania z mediami, których nigdy wcześniej u nas nie było - mówi.

Szwed przywiózł ze sobą wszystko to, co piłkarska Europa od dawna już stosowała, ale na wyspie było to nowością: dogłębna analiza wideo własnych meczów, odprawy indywidualne dla piłkarzy przed spotkaniami i tak dalej.

Trzon drużyny, która wywalczyła awans do Euro 2016, stanowią zawodnicy, którzy w 2011 roku grali w młodzieżowym europejskim czempionacie. W pierwszej jedenastce Lagerbaecka, która z powodzeniem walczyła w eliminacjach, jest pięciu takich piłkarzy. To Johann Berg Gudmundsson (Charlton), Gylfi Sigurdsson (Swansea), Aron Einar Gunnarsson (Cardiff), Birkir Bjarnason (Basel), Kolbeinn Sigthorsson (Nantes). To jest tak zwana złota generacja.

- Lagerbaeck, gdy w 2011 roku tworzył drużynę, ogromną wagę przywiązywał do charakterów piłkarzy - przypomina Elvar Geir Magnusson. - Wcześniej mieliśmy w kadrze różne afery. Zawodnicy przyjazd na reprezentację często traktowali jak wakacje, okazje do spotkania znajomych.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×