90 minut z Mariuszem Stępińskim: Myślałem, że potrafię pływać

 Redakcja
Redakcja
Brożek generalnie był jak góra, nie do przeskoczenia?

- Wydaje mi się, że trener Smuda uczciwie nas traktował. Paweł ma swoje plusy, ja mam swoje. On posiada wielkie umiejętności piłkarskie, ja więcej pracuję na boisku. Mam do niego ogromny szacunek za to, ile osiągnął w polskiej lidze. Nie na miejscu byłoby nawet porównywać się z nim.

A z Visnakovsem? Kiedy przechodziłeś do Ruchu, Łotysz tam był i strzelał gole. Nie bałeś się, że znów ktoś cię przyblokuje?

- W każdej ligowej drużynie jest ktoś na pozycji środkowego napastnika, z którym musiałbym rywalizować. Bojąc się tego, nie powinienem w ogóle ruszać się z miejsca. Poza wszystkim jednak, Eduards to nie ta sama klasa, co Brożek.

Ponoć rzucanie się na głęboką wodę to twoja specjalność?

- Ktoś tak napisał, ale to nie do końca moje słowa. Lubię wyzwania, lecz do wszystkiego podchodzę z chłodną głową. Nie rzucam się do wody, zwłaszcza głębokiej, nie potrafiąc pływać. Wydawało mi się na przykład, że potrafię, a w Norymberdze się podtopiłem.

Brąz mistrzostw Europy do lat 17 sprzed trzech lat to wciąż twój największy sukces?

- Czy ja wiem? Prawda jest taka, że w juniorach gra się po to, by dostać się w końcu do seniorów. To jest poważna piłka, o której się marzy, i którą chcą oglądać ludzie. Wspomnień nikt mi nie odbierze, ale wydaje mi się, że wysokie miejsce w lidze z Ruchem plus indywidualne osiągnięcia strzeleckie z pewnością przebiją tamte wydarzenia. Inna sprawa, że mieliśmy wówczas fajną ekipę. Myślę, że niejedna ligowa drużyna pozazdrościłaby nam tamtej atmosfery, team spirit, który nas cechował. Byliśmy zgraną paczką, to na pewno.

W głowach wam szumiało?

- W mojej na pewno nie. Trzeba by jednak zapytać kolegów, jak u nich z tym było. Nie wszyscy przebili się do poważnej piłki, udało się to na przykład Karolowi Linettemu, wielu jednak natychmiast wyjechało zagranicę. Każdy inaczej kieruje swoją karierą.

Sypnęły się wówczas propozycje?

- Wtedy i później, a było ich sporo. Legia, Lech... Tyle. że ja chciałem wyjechać z Polski, dlatego wybrałem propozycję Norymbergi. Reszta jest znana.

W końcu wychodzi na twoje. Dziś jesteś w kręgu zainteresowań Adama Nawałki, otrzymujesz powołania do drużyny narodowej, masz szansę wyjazdu na Euro 2016. Nie jesteś jednak rozdarty? Walczyć o miejsce w dorosłej kadrze czy, jak niegdyś Arkadiusz Milik, być liderem reprezentacji młodzieżowej?

- Do wszystkiego podchodzę spokojnie. Euro 2016 to fantastyczna sprawa, ale moim celem, gdy wracałem z Norymbergi do Polski, było grać w zespole U-21, wystąpić w finałach młodzieżowych mistrzostw Europy w 2017 roku. Wiem, że w tej drużynie mam jeszcze robotę do wykonania.

Ci, którzy cię znają, uważają, że jesteś nad wiek dojrzałym facetem. Spokojnym, wyważonym...

- Może i taki jestem, trudno samego siebie oceniać. Rodzice zawsze mi wpajali, że piłka piłką, ale trzeba zawsze i w każdych okolicznościach być człowiekiem. Dlatego trzymam głowę prosto, chociaż jej nie zadzieram.

I z tego poczucia człowieczeństwa wziął się pomysł na organizowanie turnieju charytatywnego w rodzinnych Blaszkach?

