Piłkarze Lechii Gdańsk po tym jak wyszli na prowadzenie 3:1 z ŁKS-em Łódź, jeszcze dwukrotnie pokonali Arkadiusza Malarza. Wojciech Myć po konsultacji z VAR-em cofnął jednak pierwotnie uznane gole. Następnie podyktował karnego, którego również odwołał po konsultacji z wozem. Wówczas podszedł do niego Filip Mladenović i momentalnie zobaczył żółtą kartkę, która eliminuje go z kolejnego spotkania z Wisłą Kraków.
Serb po spotkaniu wyjaśnił, co powiedział głównemu arbitrowi. - Ja się tylko pytałem sędziego co sprawdza, nie wiedziałem, że nie mogę zadać takiego pytania. Jestem teraz mocno wkurzony. Ja nie rozmawiam dużo o sędziach po meczach, ale to jak się zachował, to dla mnie skandal - grzmiał Filip Mladenović.
Sławomir Peszko: Uśmiech wrócił do szatni. Zobacz więcej!
Piłkarz Lechii nie planuje odwoływać się od kartki. - On tam na pewno napisze, że była prowokacja, więc nie ma co się odwoływać. Sędziowie muszą nas szanować, bo w piłkę gramy my, nie oni. On mi dał kartkę za protest, ale tylko spytałem co sprawdza, on na mnie spojrzał jakbym nie wiem co powiedział. To jest skandal, ja w życiu nie spotkałem takiego sędziego. Ja tylko jak zacząłem grać w Polsce, zacząłem dostawać kartki za dyskusje. W Belgii czy w Niemczech tego nie było. Przyjechałem tu i od razu jestem najgorszy. Ja mam taki charakter, jaki mam. Potem będą mówili, że Filip Mladenović ciągle gada. Czy ja jestem jakimś debilem - spytał retorycznie reprezentant Serbii.
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Jaka przyszłość piłkarskich mistrzostw Europy? "Prawie każdy może tam zagrać"
Flavio Paixao najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii ligi. Zobacz więcej!
Obrońca Lechii Gdańsk zauważył, że inni sędziowie w polskiej lidze zupełnie inaczej prowadzą spotkania. - Musiał, Marciniak czy Gil się tak nie zachowują, bo to są panowie sędziowie i czują piłkę. On szefował i chciał być najlepszy - dodał Mladenović. Co ciekawe, drugi Serb w Lechii Gdańsk, Żarko Udovicić obecnie pauzuje za to, że naruszył nietykalność właśnie Wojciecha Mycia podczas meczu w Gdyni.
Ósma kartka dla Mladenovicia to problem dla Lechii Gdańsk, która będzie musiała w Krakowie znaleźć dla niego zastępcę. - Mamy kilku zawodników i mam nadzieję, że będzie odpowiedni następca. Ja zrobiłem problem dla siebie i dla drużyny, bo sędzia pokazał, że chce szefować - podsumował obrońca.