Niemcy grali brzydko, bo wierzyli, że wygrywanie wszystko usprawiedliwia

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Czyli mięśnie. A żeby rosły mięśnie należy pić jak najmniej wody.

- Tak, to śmieszne, ale takie było w pewnym momencie przekonanie, które przyszło z wojska. Zawodnicy wyjeżdżali na zgrupowania, trenowali trzy razy dziennie i nie mogli pić wody. Dostawali do obiadu po jednej szklance, więc najmłodsi musieli oddawać swoje racje starszym. Taka "fala". Poza tym, gdy piłkarz szedł do łazienki albo pod prysznic, często szedł za nim trener, żeby patrzeć, czy nie podpija wody przeznaczonej do mycia.

Potrzebowałem trochę czasu, żeby otrząsnąć się po tej historii.

- A niemiecka piłka potrzebowała aż 20 lat, żeby się odrodzić po tym paskudnym okresie. W końcu gramy ładnie.

Wcześniej Niemcy kochali zespół z 1972 roku, który grając pięknie wygrał mistrzostwa Europy, teraz kochają drużynę Loewa, która gra piłkę ultranowoczesną, widowiskową. Dlaczego tyle lat zajęło wam "wyleczenie się" z tej choroby siłowej gry?

- Bo wygrywaliśmy. Piłka wtedy była sprawą wewnątrzkrajową, mało otwartą na innowację z zewnątrz. Anglicy grali jak Anglicy - "4-4-2" i długa piłka, Włosi jak Włosi - ultradefensywa, Niemcy jak Niemcy - fizyczna gra. Wygrywaliśmy dzięki mentalności, sile woli. Ludzie wierzyli w to g..., aż w końcu federacja zmusiła kluby, żeby sprofesjonalizowały szkolenie młodzieży. Ale do tego potrzebny był zanik sukcesów.

Pan, jako rocznik 1970, miał swoje najlepsze lata kibicowania.

- Byłem wtedy lekkoatletą Eintrachtu Frankfurt i nawet kiedyś zderzyłem się podczas treningu z Włodzimierzem Smolarkiem, który akurat biegł po piłkę i na mnie wpadł. Trzeba pamiętać, że był to czas, gdy nie było możliwości regularnego porównywania. Kilka razy w roku w telewizji puszczali jakiś mecz w Pucharze Europy, zwykle Bayernu z kimś. I tyle. Po prostu myśleliśmy, że tak się gra w piłkę.

To jak zakochać się w brzydkiej kobiecie.

- Tak, to było takie idiotyczne przekonanie, że zawsze będziemy wygrywali bo jesteśmy Niemcami.

Wzmocnił je Franz Beckenbauer, który powiedział po zjednoczeniu Niemiec, że będziecie nie do pobicia przez dekady.

- Dokładnie. Oglądałem wtedy mecze z przekonaniem, że i tak wygramy. Pamiętam, że jako 14-latek doznałem szoku, gdy Niemcy nie wyszli z grupy na mistrzostwach Europy. Straciliśmy bramkę z Hiszpanią w 90. minucie. Było to nie do pojęcia.

Dla ludzi wychowanych na latach 80., jest trudno pojąć, że dziś młodzi kochają niemiecki futbol, Bundesligę, jej polot, kreatywność. To tylko kwestia szkolenia czy też zmiana mentalności, może wpływ imigracji.

- Po trochu wszystkiego. Ludzie są bardziej otwarci, ale też dużo w tym przypadku. Gdyby Jurgen Klinsmann nie przejął zespołu narodowego wiele lat temu, czy historia potoczyłaby się w ten sam sposób? Nie wiem. Na pewno Niemcy stali się społeczeństwem bardziej otwartym i to ma przełożenie na piłkę. Trener holenderskiego NEC Nijmegen, który jest w połowie Niemcem, mówi na przykład, że właśnie Holendrzy są znacznie bardziej hermetyczni od nas, co wiele lat temu byłoby nie do pomyślenia.

Z drugiej strony Holendrzy zawsze byli liderami trendów jeśli chodzi o piłkę.

- A Niemcy przez te 20 lat przyjęli bardzo dużo ze świata. Daleko z tyłu zostawiliśmy to myślenie "jesteśmy Niemcami, więc jesteśmy najlepsi" . Systematyczna praca i otwarty umysł to klucz do naszego sukcesu.

Wygląda na to, że na naszych oczach w Bundeslidze dokonuje się kolejna rewolucja. Do tej pory to kluby zamieniały się w korporacje, a nagle korporacja stworzyła klub, Red Bull. "Tradycjonaliści" nie mogą tego przyjąć.

- Wiele osób nie dba o to, dla ludzi jest to po prostu nowy klub z miasta. Może dla generacji, która teraz dorasta nie będzie w ten sposób postrzegała piłki jak my. Być może futbol straci sporo na atrakcyjności, gdy zostanie biznesem. Wiele osób już teraz nie chodzi na mecz, by oglądać piłkę, ale po to, by uwolnić emocje, by poczuć się częścią grupy. Wszystko zamienia się w biznes, wymienia się zawodników co pół roku.

By sprzedawać nowe koszulki.

- Tak jest. I będzie trudno związać się emocjonalnie z klubem takim jak Red Bull.

A jednak nastały inne czasy. Wystarczy spojrzeć na prostą statystykę. Bayern Monachium ma 40 milionów fanów na facebooku, a Red Bull, mam tu na myśli firmę, 47. Real i Barcelona, największe światowe firmy, mają odpowiednio 94 i 95 milionów fanów. Ale Coca-Cola już 102 miliony.

- Może to jest jakiś trend, ale trudno wyobrazić mi sobie, że jedna firma sprzedaje klub drugiej i nagle Red Bull Lipsk staje się na przykład Astonem Martinem Lipsk. Czy ludzie mogą przywiązać się do takich klubów? Mam wątpliwości.

Jest coś niezwykłego w tym, że niemieckie kluby, które dostają najmniej pieniędzy z praw telewizyjnych w stosunku do Anglii, Hiszpanii, Włoch, wciąż utrzymują się w rankingu europejskim na drugim miejscu.

- Oczywiście, bo Anglia to głównie pieniądze. Hiszpania to trenerzy, taktyka, rozwój piłkarzy. Podobnie jak Niemcy. U nas dochodzi jeszcze coś, co nazwałbym zbudowaniem całej potężnej społeczności wokół piłki. Dziś w Niemczech każdy ogląda piłkę, każdy wysyła dziecko na trening. Piłka stała się w Niemczech częścią życia.

A jednak coś w tym jest, że na zewnątrz nie jest odbierana już tak entuzjastycznie w sensie marketingowym. Mamy świadomość, że Robert Lewandowski, choć jest największą gwiazdą Bundesligi, grając w Bayernie, nie ma szansy na złotą piłkę.

- Tak, to raczej niemożliwe. Dodatkowo gra dla Polski, która nie odnosi wielkich sukcesów międzynarodowych. Z drugiej strony, czy to jest piłkarz pokroju Leo Messiego czy Cristiano Ronaldo? To raczej specjalista od strzelania goli, ale nie jest zawodnikiem jak Messi, który może zdominować grę, sam wygrać mecz.

Może nie, ale Cristiano jest starszy o 3 lata, więc może wytworzyć się "dziura czasowa", w którą Polak wskoczy.

- Może, ale w Bayernie ma stabilną sytuację. Jest szanowany, ma pozycję. W Realu musiałby o wszystko walczyć od nowa.

Rozmawiał Marek Wawrzynowski

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Która liga jest dla Ciebie najbardziej pasjonująca?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×