- Akcja "Pomagamy od serca" ma już kilka lat. Zacząłem organizować tę imprezę z kolegą, jeszcze jako siedemnastolatek. Nawet nie sądziłem, że akcja będzie cieszyć się takim powodzeniem i zainteresowaniem wśród ludzi. Naszym celem było zebranie środków na pomoc najbardziej potrzebującym w naszej gminie. W pierwszym roku zebraliśmy 3,5 tysiąca złotych. Jeszcze nie mieliśmy sprecyzowanego celu, więc przekazaliśmy całą sumę na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. W drugim było już tego 10 tysięcy, w trzecim - 22,5 tysiąca. Żałuję, że w tym roku nie uda się zorganizować imprezy. Zawsze staraliśmy się to robić w weekend, tak by każdy miał czas. A ponieważ w tym roku święta wypadają w weekend, to sprawa była utrudniona.

17 lat i turnieje charytatywne... Ty chyba naprawdę wcześnie dojrzewałeś. Jak godziłeś szkołę z piłką? Przecież w seniorach Pogoni Zduńska Wola debiutowałeś jako piętnastolatek, w ekstraklasowym Widzewie rok później.

- Nie ma co ukrywać, to musiało odbić się na wynikach w szkole. Ale mama nie darowałaby mi, gdybym zawalił maturę. Wypisałaby mnie z rodziny. Dlatego egzamin dojrzałości złożyłem już jako piłkarz Norymbergi, ale celu dopiąłem. Może nie z wybitnymi ocenami, ale zawsze. Przyznaję jednak, że jako szesnastoletni chłopak miałem różne pomysły w głowie, a nauka mnie średnio pociągała. W Łodzi mieszkałem sam, bez rodziców. Przed treningiem powinienem przynajmniej na dwie lekcje wpaść do szkoły, ale nie zawsze się chciało, a nawet rzadko przychodziła na to ochota... Trwało to przez dwa miesiące, czyli do pierwszego telefonu, jaki ze szkoły odebrali rodzice. Zabawa się skończyła i musiałem wziąć się za naukę.

To właśnie w Widzewie poznał cię szerzej piłkarski świat. Zdobyłeś kilka bramek w sezonie, zrobiło się o tobie głośno. Klub nie próbował cię zatrzymać?

- Próbował. Otrzymałem nawet ofertę nowego kontraktu, ale jej nie przyjąłem. W tej umowie były różne fajne zapisy... Miałem zagwarantowaną pensję, premię, także pierwszeństwo wykonywania jedenastek oraz pierwszeństwo przy wyborze koszulki - numery 10 i 9 miały być dla mnie. Ten, kto sporządził projekt umowy chyba nie bardzo znał piłkarską rzeczywistość. W Widzewie z dziewiątką grał Marcin Kaczmarek. To co? Ja, osiemnastoletni wówczas chłopak, miałem podejść do niego i powiedzieć: Kaka, oddaj mi dziewiątkę, bo ja mam taki zapis w kontrakcie? W piłkarskiej szatni podobne historie nie przechodzą. Odszedłem. A Widzewa szkoda, że dziś jest tam, gdzie jest. Ale czy mogło stać się inaczej...

Chcę być tam, gdzie dziś Lewandowski - tak gdzieś powiedziałeś. To twój cel?

- Jeden z wielu, ale faktycznie, zamierzam dążyć do perfekcji tak samo, jak czyni to Robert.

Jest najlepszym środkowym napastnikiem świata?

- Trudne pytanie. Wiadomo, że jest też Luis Suarez, jest również jeden z moich ulubieńców Zlatan Ibrahimović, ale lepszego piłkarza o takiej charakterystyce jak "Lewy", obecnie nie ma!

Rozmawiał Zbigniew Mucha

Czytaj więcej w PN

Co dalej z Guardiolą? Odpowiedź za kilka dni 

Wisła Kraków pozyskała nowego sponsora 

Kontuzja gwiazdy Celty Vigo



Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×