PKO Ekstraklasa. Arka - ŁKS. Kazimierz Moskal liczy nie tylko na napastników

- Z punktu widzenia przeciwnika Arki, zwycięstwo z Rakowem wiele jej dało. To pokazuje, że po 70. minucie trzeba być czujnym - podkreślił trener ŁKS-u Łódź Kazimierz Moskal przed ligowym starciem z Arką w Gdyni.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
trener Kazimierz Moskal WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: trener Kazimierz Moskal
Łodzianie wciąż okupują ostatnią pozycję w tabeli. Do przedostatniej Korony Kielce mają siedem punktów straty, a do ekipy z Gdyni - osiem. Dlatego zespół interesują w niedzielę wyłącznie trzy oczka.

- Zdajemy sobie sprawę, jaki mecz przed nami. Obejrzałem spotkanie Arki z Rakowem i odnosiłem wrażenie, że tam się nic nie może wydarzyć, że Raków zgarnie trzy punkty. Nie można patrzeć przez pryzmat jednego meczu, ale taka ta piłka jest. Trzeba grać do końca. Bez względu na to co się będzie działo. Póki są szanse, trzeba punktować. Nie ma dyskutować, że nie udało się wygrać dwóch poprzednich spotkań, teraz liczy się tylko Arka - zapowiedział szkoleniowiec ŁKS-u Łódź

Jego drużyna ma za sobą dwa bezbramkowe remisy - z Wisłą Płock oraz Pogonią Szczecin. W obu po łódzkiej stronie nie brakowało okazji, by zdobyć upragnionego gola, ale kończyło się na podziale punktów.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Piękny gol i wpadka. W Ameryce Południowej nie ma nudy

- Drugie połowy z Wisłą i Pogonią pokazały, że graliśmy dobrze w piłkę. Stworzyliśmy wiele sytuacji. Efekt z tego, że podejmowaliśmy złe decyzje. Jeśli ktoś patrzy na chłodno na te mecze, można znaleźć wiele pozytywnych momentów, choćby to, że dwa ostatnie mecze na zero z tyłu. Wiadomo, że liczy się to, co w siatce i tego zabrakło, ale ja liczę na to, że napastnicy się przełamią - przyznał Kazimierz Moskal, który podkreślił ich rolę w swoim zespole.

- Ale to nie tak, że liczę tylko na napastników. Każdy z nich jest w stanie znaleźć się w sytuacji, że może zdobyć bramkę. Tak chcemy grać. Ta wymienność funkcji, jakość i predyspozycje zawodników skłaniają mnie do tego, żeby tak myśleć. Napastnik ma nie tylko zdobywać bramki - dodał.

Jesienią w Łodzi Arka triumfowała 4:1. Moskal nie jest w stanie zapewnić, że taki rezultat się nie powtórzy, ale uważa, że to gospodarze będą faworytem tego spotkania.

- Ja mogę zapewniać o czymś, co będzie zależało tylko ode mnie. Trudno dawać sobie obciąć rękę czy głowę jak będzie w tym meczu Taki mecz, jak przytrafił się jesienią, nie miał prawa się przytrafić. Nie chodzi tu o sposób. Byliśmy na podobnym poziomie. Arka przyjechała i wygrała zdecydowanie. To było bolesne. Ja przed każdym meczem, obojętnie z kim, gram o trzy punkty. Przed żadnym meczem nie powiedziałbym że biorę remis w ciemno - przyznał trener biało-czerwono-białych.

Potencjału obu ekip Moskal nie chciał porównywać, choć znów powrócił pamięcią do meczu gdynian z Rakowem sprzed tygodnia.

- Do 70. minuty nic się nie działo, a potem jedna bramka powoduje, że role się odwracają. Wypadł im Nalepa, który był ważną postacią. Mają Vejinovicia – reżysera. Czy większy potencjał? Nie chciałbym się wypowiadać. W takim meczu, waga jest bardzo duża. Arka grająca u siebie, na pewno jest faworytem po końcówce meczu z Rakowem - zwieńczył wypowiedź Moskal.

Początek spotkania w Gdyni o godzinie 15:00.

Czytaj też: Ostre słowa Aleksandara Rogicia. Nie podoba mu się zachowanie kibiców Arki

Czy ŁKS zdobędzie w Gdyni punkty?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×